Elektronizacja procesu sądowego, zwiększenie roli mediacji, a także wprowadzenie nieodpłatnej pomocy prawnej. Trzy ważne zmiany prawa mają pomóc środowisku prawniczemu oraz klientom radców i adwokatów w bataliach sądowych. Czy faktycznie cel zostanie osiągnięty? O tych kwestiach rozmawiali uczestnicy drugiej już z cyklu debat organizowanych wspólnie przez Krajową Izbę Radców Prawnych i redakcję DGP.
Tytuł dzisiejszej debaty jest nieco prowokacyjny: „Odciążyć sądy, wzmocnić pełnomocnika”. Sugeruje bowiem, że istnieje rzekomo pewne iunctim między wzmocnieniem pozycji pełnomocnika a szansą na odciążenie sądów, a w konsekwencji także na usprawnienie ich pracy oraz skrócenie czasu rozpatrywania spraw. W ostatnim czasie Sejm uchwalił trzy ustawy, które mogą mieć istotny związek z tematem debaty. Chodzi o wielką zmianę kodeksu cywilnego i kodeksu postępowania cywilnego, zwaną roboczo wielką elektronizacją procedury, ustawę wpierającą pozasądowe sposoby rozstrzygania sporów oraz ustawę o nieodpłatnej pomocy prawnej i edukacji prawnej. Dwie wymienione regulacje wejdą w życie 1 stycznia 2016 r., natomiast wielka elektronizacja procedury została wakacjonowana na okres niemal roczny. Jest to sygnał, że po stronie sądownictwa i samorządów prawniczych pozostają do wykonania jeszcze pewne zadania, które pozwolą na pełne wdrożenie ustaw.
Pytania zadawali
Joanna Zyzik
30 czerwca powstał Wschodni Sąd Arbitrażowy przy Izbie Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku. Analizując przepisy ustawowe, zaczęłam się zastanawiać, czy nie wpłyną one na przedłużenie postępowania sądowego. Sąd jest przecież np. zawsze zobowiązany sprawdzić, czy strony nadają się do mediacji, i zorganizować spotkanie mediacyjne. Czy w państwa ocenie mediacja faktycznie przyczyni się do odciążenia sądów?
Joanna Sauter-Kunach Nowe przepisy zostały skonstruowane tak, aby zniwelować podstawowe bariery w stosowaniu mediacji. W Polsce to przede wszystkim brak świadomości, że spory można rozwiązywać w sposób polubowny. Dlatego część rozwiązań ustawowych została pomyślana w taki sposób, aby strony jak najszerzej informować o możliwości przeprowadzenia mediacji. W ostatecznej wersji ustawy zrezygnowaliśmy ze zobowiązania sądu, aby zawsze kierował sprawy na posiedzenie informacyjne czy niejawne poświęcone mediacji. Zamiast tego wzmocnione zostały obowiązki sądu w zakresie selekcjonowania spraw pod kątem tego, czy nadają się do mediacji. Z naszych symulacji wynikało, że w ogólnym rozrachunku nie ma groźby, że postępowania się wydłużą. Czas na posiedzenie informacyjne to okres, kiedy strony i tak oczekują na wyznaczenie pierwszej rozprawy. Z powodzeniem można go wykorzystać na przeprowadzenie sesji informacyjnej. Uważam, że gdy już strony zdecydują się na mediację, to zdecydowanie zmniejszy się obciążenie sądów, a postępowania ulegną skróceniu.
Waldemar Żurek Najważniejsza zmiana dotyczy tego, że sąd może kierować sprawę do mediacji na każdym etapie postępowania. A uważam wręcz, że powinno być to obligatoryjne, tak jak w Szwajcarii. Z mojej perspektywy głównym problemem jest to, że strony często nie wiedzą, jakie korzyści płyną z takiego sposobu załatwienia sporu. Wprawdzie ustawa przewiduje, że postępowania informacyjne dotyczące polubownych metod rozstrzygania sporów może prowadzić sędzia, urzędnik sądowy, asystent lub stały mediator, ale sam uważam, że powinni się tym zajmować jedynie ci ostatni. Przyczyniłoby się to bowiem do odciążenia sądów, które mogłyby się skupić na sprawach niedających się załatwić na drodze mediacji. Musimy bacznie obserwować, jak nowe przepisy będą funkcjonować w praktyce i czy zadziała presja dotycząca kosztów związana z tym, że jeżeli strona bez uzasadnienia nie stawi się na spotkanie informacyjne lub posiedzenie niejawne, sąd będzie mógł obciążyć ją kosztami nakazanego stawiennictwa poniesionymi przez stronę przeciwną. Jest to pewna miękka forma przymusu. Co też istotne, ustawa stanowi, że czas trwania mediacji nie wlicza się do czasu trwania postępowania sądowego. Jest to pewien sygnał dla sędziów, że jeśli skierują sprawę do mediacji, to nie będzie się tego liczyć do statystyki. To bardzo istotne w kontekście wywieranej na nich presji na szybkość postępowania oraz rozliczanie ich z czasu trwania chociażby tzw. spraw starych.
