Sąd Apelacyjny we Wrocławiu: Należałoby zerwać z praktyką dopuszczania dowodów z opinii biegłego na okoliczność ustalenia stanu psychicznego osób, które straciły kogoś bliskiego. Przeprowadzenie takiego dowodu nie tylko zmierza do nieuzasadnionego przedłużenia postępowania, ale też w sposób nieuprawniony narusza intymność i prywatność rodziny.

Rodzice i brat mężczyzny, który zginął w 2004 r. w wypadku komunikacyjnym, domagali się od ubezpieczyciela zapłaty zadośćuczynienia w kwocie po 50 tys. zł. Ponadto każdy z nich zażądał zapłaty odszkodowania w kwocie po 30 tys. zł. Sprawca wypadku został skazany prawomocnym wyrokiem, a w dacie wypadku miał zawartą z pozwanym w tej sprawie ubezpieczycielem umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych. Ubezpieczyciel wniósł o oddalenie powództwa, wskazując, że nie ma obowiązku zapłaty zadośćuczynienia z uwagi na datę wypadku. Nastąpił on bowiem przed wejściem w życie art. 446 par. 4 kodeksu cywilnego. Przepis ten mówi, że sąd może przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.

Prawo do życia w rodzinie

Sąd Okręgowy w Opolu zasądził od ubezpieczyciela na rzecz każdego z powodów zadośćuczynienie w kwocie po 50 tys. zł. Uwzględnił też żądanie rodziców zmarłego mężczyzny co do odszkodowania. Sąd uznał, że powództwa zasługiwały na uwzględnienie w całości na podstawie art. 448 k.c. w zw. z art. 24 par. 1 k.c. Śmierć mężczyzny naruszyła bowiem dobro osobiste każdego z powodów w postaci prawa do życia w rodzinie. Między nimi istniała głęboka i silna więź emocjonalna, która została rozerwana na skutek śmierci syna i brata. Do dnia wypadku wszyscy mieszkali razem, wspólnie też uczestniczyli w życiu domowym. Ubezpieczyciel wniósł apelację.

Podstawa zadośćuczynienia

Sąd apelacyjny oddalił apelację. Nie zgodził się z twierdzeniem ubezpieczyciela, że powodowie nie mogli skutecznie żądać zadośćuczynienia, z uwagi na to, że w dacie wypadku (2004 r.) w polskim prawie cywilnym nie obowiązywał art. 446 par. 4 k.c.

Rzeczywiście, przepis ten wprowadziła dopiero nowelizacja kodeksu cywilnego z 2008 r., a wszedł on w życie 3 sierpnia 2008 r. Nie oznacza to jednak, że w odniesieniu do deliktów zaistniałych wcześniej brak jest możliwości prawnych dochodzenia zadośćuczynienia za śmierć osoby najbliższej. Judykatura obecnie stoi bowiem na stanowisku, że ochronie przewidzianej w art. 23 k.c., art. 24 k.c. i art. 448 k.c. podlega odrębne dobro osobiste w postaci szczególnej emocjonalnej więzi rodzinnej między osobami najbliższymi. Spowodowanie śmierci osoby najbliższej może stanowić zatem naruszenie tego dobra osobistego. W takiej sytuacji sąd może przyznać najbliższemu członkowi rodziny zmarłego zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę na podstawie art. 448 k.c. w zw. z art. 24 par. 1 k.c. właśnie wtedy, gdy śmierć nastąpiła przed dniem 3 sierpnia 2008 r.

Gdyby nie wprowadzono przepisu, roszczenia tego mógłby dochodzić każdy, a nie tylko najbliższy członek rodziny. Przepis ten ułatwia więc dochodzenie zadośćuczynienia, gdyż umożliwia jego uzyskanie bez potrzeby wykazywania jakichkolwiek innych – poza w nim wymienionych – przesłanek.

To może mniejsza kwota

Sąd apelacyjny nie znalazł też podstaw do zmiany wysokości zadośćuczynienia.

