Najlepszym instrumentem sprzyjającym uzyskaniu jednolitej wykładni przepisów są narady orzecznicze. Chciałabym, by również w KIO odbywały się jak najczęściej - mówi w wywiadzie dla DGP Magdalena Grabarczyk, nowo powołana wiceprezes KIO.

Została pani powołana przez premiera na stanowisko wiceprezesa Krajowej Izby Odwoławczej. Gdyby miała pani wymienić największy atut izby, patrząc z perspektywy systemu zamówień publicznych, to co by pani wskazała?

Najbardziej oczywistą odpowiedzią jest sprawność działania izby. W raporcie ewaluacyjnym z 2011 r. Komisja Europejska wskazała Polskę jako kraj z najkrótszym (obok Słowacji) czasem rozpoznawania odwołań, który wynosił 14 dni. Z informacji o funkcjonowaniu KIO za rok 2014 r. wynika, że czas ten został utrzymany. Dla mnie osobiście jednak największym atutem KIO jest zespół arbitrów tworzących izbę. Jesteśmy grupą o wysokich kwalifikacjach zawodowych, ponad 80 proc. posiada uprawnienia do samodzielnego wykonywania zawodu radcy prawnego lub adwokata, część ukończyła studia podyplomowe lub jest w trakcie pisania rozpraw doktorskich.

A największa słabość izby?

Brak dookreślenia statusu arbitrów będący konsekwencją nieustalonego statusu KIO jako organu. Izba, rozpoznając spory w zamówieniach publicznych, jest niezależnym organem o charakterze jurysdykcyjnym, działającym jako pierwsza instancja, kształtującym wykładnię przepisów prawa zamówień publicznych. Praca arbitra jest w istocie pracą sędziego, jednak pojawiają się oceny o urzędniczym charakterze naszej profesji. Widać to także na przykładzie wynagrodzenia członków izby, które początkowo kształtowane było analogicznie jak w przypadku sędziów. Obecnie członkowie izby wynagradzani są jak kadra urzędnicza. Oznacza to realnie duży spadek wysokości wynagrodzenia, czemu – paradoksalnie – towarzyszy stałe zwiększenie zakresu kompetencji izby: orzekanie w sprawach obronnych, rozstrzyganie o unieważnieniu umowy czy przewidywane powierzenie izbie rozstrzygania sporów w postępowaniu o udzielenie koncesji.

Protestują nauczyciele, ostatnio nawet adwokaci. A KIO?

Członkowie izby to zespół osób mających świadomość sprawowania służby publicznej. KIO mimo stale pogarszających się warunków finansowych nie sięga do środków protestu. Mamy świadomość znaczenia szybkiego rozstrzygnięcia sporu w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego. Terminowe rozpoznanie sporu jest istotne i dla zamawiających, wydatkujących środki publiczne, i dla wykonawców, chcących zdobywać i prawidłowo wykonywać zamówienia.

Trwają prace nad projektem nowego prawa zamówień publicznych. Mimo zapowiedzi izba ma pozostać w strukturze organizacyjnej Urzędu Zamówień Publicznych. KIO od lat powtarza, że powinna zostać wyodrębniona. Dlaczego?

Przede wszystkim stanowiłoby to potwierdzenie niezależności KIO jako organu rozpoznającego sprawy o charakterze spornym. Byłoby to korzystne nie tylko dla KIO, lecz także dla wszystkich uczestników rynku. Wspomniany już przeze mnie nieokreślony status izby jest słabością o charakterze systemowym, która wywiera wpływ na interpretację przepisów o postępowaniu odwoławczym ze szkodą dla stron. Na potrzebę zmian statusu KIO wskazujemy zresztą nie tylko my, głosy te było słychać chociażby na konferencji z okazji pięciolecia działania izby. Dzisiaj, po trzech kolejnych latach, postulat ten niestety wciąż nie jest zrealizowany.

Gdyby miała pani wskazać jeden przepis p.z.p., który należy jak najszybciej zmienić albo wykreślić, to byłby to...

Przemyślenia domaga się instytucja uwzględnienia zarzutów odwołania w całości (art. 186 ust. 2 i 3 p.z.p.). Z praktyki orzeczniczej wynika, że zamawiający uwzględniają również zarzuty, które na to nie zasługują, wyłącznie z obawy przed poniesieniem kosztów postępowania. Obecne brzmienie przepisu prowadzi też do przedłużania postępowania o udzielenie zamówienia publicznego. Jest to wynikiem ponawiania czynności w postępowaniu przez zamawiającego, który już wcześniej zarzuty uwzględnił, de facto nie zgadzając się z nimi. Uważam również, że postanowienie izby o niedopuszczeniu do udziału w postępowaniu odwoławczym wykonawcy, który zgłosił przystąpienie, powinno być poddane kontroli sądowej łącznie z orzeczeniem KIO, co oznaczałoby konieczność zmiany art. 185 ust. 4 p.z.p.

Jak postrzega pani swą rolę jako wiceprezesa KIO?

Priorytetem są dla mnie działania zmierzające do zachowania spójnej linii orzeczniczej. Najlepszym instrumentem stosowanym we wszystkich organach rozstrzygających kwestie sporne i sprzyjającym uzyskaniu jednolitej wykładni przepisów są narady orzecznicze. Chciałabym, by bez uszczerbku dla sprawności orzekania, odbywały się one jak najczęściej. Za istotne uważam też budowanie wizerunku samej izby. Od początku pracy w KIO towarzyszy mi przekonanie, że orzekanie w sprawach zamówień publicznych to szlachetna sztuka. Chciałabym przyczynić się do tego, by przeświadczenie to upowszechniło się wśród uczestników systemu zamówień publicznych.