Rozbieżność pomiędzy opisem czynu zarzucanego obwinionemu zawartym we wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego a tym zamieszczonym w orzeczeniu sądu nie może być bagatelizowana i traktowana jako możliwa do skorygowania oczywista omyłka pisarska
STAN FAKTYCZNY
Sprawa dotyczyła rejenta, któremu zarzucono popełnienie deliktów dyscyplinarnych. Po pierwsze został obwiniony o to, że sporządził poza siedzibą kancelarii 22 akty notarialne przez co naruszył art. 3 ustawy – Prawo o notariacie, a także par. 26 pkt 7 kodeksu etyki zawodowej notariusza. Po drugie udzielił zastępstwa zatrudnionemu przez siebie asesorowi, a ten z kolei dopuścił się przewinień zawodowych sporządzając poza siedzibą kancelarii 68 aktów notarialnych.
W trakcie postępowania zostały wydane trzy orzeczenia sądu I instancji oraz trzy wyroki sądu odwoławczego. Mocą ostatniego orzeczenia pierwszoinstancyjnego sprawa została umorzona na podstawie art. 52 par. 1 prawa o notariacie, tj. z powodu przedawnienia karalności.
Obwiniony rejent zakwestionował w całości wydany wyrok. W odwołaniu wniósł o jego zmianę i uniewinnienie go od popełnienia zarzucanych mu czynów. Wyższy Sąd Dyscyplinarny przy Krajowej Radzie Notarialnej ponownie umorzył jednak postępowanie. Zredukował jedynie liczbę aktów notarialnych, które miały zostać sporządzone z naruszeniem prawa.
Kasację od prawomocnego orzeczenia sądu odwoławczego złożył rejent. I ponownie wniósł o wydanie wyroku uniewinniającego. Sąd Najwyższy (sygn. akt SDI 17/15) zaznaczył na wstępie, że to, iż obwiniony notariusz skorzystał z możliwości, jaką daje mu art. 63e prawa o notariacie i samodzielnie sporządził skargę, odbiło się niestety na jej jakości. SN nie omieszkał wytknąć rejentowi wszystkie uchybienia. Pomimo to kasacja częściowo przyniosła oczekiwany przez autora skutek. Doprowadziła bowiem do uchylenia zaskarżonego orzeczenia WSD oraz poprzedzającego go wyroku sądu I instancji, w zakresie udzielenia asesorowi zastępstwa do sporządzenia poza kancelarią aktów notarialnych oraz do uniewinnienia obwinionego od popełnienia tego czynu.
UZASADNIENIE
Wydanie takiego rozstrzygnięcia, korzystniejszego dla rejenta niż umorzenie postępowania z powodu przedawnienia, było możliwe, bowiem w ocenie Sądu Najwyższego obraz sprawy był jasny i przemawiał za uwzględnieniem kasacji w tej części.
SN uznał, że zachowanie notariusza w takiej postaci, jaka została opisana przez sądy orzekające, nie miało cech przewinienia zawodowego. Podkreślił jednocześnie, że spora w tym wina sądu I instancji, który umieścił w orzeczeniu opis czynu istotnie odbiegający od tego, który został zawarty w inicjującej postępowanie dyscyplinarne uchwale rady izby notarialnej oraz w formalnym wniosku prezesa tej rady o wszczęcie postępowanie dyscyplinarnego przeciwko rejentowi. W obu tych dokumentach napisano, że „zastępstwa zostały udzielone w okolicznościach wskazujących na to, że czynności notarialne zostaną przez zastępcę notariusza dokonane z naruszeniem art. 3 ustawy – Prawo o notariacie (...)”. W ocenie SN był to niezbędny, odnoszący się do strony podmiotowej deliktu dyscyplinarnego element opisu czynu. Wskazywał on bowiem na to, iż rejent miał świadomość, a przynajmniej mógł przewidywać, w jaki sposób zastępujący go asesor wykorzysta udzielone mu zastępstwa. Tymczasem opis czynu zawarty w orzeczeniu ograniczał się jedynie do stwierdzenia, że obwiniony notariusz udzielił zastępstwa asesorowi, który dopuścił się przewinień zawodowych sporządzając poza siedzibą kancelarii 68 aktów notarialnych.
Sąd Najwyższy zauważył, że taki opis nie wskazuje jednoznacznie na to, że zachowanie asesora należy wiązać z wcześniejszym nieprawidłowym działaniem notariusza. Przecież samo udzielanie zastępstw nie jest karalne. Błędnie więc WSD uznał, że w odniesieniu do tego czynu nie zachodzi okoliczność określona w art. 17 par. 1 pkt 2 k.p.k., której stwierdzenie prowadzi do wydania orzeczenia uniewinniającego zgodnie z art. 414 par. 1 k.p.k. – czytamy w uzasadnieniu. Ponadto SN z całą stanowczością zaznaczył, że rozbieżność pomiędzy opisem czynu zarzucanego obwinionemu zawartym we wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego a tym zamieszczonym w orzeczeniu sądu nie może być bagatelizowana i traktowana jako możliwa do skorygowania oczywista omyłka pisarska.