Mirosław Sokólski Wymiar sprawiedliwości stanął przed ścianą, bo dobijamy do 15 mln spraw do rozpoznania przy niezmiennym stanie kadrowym, nie licząc zwiększającej się liczby referendarzy sądowych. Wciąż szukamy nowych rozwiązań proceduralnych i organizacyjnych, które pozwolą na poprawę funkcjonowania sądów. Ale prawdziwą nadzieję, moim zdaniem, daje właśnie mediacja. Ustawa idzie w dobrym kierunku i zgadzam się z panem sędzią, że zasadne byłoby, gdyby w każdej sprawie proces poprzedzony był mediacją. Takim znakiem przemian jest już to, że w art. 187 par. 1 pkt 3 ustawy przewidziano wymóg, aby w pozwie znalazła się informacja, czy strony podjęły próby mediacji, a jeśli nie, to dlaczego. Mam nadzieję, że z czasem będziemy iść w stronę wprowadzenia obligatoryjności mediacji. Przypominam, że kiedyś w sprawach rozwodowych odbywały się posiedzenia pojednawcze, od których można było tylko w wyjątkowych okolicznościach odstąpić. Przynosiło to znaczące rezultaty. Myślę, że szczególnie w sprawach rodzinnych i gospodarczych mediacja mogłaby przynieść sukces. Kluczowa jest właśnie mediacja przedsądowa, bo jeśli sprawa już trafia do sądu, główną rolę zaczynają odgrywać emocje. Jeśli strony wychodzą zaś pogodzone po skutecznie przeprowadzonej mediacji, daje to korzyści społeczne.
Magdalena Taff
Proces mediacji jest bardzo ważny. Czy w związku z tym ministerstwo przewiduje wprowadzenie instrumentów i zachęt wspierających dla sędziów np. w formie szkoleń. Czy resort będzie weryfikował to, jak narzędzia mediacyjne będą wdrażane przez sędziów?
Joanna Sauter-Kunach Wdrożenie zmian musi być skorelowane ze szkoleniami dla sędziów. Działania w tym kierunku będą prowadzone. Jednym z wyzwań będzie też współpraca sędziów i mediatorów. Trzeba dążyć do tego, aby zniwelować barierę nieufności. Dobrze byłoby, żeby wszystkie strony przekonały się, że nie konkurują ze sobą w procesie mediacji, tylko mogą się wzajemnie wspierać. Wraz z wdrożeniem ustawy podejmujemy działania związane z projektem współfinansowanym z funduszu norweskiego, który ma duży moduł edukacyjny. Obejmuje on szkolenia oraz kampanię informacyjną dotyczącą mediacji. Bardzo ważne jest też zaangażowanie innych resortów, środowisk mediacyjnych i organizacji pozarządowych. W październiku organizowany będzie tydzień mediacji, w ramach którego organizacje pozarządowe w terenie będą prowadzić różnego rodzaju działania wspierane i koordynowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
Waldemar Żurek Warto jeszcze wspomnieć o listach stałych mediatorów, czyli osób, które przeszły pewien filtr i zagwarantują nam określone standardy. Mamy już instytucjonalne wsparcie sędziego w zakresie mediacji. Artykuł 16 nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych przewiduje bowiem, że w sądzie okręgowym działa koordynator do spraw mediacji.
Karol Jaszkowski To, że mediacja leży w polu zainteresowań ministra sprawiedliwości, potwierdza fakt, że w tym roku postanowił on wykorzystać jeden ze swoich instrumentów nadzorczych, jakim jest wpisanie informacji o liczbie spraw kierowanych do mediacji do kierunków nadzoru przekazywanych prezesom sądów apelacyjnych na 2015 r.