Wskazał, że w wypadku zadośćuczynienia, mającego naprawić krzywdę niematerialną, a więc niewymierną, nie można skutecznie podejmować prób podważenia oceny rozmiarów krzywdy wyłącznie przez przedstawienie subiektywnego stanowiska apelującego, opartego na założeniu, że sumą odpowiednią dla naprawienia szkody doznanej przez powoda jest suma mniejsza niż zasądzona przez sąd I instancji. Zarzuty dotyczące wysokości zadośćuczynienia ubezpieczyciel uzasadnił poglądem, że na skutek śmierci mężczyzny powodów nie spotkała krzywda, a swe przekonanie w tej mierze oparł na wnioskach opinii biegłego psychologa, wskazując, że „nie doszło do załamania linii życiowej powodów”, u których nie wystąpiły powikłania w procesie żałoby, gdzie negatywne przeżycia nie osiągnęły poziomu patologicznego. Sąd się jednak z tym nie zgodził. Uznał, że bezcelowe było odwoływanie się do dowodu z opinii biegłego psychologa, który był w sprawie zbędny i nie mógł stanowić podstawy ustaleń faktycznych, istotnych dla prawidłowego zastosowania przepisów, stanowiących podstawę rozstrzygnięcia. Wskazał, że w orzecznictwie (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 14 kwietnia 2010 r., sygn. akt I ACa 178/10) zauważono trafnie, że jeśliby przy orzekaniu o tym zadośćuczynieniu brać pod uwagę kryteria i zasady stosowane w sprawach rozpatrywanych na podstawie art. 445 par. 1 k.c., który to przepis dotyczy zadośćuczynień dla samych poszkodowanych, to stosowanie takiej analogii mogłoby się okazać zawodne. Wysokość zadośćuczynień przyznawanych na podstawie tego przepisu jest bowiem uzależniona od wielu elementów, wpływających na tę postać kompensaty szkody niemajątkowej, których nie sposób dostrzec w przypadku roszczenia wywiedzionego z art. 446 par. 4 k.c., lub art. 448 k.c. w zw. z art. 24 par. 1 k.c.

W przypadku roszczenia zgłoszonego pod osąd w obecnej sprawie nie występuje choćby trwały uszczerbek na zdrowiu, uwzględniany przy zadośćuczynieniu za krzywdę będącą następstwem uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia. Także mierzenie skali cierpienia osoby, która nie doznała uszkodzenia ciała i rozstroju zdrowia, pozostaje poza możliwościami dowodowymi sądu i ubezpieczyciela. Aktualny stan wiedzy nie pozwala na udowodnienie rozmiaru uczuć i przywiązania czy też ich braku. Przede wszystkim zaś trudno zakładać, aby ustawodawca premiował osoby o słabszej konstrukcji psychicznej, reagujące intensywniej na sytuację traumatyczną, a gorzej traktował roszczenia osób o osobowości zamkniętej, kumulującej w sobie wewnętrzne emocje. Z tej przyczyny niezasadne były wnioski dowodowe, zmierzające do wykazania rozmiaru bólu powodów po stracie syna i brata, a zatem sąd powinien oddalić wniosek ubezpieczyciela o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego psychologa. W sytuacji zaś kiedy sąd go dopuścił w sposób bezpodstawny, dowód ten nie mógł stać się podstawą ustaleń faktycznych i wnioskowania o rozmiarze krzywdy rodziny.

Zerwanie z praktyką

Sąd II instancji uznał, że należałoby zerwać z praktyką dopuszczania dowodów z opinii biegłego na okoliczność ustalenia stanu psychicznego powodów w związku ze śmiercią osoby najbliższej. Dowód taki nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia, skoro przedmiotem procesu nie jest wywołanie rozstroju zdrowia u najbliższych członków rodziny. Przeprowadzenie takiego dowodu nie tylko zmierza więc do nieuzasadnionego przedłużenia postępowania, ale też w sposób nieuprawniony narusza intymność i prywatność rodziny. W tej sprawie biegły sądowy przeprowadził w stosunku do powodów badanie, które prowadzi się w postępowaniu karnym w stosunku do oskarżonych celem ustalenia ich poczytalności w chwili czynu oraz możliwości udziału w postępowaniu karnym, co ze wszechmiar uzasadniało zastrzeżenia rodziny, dotyczące celowości przeprowadzenia takiego dowodu. Dowód ten nie tylko był zatem nieprzydatny dla rozstrzygnięcia, ale też zmusił rodzinę do ujawnienia, zupełnie niepotrzebnie, wielu danych drażliwych, jak przebieg leczenia somatycznego, poddanie się leczeniu psychiatrycznemu, kontakt z alkoholem, próby samobójcze, szczegóły z życia zawodowego oraz rodzinnego.

Kodeks cywilny zawęża grupę osób, która może otrzymać zadośćuczynienie za śmierć. Do świadczenia takiego mają prawo wyłącznie członkowie najbliższej rodziny. Tym samym zadośćuczynienie ma rekompensować nie tyle doznany ból spowodowany śmiercią osoby bliskiej, lecz przedwczesną utratę członka rodziny. Dobrem osobistym, którego naruszenie wymaga rekompensaty, jest zatem prawo do życia w rodzinie. I tak, najwyższe zadośćuczynienia powinny być zasądzane na rzecz osób, które na skutek śmierci stały się samotne, bez rodziny. Tak też należy potraktować roszczenia rodziców, którzy utracili ostatnie dziecko i nie będą mogli już mieć własnych dzieci.

Wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 23 kwietnia 2013 r., sygn. akt I ACa 330/13