Minister sprawiedliwości zapewnia, że w 2016 r. będą pieniądze na wzrost płac. Ale dyrektorzy mają planować budżety na zeszłorocznym poziomie.
Dziś w większości sądów w Polsce protestują pracownicy wymiaru sprawiedliwości. To już drugi etap akcji. Pierwszy odbył się 16 czerwca i miał znacznie bardziej drastyczną formę. O ile bowiem dziś pracownicy ograniczyli się jedynie do wywieszania transparentów informujących o proteście, to w zeszłym miesiącu brali urlopy na żądanie i oddawali krew. Na skutek ich nieobecności spadło wówczas wiele wokand.
Pracownikom chodzi o zwrócenie uwagi na ich marne wynagrodzenia oraz złe warunki pracy.
Tylko obietnice
Płace pracowników wymiaru sprawiedliwości zostały zamrożone w 2010 r. Od tamtego momentu ich wynagrodzenia nie są waloryzowane. Borys Budka, minister sprawiedliwości, zapowiedział jednak, że w 2016 r. znajdą się pieniądze na podwyżki pensji.
Mimo to postanowiliśmy kontynuować naszą akcję. Nadal bowiem są to tylko i wyłącznie obietnice, konkretów nie ma żadnych. Nie wiemy, kto miałby zostać objęty taką podwyżką i ile by ona wynosiła – tłumaczy Iwona Nałęcz-Idzikowska, przewodnicząca krajowej rady Związku Zawodowego Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP.
Nieufność jest tym większa, że resort sprawiedliwości nakazał dyrektorom sądów planować budżety na rok 2016 na takim samym poziomie jak w latach ubiegłych.
A skoro tak, to niby skąd dyrektorzy wezmą pieniądze na podwyżki dla nas? Zabiorą je innym grupom zawodowym? A może będą oszczędzać nie na wynagrodzeniach, ale na czym innym – pyta przewodnicząca związku.
Winny harmonogram
Emocje studzi Patrycja Loose, rzecznik prasowy Ministerstwa Sprawiedliwości. Wskazuje, że procedura planowania budżetów sądów podzielona jest na etapy. Pierwszy obejmuje wydanie przez ministra sprawiedliwości harmonogramu, w którym określa się m.in. zasady, terminy i tryb opracowania materiałów do projektu budżetu państwa. Minister musi to zrobić do 10 maja każdego roku. Tymczasem Rada Ministrów (to w jej kompetencji leży decydowanie o wzroście wynagrodzeń w sferze budżetowej) dopiero 9 czerwca br. podjęła decyzję o przeznaczeniu 2 mld zł na podwyżkę dla osób, których pensje uległy zamrożeniu w 2010 r.
Klamka już zapadła. Pracownicy sądów na pewno zostaną objęci podwyżkami – uspokaja Patrycja Loose. Przyznaje jednak, że na razie nie wiadomo, jaka będzie skala wzrostu wynagrodzeń. Decyzja co do tego ma zapaść w najbliższym czasie.
Odpowiednie wzrosty budżetu sądów tak w zakresie wynagrodzeń sędziów, referendarzy, stanu spoczynku, jak i pozostałych grup zawodowych zostaną naliczone przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Następnie budżety sądów na obszarze apelacji zostaną odpowiednio zwiększone – tłumaczy rzeczniczka MS.
Podkreśla jednocześnie, że wszyscy zainteresowani, w tym m.in. prezesi sądów, dyrektorzy, a za ich pośrednictwem pracownicy, zostali o tym poinformowani. Co więcej, minister sprawiedliwości poinformował o tym przedstawicieli związków zawodowych pracowników wymiaru sprawiedliwości podczas spotkania w resorcie, które odbyło się 24 czerwca br.
To nas nie uspokaja. To już siódmy minister sprawiedliwości, licząc od 2010 r., który obiecuje nam podwyżki. Jak dotąd zawsze kończyło się tylko na pustych słowach. Poczekamy więc na konkrety – kwituje Iwona Nałęcz-Idzikowska.