Paweł Wójcik
Uważam, że przyjęty niedawno model mediacji jest optymalny. Przestrzegałbym przed wprowadzaniem obligatoryjności. Są sprawy, gdzie z góry wiadomo, że z pewnością nie zakończą się w mediacji. Wzmocnieniu pozycji i zaufania do pełnomocnika służy umożliwienie mu, aby sam oceniał i doradzał klientowi, czy sprawę warto skierować na alternatywną drogę rozwiązywania sporu. Dobrym kierunkiem byłoby kierowanie spraw spornych do sądów, a pozostałych, takich jak chociażby o podział majątku wspólnego małżonków – do mediacji. Z moich rozmów z sędziami wynika, że tego rodzaju sprawy często trafią do sądu tylko ze względu na koszty. W sądzie kosztuje to bowiem 300 zł. Czy jest jakiś na to pomysł?
Joanna Sauter-Kunach Wydaje mi się, że przyjęty przez nas model jest zrównoważony i uwzględnia oczekiwania różnych grup społecznych. Cieszy mnie deklaracja ze strony radców prawnych, że nie wszystkie sprawy powinny trafiać do sądów, że w interesie klienta często leży to, aby jego sprawa została rozwiązana polubownie. Chciałabym zaapelować do środowiska radcowskiego o dyskusję nad wprowadzeniem do kodeksu etyki zapisu o tym, że radca prawny ma udzielać informacji o możliwości polubownego zakończenia sprawy. Sprawy nieprocesowe, działowe, często są bardzo trudne. Jeśli zachodzi spór, otwiera się ogromne pole do popisu dla mediatora. Ze sprawami niespornymi, gdzie jest zgodny wniosek stron, ludzie kierują się do sądów, bo być może opłata sądowa jest zbyt niska. Nie leżało jednak w zakresie naszych prac skorelowanie sprawy upowszechniania mediacji z podniesieniem opłat sądowych. Nie myśleliśmy o tym, żeby utrudniać dostęp do rozwiązywania sporów.
Jerzy Owczarek
Czy nie obawiacie się państwo, że w kwestii mediacji osiągnięty zostanie jedynie efekt marketingowy. Że sędziowie, m.in. pod wpływem działań nadzorczych resortu sprawiedliwości, zaczną kierować do mediacji sprawy przeterminowane tylko po to, aby na kilka miesięcy jakąś trudną sprawę odłożyć?
Waldemar Żurek Mamy bardzo precyzyjne repertoria i wiemy, kiedy sprawa do sędziego wpłynęła, kiedy się przeterminowała i kiedy została skierowana do mediacji. Uciekanie się do mediacji w celu uniknięcia skargi na przewlekłość jest niemożliwe. Jeśli sędzia skierował przewleczoną sprawę do mediacji, poniesie za to odpowiedzialność. Jeśli sąd, do którego wpłynie skarga na przewlekłość, oceni, że dany sędzia skierował sprawę do mediacji w sposób nieuzasadniony, to zostanie uruchomione postępowanie dyscyplinarne.
Joanna Przybylska Należy pamiętać, że strona ma możliwość odmowy udziału w mediacji i dysponuje określonym kodeksowo terminem siedmiodniowym. Nie ma zatem możliwości, aby sędzia skierował strony do prowadzenia postępowania mediacyjnego, jeśli nie wykazują one takiej woli. Obawy, że sędzia będzie nadużywał tej możliwości, są więc nieuzasadnione.
Wojciech Chłopek
Czy oprócz przyjętych już uregulowań systemowych ministerstwo przewiduje również inne rozwiązania, które miałyby na celu zwiększenie świadomości prawnej społeczeństwa?
Karol Dałek Ministerstwo od wielu lat podejmuje wiele różnych działań związanych z edukacją prawną polskiego społeczeństwa. Ministrowie sprawiedliwości zawierają specjalne porozumienia zmierzające do wprowadzenia różnych programów edukacyjnych dla młodzieży. Docenienie roli edukacji prawnej w naszym społeczeństwie jest trudne, gdyż braki w tym zakresie się olbrzymie. Wynikają one z wieloletnich zaniedbań, ale także pewnego rodzaju podejścia społeczeństwa do sposobu rozwiązywania problemów. Na to nakładają się prawdopodobnie zaniechania wielu instytucji. Jedną z odpowiedzi na ten stan rzeczy jest ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej i edukacji prawnej. Ma ona też na celu ułatwienie instytucjom podejmowania działań edukacyjnych w ramach realizowanych przez nie celów. Nowe przepisy określają pewne ramy prawne i finansowe do prowadzenia programów i akcji edukacyjnych, a także rozszerzają zakres uprawnionych podmiotów.
