Fundacja Itaka zajmująca się m.in. pomocą w przypadkach "porwań rodzicielskich" zwraca uwagę, że głównym problemem rodziców, których dzieci są ofiarami takich porwań, jest fakt, że nawet w przypadku przejścia przez długotrwałą i żmudną drogę sądową nie są oni w stanie wyegzekwować realizacji orzeczenia sądu. W ubiegłym roku Fundacja Itaka udzieliła 264 porad prawnych związanych z "porwaniami rodzicielskimi".

"Porwanie rodzicielskie" to sytuacja, w której jeden z rodziców, bez woli i wiedzy drugiego, często pod pretekstem krótkotrwałego pobytu, wywozi lub zatrzymuje dziecko, pozbawiając tym samym drugiego rodzica, posiadającego pełną władzę rodzicielską, możliwości utrzymywania kontaktu z dzieckiem.

Wprawdzie art. 211 kodeksu karnego stanowi, że "kto, wbrew woli osoby powołanej do opieki lub nadzoru, uprowadza lub zatrzymuje małoletniego poniżej lat 15 (...) podlega karze pozbawienia wolności do lat 3", to jednak orzecznictwo Sądu Najwyższego wskazuje, że sprawcą czynu zabronionego określonego w przytoczonym artykule nie może być rodzic dysponujący pełnią władzy rodzicielskiej.

W wystąpieniu udostępnionym na stronie RPO zastępca rzecznika Stanisław Trociuk zwrócił się z pytaniem do ministra sprawiedliwości, czy resort planuje zmianę zapisów kodeksu karnego lub podjęcie innych działań, które umożliwiłyby penalizację porwań rodzicielskich.

Uprowadzenie dzieci "łączy się (...) z uniemożliwianiem kontaktu dziecka z osobami spoza rodziny uprowadzającego, czasem także z uchylaniem się od obowiązku szkolnego, unikaniem służb socjalnych czy sądów, wywiezieniem dziecka za granicę" - przekonuje Trociuk.

Z podobnym wnioskiem do ministra sprawiedliwości wystąpił rzecznik praw dziecka Marek Michalak, który wyraził przekonanie, że "obecnie istniejące instrumenty prawne (...) nie gwarantują ochrony praw dzieci wykorzystywanych do rozgrywek między dorosłymi". Michalak zauważył również, że rodzic uprowadzający dziecko często świadomie decyduje się na jego długotrwałą izolację od drugiego rodzica, licząc, że ostatecznie sąd powierzy mu władzę rodzicielską z uwagi na silną więź między nim a dzieckiem.

Obecnie trwają prace nad zmianą prawa (chodzi o kilka kodeksów, m.in. cywilny oraz rodzinny i opiekuńczy), tak by wyeliminować sytuacje, gdy kurator sądowy nie zostaje wpuszczony do miejsca, gdzie może przebywać rodzic, któremu sąd nakazał przekazanie dziecka drugiemu rodzicowi. Zgodnie z założeniami, policja ma otrzymać uprawnienie do przeszukiwania posesji i pomieszczeń, w których dziecko może być ukrywane - dziś policja nie ma do tego prawa. W połowie marca rząd przyjął założenia do nowelizacji odpowiednich przepisów.

Rzecznik praw dziecka uznał zasadność proponowanych zmian, ale jego zdaniem resort sprawiedliwości powinien rozważyć, czy są one wystarczające. Zdaniem Michalaka postępowania o odebranie dziecka są nieskuteczne również ze względu m.in. na nieokreślanie przez sądy terminu, w jakim rodzic uprowadzający powinien oddać dziecko.

Resort sprawiedliwości w odpowiedzi na pismo RPO zwrócił uwagę, że w sytuacji, gdy rodzic uprowadzający dziecko posiada pełnię władz rodzicielskich, wówczas drugi rodzic może dochodzić swoich praw w oparciu o przepisy kodeksu postępowania cywilnego.

Ministerstwo poinformowało, że zwracało się do Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego z prośbą o opinię w kwestii kryminalizacji "porwań rodzicielskich", jak również do Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości o przeprowadzenie badań dotyczących tego zjawiska. W odpowiedzi KKPK nie zarekomendowała penalizacji tzw. porwań rodzicielskich, natomiast badania ankietowe przeprowadzone przez IWS "wskazują raczej na potrzebę wzmocnienia efektywności działania obecnie obowiązujących przepisów w zakresie egzekwowania kontaktów z dzieckiem, niż zmianę zakresu kryminalizacji".

Resort sprawiedliwości podkreślił, że "w chwili obecnej nie ma, jak się wydaje, podstaw do ingerencji legislacyjnej w dziedzinie prawa karnego. Z uwagi jednak na wagę problematyki, będą podejmowane dalsze działania mające na celu monitorowanie praktyki organów postępowania karnego".

Jak powiedział w rozmowie z PAP prawnik Fundacji Itaka Grzegorz Kostka, początkowo również i ona postulowała penalizację tzw. porwań rodzicielskich, jednak po konsultacjach z ekspertami uznano, że takie rozwiązanie byłoby zbyt daleko idące. Zdarzają się bowiem uzasadnione sytuacje, w których rodzic zabiera dziecko (np. wówczas, gdy jest ono ofiarą przemocy) i dlatego sankcje karne powinny być stosowane dopiero po wyroku sądu, a nie już w momencie porwania.

"Skłaniamy się teraz (...), żeby doprowadzić do odpowiedzialności karnej za nieprzestrzeganie orzeczenia sądowego (o wydanie dziecka - PAP) wydanego przed sądem cywilnym" - powiedział Kostka. Jak wyjaśnił, obecnie rodzic - mimo orzeczenia sądu przyznającego mu rację - nic nie można zrobić, ponieważ możliwe środki, czyli grzywna, wezwanie do dobrowolnego oddania dziecka czy też wysłanie kuratora sądowego są po prostu nieskuteczne. "I w takiej sytuacji wprowadzenie odpowiedzialności karnej, względnie groźby pozbawienia wolności takiego rodzica, który się nie dostosuje do orzeczenia sądu, mogłoby w naszej opinii wpłynąć na skuteczność orzeczeń sądowych" - powiedział prawnik.

Z danych MS wynika, że w 2012 r. obywatele Polski oraz innych państw zgłosili 154 wnioski do sądów o odebranie dziecka drugiemu rodzicowi. W 2012 roku 17 osób zostało oskarżonych z art. 211 kodeksu karnego. Sądy skazały sześć spośród nich, w tym trzy na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu.