Montaż liczników energii elektrycznej na niedostępnej wysokości w dzielnicy gęsto zamieszkanej przez Romów może stanowić dyskryminację ze względu na pochodzenie etniczne, gdy takie same liczniki są montowane w innych dzielnicach na zwykłej wysokości. Uznał tak Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Tym samym trybunał rozstrzygnął głośną w ostatnich miesiącach sprawę, w której musiał ocenić, czy przedsiębiorca w uzasadnionych przypadkach może sięgać po radykalne metody.
Unijni sędziowie uznali to za niedopuszczalne.

- Nawet przyjmując założenie, że ustalono, iż liczniki stanowiły przedmiot nadużycia w tej dzielnicy, taka praktyka wydaje się być nadmierna w stosunku do dwojakiego celu polegającego na zapewnieniu bezpieczeństwa przesyłowej sieci elektroenergetycznej oraz właściwego monitorowania zużycia energii elektrycznej – wyjaśnił sędzia, uzasadniając wyrok.

Sprawa dotyczyła Bułgarki, która prowadzi sklep spożywczy znajdujący się w dzielnicy Gizdowa Machała w bułgarskiej Dupnicy. Dzielnica ta jest zamieszkana w dużej mierze przez osoby romskiego pochodzenia. Kilkanaście lat temu spółka dystrybuująca energię elektryczną zainstalowała w niej liczniki energii na betonowych słupach na wysokości 6-7 metrów. W innych dzielnicach liczniki znajdowały się na wysokości 1,7 metra i umożliwiały zainteresowanym łatwy odczyt, ile energii zużyli. Jak argumentowała spółka, odmiennie potraktowała jedną z dzielnic, bowiem regularnie niszczono w niej liczniki, a także dochodziło do częstych nielegalnych przyłączeń do sieci.

Bułgarka, która wniosła skargę, uznała to za dyskryminację. Co ciekawe, sama nie jest romskiego pochodzenia. Podkreślała jednak, że ze względu na pochodzenie większości swoich sąsiadów, sama także jest dyskryminowana. Ostatecznie sprawa trafiła aż do Trybunału Sprawiedliwości UE.

W wyroku TSUE na wstępie podkreślono, że zasadę równego traktowania stosuje się nie tylko do osób o określonym pochodzeniu etnicznym, lecz także do osób, które - choć nie mają takiego pochodzenia etnicznego - są wraz z tą kategorią osób poddane mniej przychylnemu traktowaniu.

Odnosząc się zaś bezpośrednio do zarzutu dyskryminacji, trybunał wskazał, iż nawet jeżeli nie istnieje żaden inny równie skuteczny sposób jak praktyka zastosowana przez spółkę, to wydaje się ona nadmierna w stosunku do praw osób zamieszkujących objętą restrykcjami dzielnicę.

Innymi słowy, uprawnienie obywateli do weryfikacji tego, ile energii zużyli, jest w tym przypadku istotniejsze niż ochrona własności przedsiębiorcy.

- To, że ktoś niszczy liczniki energii elektrycznej w dzielnicy, nie uprawnia spółki profesjonalnie świadczące usługi w zakresie dostarczania energii do działań, których konsekwencje są odczuwalne przez wszystkich zamieszkałych na danym terenie – podkreślili sędziowie.

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 16 lipca 2015 r., sygn. C-83/14