Waldemar Żurek Moim zdaniem brakuje instytucjonalnej edukacji prawnej, która powinna istnieć jako przedmiot w szkołach średnich. Oczywiście realizowane są pewne inicjatywy, np. w sądzie w Krakowie organizujemy specjalne lekcje dla młodzieży. Był nawet projekt unijny, w ramach którego przedszkolaki ze swoimi rodzicami przychodziły do sądu. Są to jednak inicjatywy akcyjne, oddolne, stanowiące tylko zalążek.
Karol Dałek Dzięki środkom z funduszu norweskiego powstał podręcznik dla gimnazjalistów i uczniów szkół podstawowych. Ministertwo uruchomiło też stronę www.darmowapomocprawna.ms.gov.pl, gdzie można znaleźć podstawowe informacje o wdrażaniu ustawy i odpowiedzi na pytania pojawiające się w związku z nieodpłatną pomocą prawną.
Robert Typa Staramy się też edukować obywateli poprzez portal e-Justice. Statystyki odwiedzin tej strony przedstawiane przez Komisję Europejską, w których cały czas jesteśmy liderami, potwierdzają to, jak bardzo nasze społeczeństwo potrzebuje tego rodzaju informacji. Z tego względu staramy się też rozwijać różne narzędzia informatyczne. W niektórych krajach pojawiły się już nawet gry dla dzieci na telefony komórkowe związane z wymiarem sprawiedliwości. Być może jest to kierunek, w który powinniśmy się zwrócić.
Marek Pawłowski
Ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej i edukacji prawnej angażuje zarówno samych radców prawnych, jak i samorząd radcowski. W ostatnich latach doszło do tego, że wielu jego członków nie może się odnaleźć na rynku usług prawniczych. Czy są podejmowane jakieś inicjatywy zmierzające do tego, aby liczba przedstawicieli środowiska radcowskiego została „zagospodarowana” zgodnie z ich kwalifikacjami?
Iwona Kujawa Całkowicie nie zgadzam się z sugestią, że jednym z celów ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej jest „zagospodarowanie” nadwyżki radców prawnych. Jej przepisy w pierwszej kolejności mają zaspokajać potrzeby ludzi, których nie stać na zapłacenie za profesjonalną pomoc prawną. To, że pewna część tych usług będzie wykonywana przez radców prawnych i w efekcie „zagospodarowani” zostaną ci, którzy nie mogą odnaleźć się na rynku, jest pewnym skutkiem ubocznym, a nie celem. Przypomnę też, że do niedawna w raportach CEPEJ Polska była na ostatnim miejscu, jeśli chodzi o liczbę adwokatów i radców prawnych w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców. Innymi słowy, byliśmy państwem, w którym istniał ogromny deficyt profesjonalnych prawników. Sytuacja się zmieniła. Dla przypomnienia, ustawa, która zmieniała zasady dostępu do zawodu adwokata i radcy prawnego oraz notariusza, nie była przedłużeniem rządowym, lecz poselskim. Po drugie, była ona skutkiem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2004 r., który uznał, że samorządy prawnicze nie mają uprawnienia do tego, aby bez właściwych regulacji ustawowych limitować dostęp do zawodu. I ustawa była reakcją m.in. właśnie na ten wyrok. W porównaniu do sytuacji sprzed ok. 15 lat liczba adwokatów i radców prawnych obecnie jest dwa razy większa. Zawody te nie pozwalają już w krótkim czasie znaleźć się w elicie finansowej. Prawda jest też jednak inna. Wiele osób traktuje odbycie aplikacji i zdanie egzaminu radcowskiego czy adwokackiego jako element rozwoju zawodowego. Wiemy, że 70 proc. osób zdających egzamin zawodowy wpisuje się na listy prowadzone przez samorząd radcowski. Reszta tego nie robi, gdyż w tym czasie wykonuje inny zawód lub pracuje w administracji publicznej, gdzie uzyskanie statusu radcy prawnego powoduje podniesienie prestiżu i kompetencji. Ich miejsce zatrudnienia się natomiast nie zmienia. W samym Ministerstwie Sprawiedliwości jest wiele takich osób. Co więcej, adwokat i radca prawny wykonują zawód zaufania publicznego, ale prowadzą także działalność gospodarczą. Myślę, że w ostatnim czasie rząd zrobił wiele, aby mieli oni coraz więcej