Oskarżony powinien mieć wybór, czy chce, by jego pełnomocnikiem w sprawie karnej był adwokat, czy radca. Brak tej alternatywy będzie naruszał prawo do obrony
33 lata różnic / Dziennik Gazeta Prawna
Takie głosy padają z ust prawników komentujących przesłany do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia w sprawie sposobu zapewnienia oskarżonemu korzystania z obrońcy z urzędu. To akt wykonawczy do dużej nowelizacji kodeksu postępowania karnego (Dz.U. z 2013 r. poz. 1247), która zacznie obowiązywać 1 lipca 2015 r. Na jej mocy radcy prawni zyskają – dotąd zarezerwowane dla adwokatów – uprawnienie do prowadzenia obron karnych, a szef resortu sprawiedliwości został zobligowany do określenia sposobu, w jaki oskarżonemu będzie zapewniany dostęp do pomocy z urzędu. W każdym sądzie do 1 lipca powstać ma lista obrońców z urzędu. Funkcjonować ma zasada, zgodnie z którą karną urzędówkę otrzyma w pierwszej kolejności ten adwokat i radca, który wyrazi taką wolę. Jak czytamy w uzasadnieniu projektu, listy mają być ustalane przez prezesów sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych na podstawie wykazów corocznie przedstawianych przez okręgowe rady adwokackie i rady okręgowych izb radców prawnych. Wszystko według porządku alfabetycznego nazwisk profesjonalnych prawników.
Deklarujesz i bronisz
Wykazy przedstawiane przez samorządy prawnicze obejmować mają adwokatów i radców prawnych uprawnionych do obrony w postępowaniu karnym i mających siedzibę zawodową lub miejsce zamieszkania na obszarze właściwości danego sądu. Nie znajdą się w nich radcy prawni pozostający w stosunku pracy (ci nadal nie będą uprawnieni do prowadzenia obron karnych). W związku jednak z tym, że nie każdy radca czy adwokat będzie chciał udzielać oskarżonym pomocy prawnej z urzędu, listy będą podzielone na części: osobno adwokaci i radcowie, osobno ci, którzy chcą działać w sprawach z urzędu oraz którzy nie chcą. Co do zasady wyznaczanie obrońcy będzie odbywać się z części A listy obrońców. Znajdować się na niej będą właśnie ci radcy i adwokaci, którzy zadeklarowali gotowość udzielania oskarżonym pomocy prawnej z urzędu. W obrocie znajdować się będzie również część dodatkowa listy obrońców (B) obejmująca pozostałych członków obu samorządów prawniczych, uprawnionych do obrony w postępowaniu karnym, którzy nie chcą z tego uprawnienia korzystać w sprawach z urzędu.
To, w jaki sposób prezes sądu, sąd lub referendarz sądowy będzie wyznaczał obrońcę z urzędu, określa par. 9 projektu. Wyznaczenie dokonywane ma być z części A listy przemiennie spośród adwokatów i radców prawnych. Odbywać się to ma według kolejności wpływu wniosków i potrzeb, wynikających z innych okoliczności, uwzględniając informacje o ewentualnej sprzeczności interesów stron postępowania. Uwzględniana ma być także siedziba zawodowa adwokata i adres zamieszkania radcy prawnego wraz z miejscem zamieszkania lub pobytu oskarżonego. Ma to służyć zapewnieniu oskarżonemu najpełniejszej możliwość korzystania z pomocy obrońcy z urzędu.
– Co jednak w przypadku, gdy na liście A będzie więcej adwokatów, a mniej radców? Jeśli sąd ma wyznaczać ich naprzemiennie, dojdzie do sytuacji, gdy jedna z grup zawodowych będzie wyznaczana częściej – zauważa adwokat Rafał Dębowski, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej.
Pobożne życzenia
Więcej kontrowersji wzbudza pomysł zawarty w par. 8. We wniosku o wyznaczenie obrońcy z urzędu oskarżony będzie mógł wskazać, czy żąda wyznaczenia adwokata, czy radcy prawnego. Tyle że prezes sądu, sąd lub referendarz sądowy przy wyznaczaniu obrońcy nie będzie tym związany.
