Najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu sądy w Wielkiej Brytanii czeka poważny paraliż z powodu ogólnokrajowego bojkotu prawników. To reakcja na planowaną obniżkę stawek za pomoc prawną finansowaną przez państwo.

Miesiąc temu minister sprawiedliwości Michael Cove ogłosił, że opłaty za czynności adwokackie w sprawach karnych zostaną obcięte o 8,75 proc., a liczba kontraktów dla prawników na udzielanie porad zatrzymanym w komisariatach lub oskarżonym spadnie z 1,6 tys. do 527. Oburzeni tą zapowiedzią adwokaci nie mają wątpliwości, że przez kolejne cięcia w budżecie na pomoc prawną zmuszą wiele kancelarii będzie musiało zakończyć działalność lub przeprowadzić masowe zwolnienia. To z kolei doprowadzi do znaczącego pogorszenia jakości reprezentacji. Prawnicy narzekają też, że resort sprawiedliwości w ogóle podjął decyzję o obniżkach bez jakichkolwiek konsultacji, kompletnie ignorując argumenty środowiska.

Ministerstwo uważa z kolei, że ze względu na spadek przestępczości, mniej adwokatów jest potrzebnych do świadczenia usług prawnych dofinansowanych ze środków publicznych.

W ostatnich dniach prawnicy specjalizujący się w sprawach karnych na spotkaniach organizowanych w całej Anglii masowo poparli decyzję o rozpoczęciu strajku. Sami wolą jednak mówić o "bojkocie", gdyż nie zamierzają zrezygnować z normalnej pracy na rzecz swoich prywatnych klientów, a jedynie tych, dla których pomoc sponsoruje państwo.

Ogólnokrajową akcję oficjalnie wsparło Stowarzyszenie Londyńskich Adwokatów Sądowych do Spraw Karnych (London Criminal Courts Solicitors Association), Stowarzyszenie Prawników Karnistów (Criminal Law Solicitors Association) oraz grupa 37 dużych kancelarii prawnych (tzw. Big Firms Group). Rada Adwokatów Karnistów (Criminal Bar Association), reprezentująca tzw. barristers, ma podjąć decyzję o poparciu do końca dnia.