Sejm zajmie się w środę przepisami mającymi unormować stan prawny warszawskich nieruchomości, które po wojnie zostały przejęte przez państwo na mocy dekretu Bieruta. Byli właściciele grzmią: nowe regulacje są represyjne.

Przygotowana przez Senat, a popierana przez obecne władze Warszawy nowelizacja (druk sejmowy nr 3195) ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 518 ze zm.) ma uporządkować problem stanu prawnego nieruchomości przejętych przez państwo na podstawie dekretu Bieruta, na mocy którego prywatną własność przejęło państwo. Zmiany bardzo krytycznie oceniają byli właściciele, którzy walczą o odzyskanie mienia swojego lub swoich spadkodawców.
– Ten akt to przejaw grozy, która powiała z parlamentu. Niewielka objętościowo nowelizacja może zwiastować powrót komuny – stwierdza dr Ewa Wierzbowska ze Stowarzyszenia „Dekretowiec”.
Chodzi o kluczowy zapis nowelizacji. Zgodnie z nim stołecznemu samorządowi zostanie przyznane prawo pierwokupu zarówno w zakresie praw dekretowych, jak i prawa użytkowania wieczystego. Warszawscy urzędnicy będą więc mogli odmówić byłym właścicielom zwrotu nieruchomości w naturze, jeśli uzasadnią to celami publicznymi. Przy czym mechanizm będzie oparty na uznaniu administracyjnym.
Byli właściciele są oburzeni swobodą przyznaną urzędnikom. Uważają, że będą podwójnie poszkodowani: najpierw w 1945 r. i teraz, gdy odbierze im się prawo skutecznego domagania się zwrotu w naturze utraconych budynków. – Nowelizacja pokazuje niebezpieczny tok myślenia. Dziś pozbawi się osoby poszkodowane dekretem warszawskim zwrotu nieruchomości, a za kilka lat być może ktoś pomyśli, że właściciel każdego mieszkania musi nieodpłatnie przyjąć pod swój dach biednego, który nie ma domu – dodaje mec. Joanna Modzelewska.
Etap legislacyjny
Projekt przed I czytaniem