Uchwaloną w pierwszej połowie lipca nowelizację sześciu ustaw w końcu sierpnia podpisał prezydent Andrzej Duda. Prace nad taką ustawą trwały od początku 2013 r. Zmiany w sprawie immunitetów zaproponowała ówczesna marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Ponieważ marszałek nie ma inicjatywy ustawodawczej, więc projekt został złożony jako poselski i podpisany przez przedstawicieli kilku klubów.

"Zgadzam się z tymi wszystkimi, którzy uważają, że politycy, którzy nakładają ograniczenia, a sami ich nie stosują, są hipokrytami. Trzeba w związku z tym zrobić wszystko jak najszybciej, aby wykroczenia drogowe, w tym przekroczenia prędkości, nie były chronione immunitetem i żeby skutecznie ścigano także posłów, senatorów, prokuratorów i sędziów" - mówił w styczniu 2013 r. ówczesny premier Donald Tusk.

Ustawa zakłada, że przyjęcie mandatu karnego albo uiszczenie grzywny za wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji przez sędziego, prokuratora, posła, senatora, Rzecznika Praw Dziecka, GIODO lub szefa IPN - automatycznie stanowić będzie oświadczenie o wyrażeniu przez niego zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności w tej formie.

W związku z tym nowelizacja wprowadziła zmiany w przepisach o prokuraturze, o ustroju sądów powszechnych, o wykonywaniu mandatu posła i senatora, o ochronie danych osobowych, o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz o Rzeczniku Praw Dziecka.

Dotychczas było tak, że aby osoba chroniona immunitetem mogła odpowiedzieć za wykroczenie drogowe, zgodę na to musiał wyrazić: w przypadku posła, RPD, GIODO i szefa IPN - Sejm, w przypadku senatora - Senat, a jeśli chodzi o sędziów i prokuratorów, to za wykroczenia odpowiadali oni tylko dyscyplinarnie. Zmiana oznacza, że osoby te mogą zapłacić mandat drogowy w momencie zatrzymania przez służby drogowe.

Największe kontrowersje wywołała decyzja parlamentu by takim rygorom poddać również sędziów. Kwestia ta została ostatecznie rozstrzygnięta na końcowym etapie prac w Sejmie, gdy wprowadzono do projektu poprawkę PiS, choć autorzy sejmowych ekspertyz wskazywali, że do takiej zmiany trzeba byłoby zmienić konstytucję. Podczas prac w Senacie na początku sierpnia zgłaszano jeszcze poprawki wykreślające sędziów z ustawy, ale ostatecznie senatorowie zdecydowali o przyjęciu ustawy bez poprawek i w tej postaci trafiła ona do podpisu prezydenta.

Na kwestię niekonstytucyjności objęcia takim ograniczeniem immunitetu sędziów zwracały uwagę m.in.: Ministerstwo Sprawiedliwości, Krajowa Rada Sądownictwa i stowarzyszenia sędziowskie. "W odniesieniu do sędziów mamy do czynienia z tzw. immunitetem materialnym. Z konstytucji wynika, że sędzia nie może być pociągnięty do odpowiedzialności bez zgody sądu określonego w ustawie. Czyli w tej sytuacji zgoda sędziego na pociągnięcie go do odpowiedzialności byłaby w kolizji z ustawą zasadniczą" - mówił w lipcu wiceminister sprawiedliwości Jerzy Kozdroń gdy parlament pracował nad nowelizacją.

Środowisko sędziowskie - nie broniąc się przed taką zmianą - zauważało jednak, że nie można jej przeprowadzić bez zmiany w Konstytucji, która zakłada, że "sędzia nie może być, bez uprzedniej zgody sądu określonego w ustawie, pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności".

O skierowanie sprawy immunitetów sędziowskich do Trybunału Konstytucyjnego, do prezydenta Dudy apelowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Według Fundacji, prawne ukształtowanie immunitetu sędziowskiego powoduje, że zainteresowany sędzia nie może się go zrzec. Fundacja zauważa też, że ustawa mówi wyłącznie o sędziach sądów powszechnych, a nie obejmuje sędziów sądów wojskowych, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału Stanu. W związku z tym - zdaniem HFPC - doszło do naruszenia konstytucyjnej zasady równości wobec prawa.

Zastrzeżenia konstytucyjne wynikłe podczas wcześniejszych prac nad ustawą dotyczyły także m.in. sytuacji prokuratorów. Dotąd prokuratorzy odpowiadali dyscyplinarnie za przewinienia drogowe. Powstało jednak pytanie, czy wpisanie też odpowiedzialności karnej nie będzie złamaniem konstytucyjnego zakazu niekarania dwa razy za to samo.

Dlatego w połowie czerwca sejmowe komisje zdecydowały, że wyrażenie przez prokuratora zgody na pociągnięcie go do takiej odpowiedzialności i przyjęcie przez niego mandatu wyłączać będzie odpowiedzialność dyscyplinarną. W przypadku sędziów nie przewidziano takiej możliwości.

Do Trybunału Konstytucyjnego ustawę może zaskarżyć Krajowa Rada Sądownictwa, Rzecznik Praw Obywatelskich, I Prezes Sądu Najwyższego lub grupa posłów.

"Myślę, że na pewno wystąpimy do KRS, aby Rada skorzystała z prawa do zaskarżenia tej ustawy do TK" - powiedziała PAP rzeczniczka prasowa Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" sędzia Barbara Zawisza. Podkreśliła, że sędziowie co do zasady nie są przeciwni płaceniu mandatów, ale - jak dodała - niech taka zmiana "zostanie wprowadzona zgodnie z prawem".