Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zezwolił na odłączenie pacjenta od aparatury, od wielu lat utrzymującej go przy życiu. Vincent Lambert w takim stanie przebywa od wypadku, jakiemu uległ siedem lat temu. Odłączenie od apartury nie nastąpi jednak szybko ze względu na francuskie procedury prawno-medyczne.

Jeden z adwokatów matki pacjenta, która chce, aby lekarze dalej sztucznie utrzymywali go przy życiu, skrytykował decyzję, jaka zapadła w Strasburgu, gdyż - jego zdaniem - wyrok zostawia bezbronnych chorych na pastwę losu. Zapewnił, że prawnicy i ich klientka nie pozwolą, aby jakieś - jak to ujął - "czarno-białe togi" skazywały Vincenta Lamberta na śmierć. Dodał, że nie pozwolą oni na zamordowanie niewinnego człowieka. Oświadczył, że walka o to dopiero się rozpoczyna.

Żona pacjenta Rachel twierdzi, że mąż nigdy nie chciałby być sztucznie utrzymywany przy życiu. Podobne stanowisko reprezentuje lekarz, który przez wiele lat opiekował się pacjentem. Jego zdaniem, decyzja, jaka zapadła w Strasburgu, jest małym krokiem dla Vincenta Lamberta i jego żony na drodze do odłączenia pacjenta od urządzeń podtrzymujących przy życiu, ale też - jego zdaniem - wielkim skokiem dla człowieka, humanizmu i medycyny. W podobnej sytuacji jak Vincent Lambert jest we Francji ponad tysiąc pacjentów.