pracy. Około 100 mln zł rocznie pojawi się na rynku w związku z wprowadzaniem nieodpłatnej pomocy prawnej. Oczywiście część tych pieniędzy trafi do organizacji pozarządowych, ale co najmniej połowa, a realnie nawet więcej, przeznaczona jest dla adwokatów i radców prawnych. Kolejna sprawa to zmiana procesu karnego i wywalczona przez radców prawnych możliwość występowania w roli obrońcy. To jest przecież ogromne zwiększenie dla nich pola aktywności. Pewnie ci z większą praktyką, wyspecjalizowani w sprawach cywilnych i gospodarczych, nie będą tym zainteresowani, ale młodzi radcowie zapewne włączą się w prowadzenie obron karnych. Na ten cel w tym roku przewidziane jest kolejne ok. 100 mln. Co więcej, część stawek za usługi prawnicze zostanie wkrótce znacząco podwyższona. Rozumiem, że dbacie państwo o interesy swojej grupy zawodowej, ale myślę, że trzeba jeszcze pamiętać o tej drugiej stronie społeczeństwa. Nie uważam, żeby radcowie mieli ostatnio podstawy do narzekania.
Ewa Urbanowicz-Jakubiak
W 2010 r. wszedł w życie protokół elektroniczny nagrywania rozprawy. W lipcu ubiegłego roku przepisy w tym zakresie ponownie zostały zmienione i wprowadzono możliwość rozszerzenia protokołu pisemnego np. o dowody. Chciałabym zapytać, czy ministerstwo prowadziło jakieś badania lub statystyki potwierdzające, że protokół elektroniczny rzeczywiście przyczynia się do odciążenia i usprawnienia sądów. Ze strony pełnomocników opinie są bowiem bardzo różne, z przewagą tych negatywnych. W jakim kierunku elektronizacja procesu cywilnego będzie postępowała?
Jerzy Karbowski Z sygnałów, jakie do nas docierają, wynika, że oceny rzeczywiście są różne. Planujemy rozwijać protokół elektroniczny. Z tego, co wiem, ma on także zostać rozszerzony na innego rodzaju sprawy niż tylko cywilne. Natomiast my, jako departament, nie prowadziliśmy badań, o które pani pyta.
Joanna Przybylska Monitorujemy i analizujemy kwestię wdrożenia protokołu elektronicznego. Potwierdzam, że oceny są różne, ale nie sposób przecenić jego pozytywnych aspektów, jakim jest np. transparentność postępowania, która odgrywa bardzo istotne znaczenie, gdy mamy do czynienia z osobami o pieniackim nastawieniu. Protokół elektroniczny daje gwarancję, że postępowania toczą się spokojnie. Zniknął też zarzut, że protokół nie oddaje przebiegu posiedzenia. Dodatkowo zmiany wprowadzone ustawą z 10 lipca 2015 r. obejmują tak rewolucyjne rozwiązania, jak elektroniczne biuro podawcze, ale także drobne korekty dotyczące treści skróconego protokołu elektronicznego, takie jak obowiązek wprowadzenia do niego wyników postępowania dowodowego. W Ministerstwie Sprawiedliwości jestem od stycznia tego roku i sama pracowałam na protokole elektronicznym w Sądzie Okręgowym w Płocku. Uważam, że wprowadzenie do skróconego protokołu elektronicznego wyników postępowania dowodowego jest nieocenione zarówno dla pełnomocników, jak i dla sędziów. Dzięki temu przy sporządzaniu uzasadnienia znacznie mniej czasu musiałam poświęcić na przypominanie sobie zgromadzonego materiału.
Waldemar Żurek Od początku byłem zwolennikiem protokołu elektronicznego, nie łudząc się, że oznacza to przyspieszenie postępowań. Wydaje mi się, że dla pełnomocników stron bardzo ważne jest, aby protokół nie był tworzony przez sędziego, ale oddawał rzeczywisty przebieg rozprawy. W przeszłości często zdarzało się, że pełnomocnik wnosił o sprostowanie, twierdził, że na rozprawie świadek zeznał zupełnie coś innego, niż sędzia podyktował. Dzięki protokołowi elektronicznemu będziemy mogli unikać takich sytuacji. Gdyby zdarzały się przypadki niedopuszczalne, to bardzo łatwo będzie je zweryfikować i zdyscyplinować środowisko sędziowskie. Ułatwi nam to też monitorowanie przypadków patologii w sądach, bo przecież wizytator będzie mógł odsłuchać, czy dany sędzia rozpoczyna punktualnie rozprawę, czy odnosi się właściwie do stron itd.
