W ponownych procesach trzeba ustalić, czy doszło do rozpowszechnienia plików, a jeśli tak, to jaką szkodę to spowodowało
Zapadły pierwsze orzeczenia sądów II instancji w sprawach o rozpowszechnienie plików z materiałami Domu Wydawniczego Longpress. O firmie zrobiło się głośno, gdy zaczęła masowo kierować do policji i prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa poprzez bezprawne udostępnianie plików z jej utworami. Część użytkowników dostawała też propozycje zawarcia ugody po zapłaceniu określonej sumy. W przeciwnym razie groziło im skierowanie spraw do sądów. A te w I instancji najczęściej uznawały oskarżonych za winnych nieumyślnego rozpowszechnienia utworów, czyli czynu z art. 116 par. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm.). Grozi za to nawet kara pozbawienia wolności do jednego roku. Regułą jednak było warunkowe umarzanie sprawy i jednoczesne zasądzanie na rzecz DW Longpress zapłaty od 3,5 tys. do 4,5 tys. zł.
Niedawno jednak dwa z takich wyroków zostały uchylone.
Nieznany mechanizm
Jedno z orzeczeń dotyczyło ściągnięcia na własne konto przez użytkownika i w ten sposób rozpowszechnienia materiałów do nauki języka niemieckiego. Oskarżony zaprzeczał, by świadomie pobrał pliki i udostępnił je innym. Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto w wyroku z 16 grudnia 2014 r. (sygn. akt VIII K 1037/14) uznał jednak, że popełnił zarzucany mu czyn. Postępowanie warunkowo umorzył, zasądzając jednak na rzecz DW Longpress 4,5 tys. zł tytułem naprawienia szkody.
Sąd Okręgowy w Poznaniu wyrokiem z 23 marca 2015 r. w pełni uwzględnił apelację obrońcy, uchylił wyrok i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy (sygn. akt IV Ka 163/15).
„Sąd pierwszej instancji uchylił się od analizy prawnej czynu oskarżonego w celu przesądzenia, czy podsądny dopuścił się czynu zabronionego przewidzianego w ustawie” – podkreśliła przewodnicząca składu orzekającego.
Jej zdaniem sąd rejonowy nie wykazał, że doszło do faktycznego rozpowszechnienia materiałów.
„Rozpoznając ponownie sprawę, sąd rejonowy winien przede wszystkim ustalić, w jaki sposób sporne pliki znalazły się na koncie oskarżonego, w jaki sposób były udostępniane dalej innym osobom oraz wskazać sposób ustalenia i wyliczenia wysokości powstałej w sprawie szkody, i to niewykluczone, że przy pomocy biegłego sądowego z dziedziny informatyki. Być może pomocne w ustaleniu tego okazałyby się informacje uzyskane od administratora portalu Chomikuj.pl” – podkreśliła sędzia.
Wysokość szkody
Jednocześnie sąd zakwestionował wysokość szkody wyliczonej przez właściciela DW Longpress, który występował w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy.
„Po pierwsze, wartość rozpowszechnianego cudzego utworu bez uprawnień musi być przez oskarżyciela posiłkowego wykazana. Po drugie, dyskusyjne jest założenie oskarżyciela posiłkowego, iż wyrządzona szkoda jest równoważna wartości licencji, która konieczna jest do legalnego korzystania z materiałów naukowych. Oskarżony nie nabył własności programu i nie będzie uprawniony do korzystania z przejętego programu jak właściciel. W rzeczy samej szkoda poniesiona przez pokrzywdzony podmiot polega na czasowym nieuprawnionym korzystaniu z programu i takie powinno być podstawowe kryterium szacowania szkody” – wskazała sędzia.
W innej ze spraw, dotyczącej tym razem materiałów do nauki języka włoskiego, inny skład orzekający SO uchylił wyrok, uznając, że właściciel DW Longpress nie był uprawniony do składania wniosku o ściganie. Prawa do spornych materiałów uzyskał już po tym, jak zgłosił się do prokuratury. Jednocześnie jednak również ten sąd podkreślił konieczność ustalenia, w jaki sposób pliki znalazły się w katalogu oskarżonej użytkowniczki serwisu Chomikuj.pl. Ta utrzymywała, że nie wiedziała nawet, że je miała (sygn. akt IV Ka 132/15).
Dyskusyjne jest założenie, że wyrządzona szkoda równa się wartości licencji