Odpowiedzialność podmiotu finansującego prace nad projektem naruszającym osobiste prawa autorskie nie musi być taka sama, jak odpowiedzialność jego twórców. Należy bowiem odrębnie oceniać skalę naruszeń przez poszczególne podmioty i osoby – uznał Sąd Najwyższy.
Zaczęło się od pomysłu na rozpropagowanie ekologicznego stylu życia, którego częścią miało być używanie rowerów jako środka komunikacji. W tym celu fundacja A. postanowiła stworzyć projekt ulicznych stojaków rowerowych dla kilku największych miast, które to konstrukcje miały być ozdobione elementami charakterystycznymi dla danego miasta.
Pomarańczowe krasnale
Tak też stało się z projektem stojaka rowerowego dla Wrocławia. W głosowaniu, jako symbol charakterystyczny dla tego miasta, wybrano sylwetkę krasnoludka. Współpracownicy fundacji opracowali projekt, który sfinansowała spółka A. prowadząca jeden z największych polskich internetowych portali aukcyjnych (elementem projektu było też logo portalu A.). Produkcję miało organizować stowarzyszenie N., na którego zlecenie wyprodukowano kilkanaście egzemplarzy rozstawionych potem w mieście.
Gdy projekt został sfinalizowany, pojawił się jednak poważny problem, którego skutkiem było fiasko akcji „stojakowej” we Wrocławiu. Okazało się, że fundacja A. wykorzystała w projekcie sylwetkę krasnoludka, która pojawiła się w latach 80. na plakacie Pomarańczowej Alternatywy – kontestacyjnego ruchu happenerskiego – właśnie we Wrocławiu. Autor plakatu Jacek J. skierował przeciwko fundacji A., portalowi A. oraz stowarzyszeniu N. pozew o naruszenie praw autorskich.
Kwestie naruszenia autorskich praw majątkowych rozwiązała ugoda, ale proces trwał nadal. Jacek J. domagał się bowiem usunięcia naruszeń osobistych praw autorskich – w tym przede wszystkim demontażu i likwidacji wszystkich stojaków oraz złożenia stosownego oświadczenia przepraszającego autora sylwetki krasnoludka przez wszystkie pozwane podmioty zaangażowane w projekt.
Sąd I instancji uwzględnił powództwo i nakazał przeproszenie autora oraz usunięcie urządzeń z ulic miasta, uznając, że doszło tu do plagiatu oraz bezprawnego wykorzystania dzieła bez zgody autora. Wyrok ten utrzymał sąd II instancji, oddalając apelację pozwanych. Skargę kasacyjną złożyły ostatecznie fundacja A. oraz portal A.
Kodeks czy ustawa
Sąd Najwyższy skargę kasacyjną fundacji oddalił, utrzymując tym samym orzeczenie II instancji w stosunku do niej. Jednak portal A. – który w zasadzie w prace nad projektem nie był bezpośrednio zaangażowany, udostępnił bowiem fundacji jedynie logo oraz przekazał pieniądze na jego realizację – uzyskał korzystne orzeczenie. SN bowiem w stosunku do portalu A. uchylił wyrok II instancji i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.
Uzasadniając orzeczenie, SN wskazał, że art. 78 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm.) określa inny reżim odpowiedzialności niż odpowiedzialność za czyn niedozwolony – delikt w kodeksie cywilnym. Przepisy o prawie autorskim określają bowiem zakres odpowiedzialności i sposób usunięcia skutków naruszenia prawa autorskiego.
– Niewątpliwie twórcy projektu stojaka dopuścili się naruszenia autorskich praw osobistych poprzez naruszenie integralności dzieła, czyli dokonanie tzw. ukrytego plagiatu, ale to dotyczy fundacji. Sytuacja właścicieli portalu A. nie jest tak naprawdę rozstrzygnięta – stwierdził sędzia Karol Weitz.
Zdaniem SN spółce A. przypisano bowiem wprost odpowiedzialność za delikt na zasadzie art. 422 k.c. Tymczasem sprawa dotyczy jednak naruszenia osobistych praw autorskich, które nie do końca mieszczą się w ramach odpowiedzialności deliktowej. Trzeba bowiem odrębnie ocenić skalę naruszeń dokonaną przez pozwanych i na tej podstawie ustalić ich odpowiedzialność za naruszenie tych praw.
Ważne
Zgodnie z art. 422 kodeksu cywilnego za szkodę odpowiedzialny jest nie tylko ten, kto ją bezpośrednio wyrządził, lecz także ten, kto inną osobę do wyrządzenia szkody nakłonił albo był jej pomocny
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 3 czerwca 2015 r., sygn. akt V CSK 599/14.