Uchwalona na ostatnim posiedzeniu Sejmu ustawa o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej zawiera przepis, który może sparaliżować pracę Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU). Większy wpływ na rynek ubezpieczeniowy mogą bowiem zyskać banki czy brokerzy.
Chodzi o art. 421 stanowiący, że przepisy rozdziału o ubezpieczeniowym samorządzie gospodarczym nie wyłączają możliwości utworzenia ubezpieczeniowego samorządu na zasadach określonych w ustawie o izbach gospodarczych (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 84, poz. 710 oraz z 2014 r. poz. 1662). Miał on być uzupełnieniem regulacji określającej, że przynależność do PIU będzie dobrowolna. W ostatniej chwili jednak posłowie zmienili zdanie, przesądzając, że zakłady ubezpieczeń obligatoryjnie będą musiały włączyć się w działania izby. Nie usunęli jednak przepisu pozwalającego stworzyć prywatną, konkurencyjną izbę.
Zofia Czernow (PO), przewodnicząca podkomisji zajmującej się projektem ustawy, przekonywała na naszych łamach, że decyzja o pozostawieniu art. 421 była świadoma. Zasugerowali to posłom sejmowi legislatorzy, twierdząc, że wykreślenie tego przepisu mogłoby oznaczać nawet niezgodność ustawy z art. 58 konstytucji stanowiącym wolność zrzeszania się. Innego zdania byli niektórzy posłowie PiS. Ich zdaniem pozostawienie tej regulacji jest efektem lobbingu zagranicznych podmiotów gospodarczych, które chcą osłabić pozycję polskich ubezpieczycieli, w tym przede wszystkim PZU.
Duże wątpliwości, czy Sejm dobrze postąpił, uchwalając ustawę wraz z art. 421, ma także PIU.
– Ubezpieczyciele jako przedsiębiorcy mogli wcześniej i mogą nadal bez przeszkód zrzeszać się w izby gospodarcze na podstawie ustawy o izbach gospodarczych. W tym sensie wpisanie art. 421 do ustawy o działalności ubezpieczeniowej jest sprzeczne z logiką legislacyjną i całkowicie zbędne – komentuje Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu PIU.
Dodaje on, że wykreślenia tego przepisu nie można traktować jako niekonstytucyjnego, bo niekonstytucyjny może być przepis, nie zaś jego brak.
Polska Izba Ubezpieczeń zwraca także uwagę na nieprecyzyjną redakcję art. 421, która może okazać się zgubna w skutkach. Chodzi o to, że przepis przyznaje przymiot ubezpieczeniowego samorządu izbie gospodarczej, a nie wymaga, żeby jej członkami były wyłącznie zakłady ubezpieczeń. To zaś oznacza, że ubezpieczeniowy samorząd gospodarczy będą mogli teoretycznie utworzyć przedsiębiorcy z różnych branż.
– Czy izba gospodarcza składająca się np. z ubezpieczycieli, agentów, brokerów, banków, a dlaczego nie również firm telekomunikacyjnych, powinna być uznawana za samorząd ubezpieczeniowy? – pyta retorycznie prezes Prądzyński.
Ustawą w najbliższym czasie zajmie się Senat. I tu politycy zarówno PO, jak i PiS są zgodni: mają nadzieję, że izba wyższa dokładnie przyjrzy się kontrowersyjnej regulacji i rozważy sens jej pozostawienia w ustawie.
Etap legislacyjny
Ustawa skierowana do Senatu