Mirosław Sokólski Pozostaje jeszcze kwestia tego, na ile chcemy, orzekając w pierwszej instancji, uszczęśliwić siebie przy pisaniu uzasadnień, a na ile – sąd odwoławczy. Innymi słowy, w jakim zakresie sporządzać tzw. adnotacje. W swojej praktyce wykonywałem dość obszerne, co umożliwiało mi potem bez odsłuchiwania nagrania sporządzenie uzasadnienia. Dzięki nim sędziowie odwoławczy nie muszą tracić czasu na wgłębianie się w wielogodzinne nagrania. Protokół elektroniczny jest bardzo ważny, choć moim zdaniem nie powoduje on radykalnego przyspieszenia postępowania. Wokandy są już tak wypełnione, że dołożenie kolejnych spraw nie byłoby możliwe, niezależnie od tego, czy nagrywamy, czy nie. Co też warto podkreślić, bez nagrywania nie byłoby możliwe prowadzenie portalu informacyjnego, z którego korzystają dziś tysiące osób, rezygnując tym samym z osobistego zwracania się do sekretariatów.
Janusz Mazurek
Wprawdzie samo zjawisko informatyzacji oceniam pozytywnie, ale w przepisach noweli, która wejdzie w życie za rok, dostrzegam dwie kwestie mogące zniechęcać pełnomocników do korzystania z systemu teleinformatycznego. Pierwsza dotyczy błędu w działaniu systemu po stronie sądu, który z kolei obciąża pełnomocnika obowiązkiem złożenia wniosku o przywrócenie terminu. Może to być traktowane jako próba przerzucenia odpowiedzialności za należyte funkcjonowanie systemu na radców lub adwokatów. Załóżmy, że wytaczając powództwo, nie wiemy, że po stronie sądu zaszedł błąd. Dopiero po jakimś czasie udaje mi się dowiedzieć, że nie dotarło ono do sądu, a w międzyczasie roszczenie się przedawniło. Jest to sytuacja, która może wywoływać spore perturbacje, stąd też przepis ten postrzegam jako groźny. Druga sprawa dotyczy wprowadzenia nowej czynności przewodniczącego w postaci zawiadomienia wnoszącego pismo o bezskuteczności czynności, kiedy to pełnomocnik składa pismo do sądu podlegające opłacie, natomiast w ocenie sądu ta opłata nie wpłynie. Może więc dojść do sporu między sądem a pełnomocnikiem o to, czy opłata wpłynęła. Na podstawie lektury przepisów mam wrażenie, że ta nowa czynność nie została objęta zażaleniem. Czy zanim praktyka sądowa nie wypracuje pewnego rozwiązania, planowane jest zmodyfikowanie art. 394 bądź zrównanie sytuacji osoby korzystającej z systemu teleinformatycznego z sytuacją osoby korzystającej z tradycyjnej formy poprzez wprowadzenie zwykłego zarządzenia o zwrocie pisma?
Joanna Przybylska Biorąc pod uwagę ogromną dynamikę przepływu informacji, pełnomocnik w bardzo krótkim czasie zyska informację zwrotną, że coś poszło nie tak z jego pozwem. Myślę, że dużego ryzyka tu nie ma. Rozwiązanie to wprowadzono, gdyż uznano, że trzeba prawnie uregulować potencjalne problemy w działaniu systemu. Nie wiem, jak to wygląda od strony technicznej. Nie mam też informacji na temat ewentualnych zmian ustawowych.
Jerzy Karbowski System został zbudowany w taki sposób, że nie będzie możliwe przeprocedowanie złożenia dokumentu bez dokonania wcześniejszej opłaty. Jeżeli zatem jakikolwiek dokument będzie wymagał wniesienia opłaty sądowej, to trzeba będzie ją dokonać poprzez system e-płatności. Nie będzie natomiast ścieżki negatywnej, gdzie dokument zostanie odrzucony przez niewniesienie opłaty.