Mec. Andrzej Reichelt, jeden z obrońców żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w Nangar Khel, poinformował we wtorek PAP, że uzyskał od wojska zapewnienie, iż można znaleźć takie zadania dla żołnierzy, aby nie mogli oni kontaktować się ze świadkami i byli dozorowani.

Według niego pisma w tej sprawie od dowódcy 6 Brygady Desantowo-Szturmowej otrzymali obrońcy wszystkich żołnierzy.

O tym, że prawnicy z Dowództwa Wojsk Lądowych twierdzą, że nie ma powodów, by żołnierze oskarżeni ws. Nangar Khel pozostawali zawieszeni w obowiązkach, PAP pisała na początku września, powołując się na nieoficjalne źródła zbliżone do armii.

"Dowódca jednostki informuje, iż obecny dozór wykonywany jest wzorowo, i że zawieszenie w obowiązkach służbowych jakiemu poddani są moi klienci nie jest konieczne" - powiedział Reichelt PAP.

Po opuszczeniu aresztu żołnierze zostali oddani pod dozór przełożonego i zawieszeni w czynnościach służbowych; otrzymują połowę pensji.

"Jeśli udałoby się przywrócić ich do służby, zyskaliby środki do życia, a armia zyskałaby wysokiej klasy fachowców, którzy nie mieliby przerwy w szkoleniu" - uważa obrońca.

Aby żołnierze mogli wrócić do pracy w armii musi zostać cofnięta prokuratorska sankcja w postaci zawieszenia w obowiązkach. "Mam już takie wnioski przygotowane, ale ze względu na obecne zawirowania związane z tą sprawą, nie wiem do kogo wysłać pisma - do sądu czy prokuratury" - dodał Reichelt.

W czwartek Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił do prokuratury sprawę siedmiu żołnierzy oskarżonych o zabicie cywilów w afgańskiej wiosce Nangar Khel w sierpniu ubiegłego roku. Prokuratura zapowiedziała już odwołanie do Izby Wojskowej Sądu Najwyższego. Na środę zwołała w Warszawie konferencję prasową w tej sprawie.

Prokuratura wojskowa oskarżyła sześciu żołnierzy - chor. Andrzeja O., plut. Tomasza B., kpt. Olgierda C., ppor. Łukasza B. oraz starszych szeregowych Jacka J. i Roberta B. - o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi dożywocie. St. szer. Damian L. jest oskarżony o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od 5 do 15 lat.

Oskarżeni nie przyznają się do winy. Obrona twierdzi, że jedną z przyczyn tragedii były wady broni i pocisków; prokuratura odrzuca ten argument. Wszyscy oskarżeni, którzy byli aresztowani, są obecnie na wolności.

16 sierpnia 2007 r. wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy na miejscu zginęło sześć osób (w tym troje dzieci), dwie zmarły w szpitalu.

Do odrębnego postępowania wyłączono kilkanaście innych wątków związanych ze sprawą żołnierzy Nangar Khel. Chodzi m.in. o znieważenie zwłok, poniżanie żołnierzy przez dowódcę, narażenie na utratę życia dwóch szeregowych, utrudnianie postępowania, użycie przemocy wobec świadków w prowadzonym postępowaniu oraz pełnienie przez jednego z żołnierzy służby w Legii Cudzoziemskiej.