Pani Krystyna otrzymała dziwny telefon. Rozmówca podał się za policjanta z Komendy Głównej Policji i oświadczył, że zatrzymano jej wnuczkę. – Powiedział, że Agnieszka śmiertelnie potrąciła dziecko na pasach. Po chwili odezwała się w słuchawce zapłakana dziewczyna, a później znowu mężczyzna. Powiedział, że wnuczka nie trafi do więzienia na 25 lat, jeżeli przekażę mu w godzinę 30 tys. zł kaucji. Nie zrobiłam tego, a sprawa okazała się oszustwem. Czy policja może w ogóle kierować takie żądania – pyta czytelniczka
Opisana przez panią Krystynę sytuacja to klasyczna próba wyłudzenia pieniędzy metodą na tzw. wnuczka lub też na tzw. policjanta. To wyjątkowo przebiegły sposób popełniania przestępstw, których ofiarą padają najczęściej osoby w podeszłym wieku. Są one zazwyczaj wybierane ze spisu abonentów w książkach telefonicznych (kluczem są imiona powszechne wśród osób starszych). Rozmowa prowadzona jest w taki sposób, aby ofiara wyłudzenia sama niepostrzeżenie wymieniła imię wnuczki, brata lub siostry, które jest wykorzystywane w dalszym dialogu. Rozmówcą jest inna osoba niż ta, która zgłasza się następnie po pieniądze. Przestępca dzwoni z trudnych do zidentyfikowania numerów i co do zasady – z zagranicy.
Korzystna oferta
Oszuści podają się za funkcjonariuszy publicznych i przedstawiają rozmówcom dramatyczną sytuację, w której znalazł się bliski krewny (wypadek samochodowy, ciężka choroba). Jej natychmiastowe rozwiązanie jest możliwe po szybkiej zapłacie określonej kwoty pieniędzy. Tymczasem prawdziwi policjanci nigdy nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie i nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy nieznanej osobie. Tematem rozmowy może być także niepowtarzalna okazja do zarobienia dużych pieniędzy. Oszust kontaktuje się z ofiarą i podszywa się pod pracownika banku albo pośrednika w obrocie nieruchomościami, a następnie przekazuje słuchawkę rzekomemu bratu, córce lub wnuczkowi. Ten przekonuje, że jest faktycznie osobą, za którą się podaje, i prosi o natychmiastową pomoc w zakupie intratnych obligacji albo nietuzinkowego mieszkania. Następnie oświadcza, że po pieniądze do domu lub w umówionym miejscu pod bankiem zgłosi się w jego imieniu zaufana osoba.
Najczęściej sprawcy dzwonią do ofiary wielokrotnie, prowadząc chaotyczne i urywane rozmowy. W ten sposób chcą jej odebrać czas na zastanowienie i zmusić do szybkiego działania zgodnie z przekazywanymi instrukcjami. Nawet pod presją czasu nie wolno jednak podejmować pochopnych działań. Jeżeli więc ktoś dzwoni w podejrzanej sprawie i żąda pieniędzy w zamian za pomoc rodzinie lub załatwienie sprawy finansowej, należy już po pierwszym telefonie powiadomić policję. Jest ona przygotowana na rozwiązanie tego rodzaju sytuacji i może podjąć działania mające na celu wykrycie i ujęcie sprawców (być może będzie możliwe zorganizowanie zasadzki). Niezależnie od tego trzeba niezwłocznie skontaktować się z krewnym, który oczekuje pomocy. Zdarza się jednak, że przestępcy przechwytują połączenia telefoniczne z telefonów stacjonarnych. Warto więc wykonać połączenie z aparatu sąsiada.
Surowa kara
Osoby, które dopuściły się oszustwa na tzw. wnuczka, podlegają odpowiedzialności karnej i mogą zostać skazane na karę od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. W przypadku zorganizowanych i przygotowanych do popełniania tego rodzaju przestępstw grup w proceder zaangażowanych jest co najmniej kilka osób. Każda odgrywa w nim swoją rolę. Jedną z nich jest telefonista, który zwykle wykonuje połączenie z zagranicy i podaje się za policjanta, lekarza lub bankiera. Przy nim najczęściej działa osoba podająca się w rozmowie za krewnego. Oprócz nich występują osoby zaufane (nieraz nawet nieletnie – z uwagi na mniejszą odpowiedzialność w razie złapania na gorącym uczynku), które odbierają pieniądze w umówionych miejscach.
Skazanie sprawcy lub współsprawcy oszustwa otwiera drogę do odzyskania wyłudzonych pieniędzy. Sąd może bowiem nałożyć na skazanego obowiązek naprawienia szkody. Jego wyegzekwowanie jest jednak możliwe, pod warunkiem że sprawca posiada majątek lub stałe dochody. ©?
W razie telefonu od oszusta:
● nie wymieniajmy w rozmowie imion krewnych (brata, córki, wnuczki),
● nie podawajmy kwoty pieniędzy, jaką dysponujemy i gdzie ją przechowujemy,
● nie podejmujmy pochopnych działań i decyzji o przekazaniu pieniędzy już po pierwszej rozmowie, oszust zadzwoni za chwilę ponownie,
● zadzwońmy do bliskiego, który oczekuje pomocy, i zweryfikujmy wersję podawaną przez rozmówcę.
W razie podejrzenia oszustwa od razu powiadommy telefonicznie policję z innego aparatu niż ten, z którego korzystamy w czasie rozmowy z oszustem.
PRZYKŁADY
1. Pieniądze na odszkodowanie
W kwietniu tego roku funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy zatrzymali 29-latka podejrzanego o oszustwo metodą na tzw. wnuczka. Mężczyzna był kurierem, który odbierał gotówkę. Sprawa miała początek w listopadzie 2014 r., kiedy to do bydgoszczanki zadzwoniła kobieta podająca się za jej córkę. Wmówiła jej, że spowodowała za granicą wypadek i prosi o pieniądze na zadośćuczynienie dla poszkodowanej. Kobieta przekazała oszustom 50 tys. zł. (więcej: www.policja.pl).
2. Przechwycenie połączenia telefonicznego
W marcu tego roku do 81-letniego mężczyzny pod numer stacjonarny zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako oficer Centralnego Bura Śledczego Policji. Powiedział, że w związku z atakami hakerskimi na banki trwa policyjna akcja i powinien wypłacić swoje pieniądze z banku. Starszy pan wykonał telefon pod numer 997. Połączenie zostało przechwycone przez oszustów, którzy potwierdzili wcześniejszą rozmowę. Mężczyzna wypłacił oszczędności z trzech banków i przekazał przestępcom prawie 100 tys. zł (więcej: www.policja.pl).
Podstawa prawna
Art. 286 par. 1 ustawy z 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz.U. nr 88, poz. 553 ze zm.).