Na łamach DGP ukazał się artykuł pt. „Egzekucja trzema kosami? To nie takie proste” (wyd. 90/2015), którego autorzy – nasi koledzy z innej korporacji prawniczej, zajmujący się doradztwem w segmencie bankowości i finansów w międzynarodowej kancelarii prawniczej – poddali analizie rzekome skomplikowanie stanu prawnego po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, dotyczącym bankowego tytułu egzekucyjnego (BTE) (sygn. akt P 45/12).
W publikacji roztrząsane są kwestie piętrzących się przed kredytobiorcami problemów związanych ze złożeniem oświadczenia o poddaniu się egzekucji w formie aktu notarialnego. Autorzy skupili się w swojej analizie na dwóch zagadnieniach: taksie notarialnej i pytaniu: czyj notariusz. Czując się niejako wywołane do tablicy, my również chcemy się odnieść do tych kwestii.

Nie ma darmowych usług

Zdaniem autorów kluczowym problemem kredytobiorcy po wyeliminowaniu przez TK bankowego tytułu egzekucyjnego będzie konieczność poniesienia kosztów wynagrodzenia należnego za sporządzenie aktu notarialnego, obejmującego tytuł egzekucyjny ustanowiony w trybie art. 777 kodeksu postępowania cywilnego. Jednocześnie autorzy sami wskazali, że kwestię tę reguluje rozporządzenie ministra sprawiedliwości, które określa maksymalną wysokość tejże taksy, nie jest więc ona nieuregulowana i pozostawiona samowoli rejentów. Trudno nie zgodzić się z postawioną przez nich tezą, że w związku z tym, iż za wadliwe sporządzenie takiego tytułu egzekucyjnego notariusz odpowiada całym swoim majątkiem, będzie on proponował wysokość wynagrodzenia na poziomie to uwzględniającym. Może mieć przecież miejsce także taka sytuacja, że w przypadku wadliwego sporządzenia tytułu egzekucyjnego w trybie art. 777 k.p.c. to notariusz, nie zaś kredytobiorca, spłaci ów kredyt, co z pewnością nie było możliwe w przypadku wadliwości BTE – to nie bank ponosił koszt spłacenia kredytu za klienta. Bank korzystał po prostu z kolejnego zabezpieczenia, jakiego w związku z przyznanym kredytem udzielił mu kredytobiorca.
Czy BTE nie wiązał się dla kredytobiorcy z dodatkowymi kosztami? Na ten temat wolałybyśmy się nie wypowiadać, bo to kwestia pozostająca w relacji bank – kredytobiorca. Wiemy jednak, że usługi za darmo występują w otaczającej nas rzeczywistości dość rzadko. Niemniej jednak nie jest to nasza sprawa. Natomiast niewątpliwie naszą sprawą jest relacja notariusz – klient w zakresie wysokości taksy notarialnej. Z punktu widzenia warszawskiego rynku usług notarialnych nie widzimy jakichś większych problemów dla naszych klientów zarówno w zakresie nadmiernie wygórowanych wynagrodzeń notariuszy, jak i dostępności tych usług.
Należy jednak wskazać, że akt notarialny obejmujący tytuł egzekucyjny w zakresie obowiązków mających swoje źródło w umowie kredytowej nie jest aktem prostym, a już zupełnie nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek formularzowością. Wymaga dużego nakładu pracy zarówno w sferze redakcyjnej, jak i z punktu widzenia obowiązków informacyjnych wobec strony takiej czynności notarialnej, statuowanych dyspozycją art. 80 par. 3 prawa o notariacie (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 164). Doceniamy inicjatywę banków, które już następnego dnia po orzeczeniu TK zwróciły się do ministra sprawiedliwości o obniżenie naszych wynagrodzeń za sporządzanie tytułów egzekucyjnych celem zminimalizowania obciążeń kredytobiorców. Pragniemy tylko jednocześnie wskazać, że w związku z tym, iż bank nie będzie już ponosił kosztów przygotowania BTE, z pewnością dla kredytobiorcy zmniejszy się koszt kredytu. Na marginesie należy wskazać, że to minister sprawiedliwości jest jedynym decydentem w zakresie kształtowania stawek taksy notarialnej i to on po zważeniu wszystkich dóbr prawnie chronionych podejmie ostateczną decyzję w przedmiocie taksacji tych czynności.

Wygoda nie jest najważniejsza

Z kolei drugi przedstawiony przez autorów artykułu problem (czyj notariusz – a więc w domyśle: banku czy kredytobiorcy) z punktu widzenia normatywnego nie jest kwestią dyskusyjną. Na gruncie art. 2 prawa o notariacie notariusz jest osobą zaufania publicznego, co powoduje, że jest niczyj. Art. 80 par. 2 prawa o notariacie zobowiązuje go do czuwania nad należytym zabezpieczeniem praw i słusznych interesów stron oraz innych osób, dla których czynność ta może powodować skutki prawne, a zatem zarówno nad interesem kredytobiorcy, jak również kredytodawcy.
Odpowiedź na pytanie o miejsce dokonywania czynności (czy będzie to siedziba banku, czy kancelaria notarialna) także znajduje odpowiedź normatywną w dyspozycji art. 3 prawa o notariacie, który stanowi, że notariusz co do zasady dokonuje czynności w kancelarii notarialnej. Z pewnością sprzyja to budowaniu poczucia bezpieczeństwa naszych klientów, ponieważ to notariusz jest gospodarzem takiej czynności i ma obowiązek stworzyć w swej kancelarii miejsce, w którym jego klienci mogą swobodnie artykułować swe pytania. Notariusza obowiązuje też tajemnica zawodowa w zakresie ich rozmowy. Taka formuła z pewnością nie zagrozi postulowanemu przez autorów bezpieczeństwu instytucji finansowych i nie naruszy wygody klientów, bowiem wskazana przez TK równość podmiotów wobec prawa jest z pewnością dobrem wymagającym wyższego stopnia ochrony niż wygoda.