Martin Winterkorn, do niedawna szef Volkswagena, otrzymał wynagrodzenie za 2014 rok w wysokości 16 mln euro, a na jego koncie emerytalnym zgromadzonych jest 28,6 mln euro. Wierzyciele dostrzegli realną szansę zaspokojenia roszczeń z majątku osobistego Winterkorna. Gdzie się kończy odpowiedzialność członka zarządu? Czy zarządca spółki ma prawo się mylić? Odpowiada radca prawny Zbigniew Jara, partner zarządzający w kancelarii Jara Drapała & Partners

Coraz więcej roszczeń wobec zarządców

Odpowiedzialność osobista członka zarządu związana jest z kierowaniem sprawami spółki, czyli z ryzykiem jakie niosą za sobą podejmowane decyzje biznesowe. Dokonując błędnych wyborów naraża się on na odpowiedzialność korporacyjną i może być w każdym momencie odwołany decyzją wspólników z pełnionej funkcji. Może mu także grozić odpowiedzialność odszkodowawcza wobec spółki, a przede wszystkim wobec jej wierzycieli. Wysokie odszkodowania mogą doprowadzić do finansowej ruiny członka zarządu i jego rodziny.

Odpowiedzialność osobista członka zarządu za przekroczenie granic ryzyka gospodarczego obowiązuje w kodeksie spółek handlowych od jego uchwalenia w 1934 roku. W praktyce do roku 2008 ograniczała się ona głównie do ich solidarnej ze spółką odpowiedzialności za jej zobowiązania. Od kryzysu finansowego w 2008 roku obserwujemy jednak wzrost roszczeń odszkodowawczych wobec zarządów. Przyczyniły się do tego: globalizacja, wzrost świadomości poszkodowanych oraz paradoksalnie, masowo zawierane na rzecz szefów spółek polisy ubezpieczenia ich odpowiedzialności cywilnej (D&O). Nie bez znaczenia jest również wzrost ich wynagrodzeń, które obecnie są kilkadziesiąt do kilkuset razy wyższe niż pensje pracowników.

Żeby wygrać, trzeba grać

Prowadzenie firmy to podejmowanie decyzji gospodarczych. Dokonywanie wyborów biznesowych idzie w parze z ryzykiem, że nie zawsze będą one trafione i przyniosą korzyści. Nieudane przedsięwzięcia mogą narazić spółkę na niewypłacalność, a w ostateczności doprowadzić do jej upadłości. Podejmowanie ryzyka biznesowego bardzo często jest jednak niezbędnym warunkiem osiągnięcia sukcesu. Stąd presja, jakiej poddawany jest każdy zarządzający.

Odpowiedzialność osobista członka zarządu zawiera się w ramach wyznaczonych przez inicjatywy obarczone ryzykiem powstania szkody dla spółki, oraz nakazem działania w jej interesie. Warto przy tym podkreślić, że zarządca nie ma obowiązku działania w interesie wspólnika, któremu „zawdzięcza” swój mandat, ale z korzyścią dla spółki, czyli w jej interesie. Realizuje się to w zasadzie najczęściej poprzez wypracowanie zysku, czyli dywidendy dla wspólnika, który jest w sensie gospodarczym właścicielem spółki.

Kiedy można uniknąć odpowiedzialności osobistej

Zarządca może uniknąć odpowiedzialności osobistej, jeżeli będzie sprawował zarząd w interesie spółki, lojalnie oraz z uwzględnieniem tzw. należytej staranności. Wyróżnia się trzy zasadnicze kategorie obowiązków członka zarządu:

  • obowiązek działania zgodnie z prawem, tj. nakaz konkretnych działań określonych w ustawie, umowie spółki oraz w uchwałach wspólników
  • obowiązek starannego prowadzenia spraw spółki, tj. należytego planowania i kierowania procesami w spółce w celu wykrycia pojawiających się szans biznesowych, ale i zagrożeń dla rozwoju i istnienia spółki oraz bieżącego monitorowania sytuacji finansowej (oraz majątkowej), w szczególności jej zdolności (płynności) do terminowego wykonywania zobowiązań oraz
  • obowiązek kontroli działań pozostałych zarządców (kontrola horyzontalna) oraz podległych pracowników (kontrola wertykalna).