– Konstytucja gwarantuje każdemu prawo do obrony. Nie może być ono ograniczone w sposób uznaniowy, i to w formie rozporządzenia. Artykuł 81a znowelizowanego kodeksu postępowania karnego upoważnia ministra do sporządzenia listy obrońców i wydaje się, że ten powinien ją tworzyć, bazując na rozwiązaniach systemowych zawartych w innych procedurach – mówi mecenas Dębowski. Ma on na myśli to, że np. w postępowaniu sądowo-administracyjnym strona ma prawo wyboru, czy chce pomocy pełnomocnika z grona adwokatów, czy radców.
– Skoro działają dwa samorządy, których przedstawiciele będą mieć prawo wykonywania funkcji obrończej, to powinny funkcjonować dwie niezależne listy obrońców gotowych świadczyć pomoc z urzędu. Oskarżony powinien decydować, czy chce, by reprezentował go adwokat, czy radca – akcentuje mecenas Dębowski.
– Zaproponowane rozwiązanie naruszać będzie prawo oskarżonego do obrony. Sąd powinien być związany jego wnioskiem w tej sprawie – wtóruje adwokat Roman Kusz, wicedziekan Okręgowej Izby Adwokackiej w Katowicach.
W ocenie mecenasa Dębowskiego par. 8 projektu nie ma należytego uzasadnienia i zbyt słabo gwarantuje oskarżonym prawo decydowania o tym, kto będzie jego obrońcą.
– Skoro ustawodawca dał każdemu oskarżonemu, niezależnie od jego statusu materialnego, prawo do obrońcy z urzędu, nie powinien go teraz ograniczać w taki sposób – kończy adwokat.
Problemy z chętnymi
Innego zdania jest radca prawny Włodzimierz Chróścik, dziekan Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie. W jego ocenie nie ma konieczności, aby w projekcie rozporządzenia znajdował się zapis o możliwości wyboru przez oskarżonego radcy prawnego lub adwokata jako obrońcy z urzędu. – Uważam, że nie ma podstaw, aby w ten sposób rozróżniać między sobą oba prawnicze zawody zaufania publicznego – akcentuje dziekan Chróścik.
Jego niepokój budzi jednak inna propozycja w projekcie. Chodzi o przyznanie prezesom sądów uprawnienia do rezygnacji w ogóle z części B i utworzenia listy, na której znajdą się wszyscy radcowie prawni i adwokaci uprawnieni do obrony w postępowaniu karnym. Niezależnie od tego, czy są chętni świadczyć pomoc z urzędu. Będzie to mógł uczynić wówczas, gdy uzna, że wykazy chętnych przedstawione przez samorządy prawnicze zawierają niewystarczającą liczbę pełnomocników w stosunku do liczby spraw, w których wyznaczany jest obrońca z urzędu.
– Pełnomocnicy z takiej listy byliby wyznaczani w kolejności alfabetycznej, bez uwzględniania deklarowanej przez nich gotowości udzielania obron z urzędu. W mojej ocenie wyznaczenie pełnomocnika z urzędu, który nie deklaruje takiej gotowości, powinno być ostatecznością i nie należy tworzyć w tym celu wspólnej listy, na której brak będzie informacji, czy dana osoba jest chętna do prowadzenia takich spraw – przekonuje mec. Chróścik.
Jak mówi, taki zabieg może być potwierdzeniem, że Ministerstwo Sprawiedliwości zdaje sobie sprawę ze zbyt niskiej wysokości stawek za sprawy z urzędu. Ich prowadzenie staje się po prostu nieopłacalne dla dużej części radców prawnych i adwokatów.
– Sądzę, że to dobra okazja, by rozwiązać również tę niezwykle ważną sprawę – dodaje dziekan Chróścik.
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie konsultacji