Za nowelizacją m.in. Kodeksu karnego oraz Prawa o ruchu drogowym głosowało 286 posłów, przeciw było czterech, zaś 152 wstrzymało się od głosu. Przed głosowaniem Marek Ast (PiS) zapowiedział, że jego klub wstrzyma się od głosu. "Odrzuciliście wszystkie nasze poprawki, które zmierzały do tego, aby skończyć z plagą pijanych kierowców. W tej sytuacji wstrzymamy się od głosu" - mówił.

PiS chciało m.in. powrotu do - wykreślonej na etapie prac komisji sejmowej - propozycji sądowej konfiskaty samochodu w przypadku stwierdzenia, że kierowca był nietrzeźwy. Ponadto proponowało m.in., aby wobec nietrzeźwych lub odurzonych kierowców nie było można orzekać kar w zawieszeniu.

Poparcia Sejmu nie zyskały także poprawki PSL i SLD odnoszące się przede wszystkim do wykreślenia przepisów umożliwiających zatrzymywanie prawa jazdy za przekroczenie o 50 km/h dopuszczalnej prędkości w obszarze zabudowanym. Jak wcześniej wskazywali przedstawiciele tych klubów, propozycja nie dotyczy głównej tematyki nowelizacji oraz budzi wątpliwości konstytucyjne, gdyż - ich zdaniem - byłaby to dodatkowa kara administracyjna za czyn już ukarany jako wykroczenie. PSL zapowiedziało już ponowienie poprawek na etapie prac nad ustawą w Senacie.

Dyskusja o nietrzeźwych kierowcach powróciła na początku zeszłego roku, po tragicznym wypadku w Kamieniu Pomorskim spowodowanym przez pijanego kierowcę, który śmiertelnie potrącił sześć osób, w tym 9-letnie dziecko; dwoje kolejnych dzieci zostało rannych.

Na kanwie tej sprawy już w styczniu 2014 r. zaczęto rozważać zmianę i ulepszenie przepisów. Prace podjęły resorty sprawiedliwości, infrastruktury i MSW. Także poszczególne partie zgłosiły kilka różnych pomysłów. Łączne prace nad zgłoszonymi projektami zmian w Kodeksie karnym, Kodeksie karnym wykonawczym oraz Prawie o ruchu drogowym i Ustawie o kierujących pojazdami podjęła latem zeszłego roku sejmowa komisja nadzwyczajna ds. zmian w kodyfikacjach. Przed miesiącem przedstawiła ona sprawozdanie z prac.

Nowelizacja zakłada m.in., że wobec nietrzeźwych kierowców sąd razem z karą i zatrzymaniem prawa jazdy zasądzałby też nawiązki i inne świadczenia pieniężne na rzecz poszkodowanych. Za jazdę po pijanemu byłoby to 5 tys. zł na fundusz pomocy pokrzywdzonym. Dla recydywistów i osób odpowiadających na podstawie zaostrzonych kryteriów nawiązka wynosiłaby co najmniej 10 tys. zł.

Zgodnie ze zmianą w przypadku recydywy, czyli ponownego skazania kierowcy za jazdę po pijanemu, sąd orzekałby dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Odstąpienie od tego środka karnego mogłoby nastąpić jedynie w wyjątkowych przypadkach, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami. Minimalny okres zakazu prowadzenia pojazdów orzekany przez sąd wobec "recydywistów" wynosiłby 3 lata.

Kolejną zmianą ma być wprowadzenie nowego typu przestępstwa: sankcjonowane w trybie prawa karnego stałoby się prowadzenie pojazdów mechanicznych bez wymaganych uprawnień - po tym gdy wobec kierowcy został orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów. Groziłoby za to do dwóch lat więzienia.

Zmiana wprowadza możliwość wyposażenia aut prowadzonych przez osoby skazane za jazdę po pijanemu w blokadę alkoholową (tzw. alcolock). Taka blokada uniemożliwiałaby uruchomienie samochodu w przypadku, gdy poziom alkoholu w wydychanym przez kierującego powietrzu przekraczałby 0,1 mg alkoholu w 1 dm sześc. W przepisach jest to próg, od którego rozpoczyna się "stan po spożyciu alkoholu". Obowiązek stosowania alcolocków dotyczyłby tych kierowców, którzy będą się starać o przywrócenie uprawnień, gdy orzeczono wobec nich zakaz prowadzenia pojazdów. (PAP)