Ciężar dowodu braku winy spoczywa na zarządcy

Przesłankami odpowiedzialności odszkodowawczej zarządu są: niewykonanie lub nienależyte wykonanie obowiązków, wskutek czego spółka poniosła szkodę, związek przyczynowy między niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem obowiązków a szkodą oraz zawinienie niewykonania lub nienależytego wykonania obowiązków. Spółka powinna udowodnić, że wymieniona sytuacja faktycznie zaistniała. Na członku zarządu spoczywa ciężar dowodu braku winy, czyli dołożenia należytej staranności przy wykonywaniu swych obowiązków.

Członek zarządu powinien znać prawo

Przepisy ustanawiają domniemanie winy członków zarządu. Mogą oni uwolnić się od odpowiedzialności wykazując brak winy, czyli dołożenie staranności wynikającej z zawodowego charakteru ich działalności. Miernik staranności „sprawowania zarządu”, którego zachowanie wyłącza winę nieumyślną, powinien być zatem oceniany z uwzględnieniem zawodowego charakteru elementu zawinienia. W orzecznictwie wskazuje się, iż „sprawowanie zarządu” obejmuje w szczególności znajomość procesów organizacyjnych, finansowych, kierowania zasobami ludzkimi oraz znajomość prawa i następstw z niego wynikających w zakresie prowadzonej działalności.

Szef spółki ponosi więc osobiste ryzyko, że błędnie ocenił stan prawny. Nieznajomość prawa lub brak wiedzy, np. odnośnie kondycji finansowej firmy, wynikający wyłącznie z zaniechania, nie prowadzi do uwolnienia go od odpowiedzialności. Nie wystarczy również, że członek zarządu, kolegialnego organu spółki, powstrzyma się od głosu podczas podejmowania uchwały. Wraz z przegłosowanym kolegą, jest zobowiązany do podjęcia aktywnych działań, aby ostateczna decyzja zarządu nie była sprzeczna z interesem spółki.

Pomoc doradców nie zwalnia z odpowiedzialności

Decyzje zarządu mogą opierać się na prawnej analizie problemu dokonanej przez pracowników spółki lub podmioty zewnętrzne, dysponujące konieczną wiedzą specjalistyczną i doświadczeniem. Powierzenie problemu osobie zajmującej się zawodowo określoną domeną i posiadającej stosowne wykształcenie nie jest jednak jednoznaczne z dochowaniem należytej staranności. Czynności „sprawowania zarządu” nie można skutecznie przenieść na osobę trzecią.

Kierujący działalnością firmy powinien poddać uzyskaną opinię ocenie pod kątem jej logicznej poprawności, zwłaszcza jeżeli przyjęte uzasadnienie i konkluzje znacznie odbiegają w opinii od dokumentu, na podstawie którego zarząd spółki może podejmować istotne decyzje. Podstawą przyjęcia jakiekolwiek opinii za wiarygodną powinna być jej rzetelna i wyczerpująca argumentacja zawierająca spójny wywód i stanowiąca oparcie dla sformułowanych wniosków końcowych. Powyższych kryteriów zasadniczo nie spełnia opinia ustna, dlatego forma pisemna zalecana jest choćby dla celów dowodowych. Ocena formalna i merytoryczna udzielonej opinii powinna także uwzględniać perspektywę członka zarządu jako laika w skomplikowanych nierzadko kwestiach prawnych.

Czy zarządca ma zatem prawo się mylić?

Zarządca jak najbardziej ma prawo się mylić. Ryzyko popełnienia błędu jest bowiem immanentną cechą podejmowanych decyzji biznesowych. Aby uchronić się od odpowiedzialności za działania, które ex post okazały się szkodliwe, należy jednak przestrzegać standardów staranności. Zakładają one w szczególności, że członek zarządu podjął decyzje na podstawie odpowiednich informacji i profesjonalnych analiz, w warunkach braku konfliktu interesów między nim a spółką.

Zbigniew Jara, założyciel i Partner Zarządzający JARA DRAPAŁA & PARTNERS