W jego ocenie zaistniała sytuacja skłania do krytyki, tym bardziej że była ona efektem niedopatrzenia orzekających w sprawie notariuszy, których z racji wykonywanego zawodu powinna cechować szczególna skrupulatność przy prawidłowym redagowaniu wszelkich dokumentów.
Dlatego z uwagi na to, iż w niniejszej sprawie wiążący jest opis czynu zawarty w orzeczeniu, który nie wskazuje na zaistnienie przewinienia dyscyplinarnego po stronie rejenta, SN uchylił orzeczenia sądów obu instancji w zakresie rozstrzygnięć dotyczących udzielenia asesorowi zastępstwa do sporządzenia poza kancelarią aktów notarialnych i uniewinnił notariusza od popełnienia tego czynu.
W pozostałej części Sąd Najwyższy oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną. Zdecydował się jednak podać w skróconej postaci motywy tego rozstrzygnięcia. Na wstępie podkreślił więc, że opis czynu, który polegał na sporządzeniu przez rejenta aktów notarialnych poza kancelarią, chociaż zgodny z tym zawartym we wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, również nie był precyzyjny. Skoro bowiem art. 3 par. 2 prawa o notariacie dopuszcza możliwość dokonania czynności w innym miejscu aniżeli kancelaria, w sytuacji gdy przemawia za tym jej charakter lub szczególne okoliczności, to w pełni prawidłowy opis czynu mającego być przewinieniem dyscyplinarnym powinien wskazywać na dokonanie przez notariusza czynności poza kancelarią i zarazem zaznaczać, iż nastąpiło to pomimo braku przesłanek z tego paragrafu – zaznaczył SN.
W tej sprawie poprzestano na wskazaniu, że obwiniony notariusz sporządził poza kancelarią akty notarialne, „które to czyny stanowią naruszenie art. 3 ustawy – Prawo o notariacie (...)”. W ocenie SN w tym przypadku można jednak uznać, że to sformułowanie, chociaż nie do końca precyzyjne, pozwala przyjąć, iż umorzenie postępowania nastąpiło w odniesieniu do zachowania, którego opis zawiera znamiona przewinienia dyscyplinarnego. Przesądza o tym wskazanie na naruszenie art. 3 prawa o notariacie, tj. unormowania zawartego zarówno w par. 1, jak i par. 2, co zdaniem SN należy interpretować właśnie jako dokonanie przez notariusza czynności poza kancelarią przy braku szczególnych okoliczności z par. 2.
KOMENTARZ
dr Łukasz Chojniak
rzecznik dyscyplinarny ORA w Warszawie
Wyrok Sądu Najwyższego SDI 17/15 zasługuje na uwagę z trzech przyczyn. Po pierwsze, wskazano w nim bardzo wyraźnie, jakie konsekwencje rodzi brak zgodności pomiędzy czynem zarzuconym obwinionemu a deliktem mu finalnie przypisanym. Zagadnienie, które budzi bardzo dużo problemów w praktyce procesu karnego, a więc kwestia tożsamości czynu, jak widać, ma niemniejsze znaczenie także w postępowaniach dyscyplinarnych prowadzonych przecież w oparciu o odpowiednio stosowane przepisy kodeksu postępowania karnego. Słusznie dostrzegł Sąd Najwyższy, że tego typu błędy nie mogą być uznawane za oczywiste omyłki pisarskie i w ten sposób poprawiane. Choć nie zostało to już wprost wyrażone w omawianym orzeczeniu, to jednak nie budzi wątpliwości, że Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, iż konieczność zachowania kryteriów tożsamości czynu także w procesie dyscyplinarnym to warunek konieczny zachowania rzetelności tego postępowania.
Po drugie, zwraca uwagę podkreślenie przez skład orzekający w tej sprawie faktu, iż kasacje w postępowaniu dyscyplinarnym notariuszy zwolnione są z przymusu adwokacko-radcowskiego. Możliwość samodzielnego sporządzenia i wniesienia kasacji przez obwinionego notariusza budzi wątpliwości na gruncie obowiązującego porządku prawnego, zwłaszcza że podobnych uprawnień nie mają przedstawiciele innych zawodów prawniczych, np. adwokaci. Co naturalne, strona zainteresowana wynikiem sprawy nie jest często skłonna krytycznie spojrzeć na szanse powodzenia nadzwyczajnego środka zaskarżenia, jakim jest kasacja. Stąd pojawią się tam wówczas zarzuty albo nieprawidłowo skonstruowane, albo wręcz niedopuszczalne. Rola przymusu adwokacko-radcowskiego ma więc służyć temu, aby jakość wnoszonych nadzwyczajnych środków zaskarżenia była wyższa i sprostała wysokim kryteriom formalnym dopuszczalności tego środka zaskarżenia.
Po trzecie wreszcie, co nie takie częste, Sąd Najwyższy wytknął notarialnemu sądowi dyscyplinarnemu brak skrupulatności i dokładności w redagowaniu jego orzeczeń. Może być więc to asumptem do refleksji o konieczności nieustających szkoleń osób piastujących funkcje w referatach dyscyplinarnych samorządów zawodowych, zwłaszcza w dobie zmienionego kodeksu postępowania karnego, na którym przecież opiera się większość postępowań dyscyplinarnych. ©?