Po zabiegach leczniczych brudy wędrują do odpadów komunalnych
Obecnie w wielu sanatoriach wszystko idzie przez ścieki bytowe / Dziennik Gazeta Prawna
Problem w tym, że zdaniem ekspertów w większości przypadków powinny być traktowane jak przemysłowe. A więc odprowadzane osobno. Tak wynika z najnowszego raportu NIK.
Przyczyną jest brak odpowiedniej infrastruktury oraz finanse. Odprowadzenie ścieków komunalnych kosztuje średnio 10 zł za metr sześcienny, przemysłowych – 17–20 zł.
Kontrolerzy NIK wykazali negatywne zachowania w czterech dużych gminach uzdrowiskowych: Busku-Zdroju, Krynicy-Zdroju, Solinie i Jeleniej Górze. Jak wynikało z analiz, nie dbały one kompleksowo o „odpowiedni, dostosowany do zawartości i uciążliwości dla środowiska, sposób odprowadzania i pozbywania się ścieków po zabiegach sanatoryjnych”. Jedynie w Ciechocinku i Solcu zbudowano odrębne sieci kanalizacyjne, utylizujące je w oczyszczalniach pokąpielowych.
Główny problem polega na tym, że wody lecznicze zawierają liczne związki chemiczne zagrażające środowisku. Przede wszystkim chlor i siarkę. Jak wskazują eksperci z Politechniki Świętokrzyskiej, chlorki mogą negatywnie wpływać na kondycję osób chorych na serce, a także powodować (od stężenia 250 mg/l) toksyczne zasolenie. Zaś niektóre siarczany, np. niklu, mają nawet działanie rakotwórcze. – Powodują też korozje betonu, studzienek żelbetowych i kanałów miejskiej sieci kanalizacyjnej – przyznaje Wiesław Ciepierski, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w Busku-Zdroju.
Sytuacja była dość skomplikowana. Uregulowania istniały, ale głównie na papierze. W praktyce przyjmowano ścieki z wielu sanatoriów do odpadów komunalnych. Działo się tak, choć istniały analizy, z których wynikało, że są one szkodliwe. I choć np. w Busku od lat 90. istniała oczyszczalnia ścieków pokąpielowych, wybudowana przez uzdrowisko, nie wszystkie sanatoria z niej korzystały. – Nie było do niej dojścia. Teraz budowany jest kolektor, który umożliwi przyłączenie się wszystkich sanatoriów – tłumaczy Ciepierski. Budowę rozpoczęto w lutym, jako wykonanie zaleceń pokontrolnych NIK. Budowa ma trwać 6 miesięcy. Główny spór dotyczy pieniędzy, nie było jasne, kto ma budowę sfinansować. Stanęło na tym, że uzdrowisko, które jest własnością urzędu marszałkowskiego, bo ono też jest właścicielem oczyszczalni pokąpielowej.
Tu i tak jest całkiem dobra sytuacja, są bowiem ośrodki w gminach, które nie wykonywały ani analiz składu chemicznego wód wyciekających z sanatoriów, ani nie posiadają specjalnych oczyszczalni. Wszystkie ścieki łącznie, bez badania ich składu i bez analizy wpływu na środowisko, były po prostu kanalizacją miejską wprowadzane do oczyszczalni komunalnych, gdzie mieszano je z innymi ściekami. W gminach tych nie planowano żadnych rozwiązań – budowy, rozbudowy ani modernizacji – które miałyby na celu zorganizowanie gospodarki ściekowej, uwzględniającej oczyszczanie ścieków pokąpielowych.
Wójt gminy Solina, podczas prowadzonej kontroli NIK, stwierdził, iż udział ścieków przemysłowych w ściekach komunalnych odprowadzanych przez poszczególne zakłady lecznicze jest tak znikomy (średnio ok. 1,5 proc.), że nie ma żadnego wpływu na jakość i stopień oczyszczenia ścieków w oczyszczalni. Jednak zdaniem NIK ilość nie ma znaczenia, bo wystarczy odrobina, by stały się przemysłowe.
Prezydent Jeleniej Góry z kolei uważa zarzuty NIK za kuriozalne, bowiem jak tłumaczy w piśmie do izby „pracownicy samorządu są zobligowani działać na podstawie prawa. Żadne przepisy nie określają parametrów ścieków pokąpielowych”. I dodaje, że wieloletni plan rozwoju i modernizacji urządzeń wodociągowych i kanalizacyjnych w gminie nie może uwzględniać kategorii ścieków stworzonej w Najwyższej Izbie Kontroli „na potrzeby konkretnej kontroli”. Dlatego też odrzucił przyjęcie wniosków pokontrolnych nakazujących „modernizację urządzeń wodociągowych i kanalizacyjnych uwzględniających oczyszczanie ścieków pokąpielowych”.
Choć NIK zwraca uwagę, że sprawa powinna być lepiej opisana prawnie, to udowadnia, że zgodnie m.in. z przepisami o samorządzie gminnym, regulacjami Ministerstwa Środowiska oraz resortu zdrowia gmina i uzdrowisko powinny dbać m.in. o ochronę warunków naturalnych, a także tworzyć warunki do funkcjonowania uzdrowisk. Zaś ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę jasno dzieli ścieki na bytowe, komunalne i przemysłowe. Tymczasem z ekspertyzy dr hab. Elżbiety Bezak-Mazur i dr. hab. inż. Mikołaja Sikorskiego z Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach wynika jednoznacznie, że według badań zawartości niektórych wód wychodzących z uzdrowisk należałoby je zaliczyć do przemysłowych.
Wody lecznicze zawierają liczne związki chemiczne