Lubi pracować na swoim i po swojemu. Dla relaksu czyta specjalistyczne książki, świetnie wykłada i potrafi się dobrze sprzedać. I już dawno nie jest tylko synem swojego ojca. Teraz Jędrzej Klatka będzie przewodniczył polskiej delegacji CCBE
Szacuje się, że 80 proc. przepisów dotyczących prawników powstaje w Brukseli. W imieniu adwokatów i radców prawnych projekty rozporządzeń i dyrektyw monitoruje Rada Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy (Council of Bars and Law Societies of Europe). CCBE reprezentuje ponad milion prawników. Zgodnie z przyjętą przez samorząd adwokacki i radcowski zasadą rotacji, w tym roku na stanowisku przewodniczącego polskiej delegacji adwokat Dominikę Stępińską-Duch zastąpił radca – Jędrzej Klatka.
Jest synem Zenona Klatki, znanego katowickiego prawnika. Dom rodzinny był tak przesiąknięty prawem, że już w podstawówce mały Jędrek opracowuje regulamin porządku domowego. – Natomiast pierwsza umowa, jaką napisałem, regulowała zasady prowadzenia wojny między indiańskimi plemionami Apaczów i Komanczów – wspomina po latach Jędrzej Klatka. Zanim zabawa przerodziła się w zawód, w klasie maturalnej rozważał jeszcze pójście na anglistykę, ale ojciec zasugerował, że stać go na coś więcej.
– Choć kiedy zdecydował się zdawać na prawo, zdałem sobie sprawę, że ówczesne podręczniki do historii były na fatalnym poziomie. Przez pół roku pomagałem mu, pisząc opracowania, dzięki którym mógł nadrobić zaległości. I na tym moje zasługi się kończą. Resztę zawdzięcza sobie – wspomina Klatka senior. – Pamiętam też, że gdy rok po uzyskaniu przez niego dyplomu radcowskiego powiedziałem, że przecież jeszcze nic nie umie, bardzo się obraził. Muszę powiedzieć, że w dalszej karierze udowodnił mi, że jednak tak nie jest. Teraz już od wielu lat to on zarządza kancelarią, i robi to w bardzo nowoczesny sposób – podkreśla ojciec.
Choć Zenon Klatka zawsze wysoko podnosił poprzeczkę, dla syna pozostaje największym prawniczym autorytetem. – Podziwiam go za jego intelekt, wiedzę i doświadczenie, a zwłaszcza umiejętność definiowania od razu, na czym polega istota problemu i organizowania pracy dużych zespołów ludzi. To od niego nauczyłem się też, jak prowadzić wykłady, żeby były interesujące – przyznaje Jędrzej Klatka.
Dziś sam świetnie wykłada, co sprawia mu autentyczną przyjemność. – Lubię patrzeć na miny aplikantów, kiedy na wykładzie z prawa ochrony środowiska wyjaśniam im, że przeżyli 1,5 godziny nie oddychając powietrzem (bo powietrze wewnątrz budynków nie jest powietrzem w rozumieniu prawa ochrony środowiska). Ustawodawca coś ustalił i kropka. Pozamiatane. To się nazywa moc sprawcza. To właśnie lubię w prawie, że niezgodnie z regułami biologii w rozumieniu ustawy nawet rak jest rybą – przytacza radca.
Pytany o największe sukcesy, obok rozwoju kancelarii i rosnącej liczby zadowolonych klientów wskazuje swoich wychowanków. – Jako patron nauczyłem prawniczego warsztatu już pięciu radców prawnych, co oznacza, że parę osób ma stabilne źródło utrzymania. Może dla innych to codzienność, ale dla mnie ta właśnie ta codzienność jest sukcesem w trudnych dla prawników czasach, a nie jeden czy drugi wygrany proces o duże pieniądze czy wynegocjowany dla klienta kontrakt o wartości iluś tam milionów euro – zdradza.
Odbywał staże w dużych kancelariach i choć miał propozycje zatrudnienia w korporacji, odrzucił je, bo, jak sam mówi, lubi pracować na swoim i po swojemu. Zwłaszcza że funkcjonowanie w kancelarii rodzinnej pozwala bardzo szybko i elastycznie dostosować się do zmieniających się potrzeb klientów. – A jak coś nie wyjdzie, to także wiadomo, do kogo mieć pretensje: po prostu do samego siebie. Niewątpliwie minusem małej kancelarii jest, że takich podmiotów są tysiące, więc kluczową kwestią jest, jak dotrzeć z informacją o swoim istnieniu do potencjalnego klienta. Na szczęście mam pewne pomysły, choć ich tutaj nie zdradzę – zapewnia prawnik, który specjalizuje się nie tylko w prawie ochrony środowiska (do czego jeszcze na studiach przekonywał go późniejszy wiceminister środowiska Bernard Błaszczyk), ale także w zagadnieniach związanych z publicznym transportem zbiorowym.
W 2012 r. otrzymał złotą odznakę „Zasłużony dla samorządu Radców Prawnych”. Ryszard Ostrowski, dziekan OIRP w Katowicach zwraca uwagę na jego niesłabnące zaangażowanie w sprawy samorządowe. – W naszej izbie jest nie tylko wykładowcą, ale też zajmuje się kwestiami etyki radcy prawnego i zasad wykonywania zawodu – mówi mec. Ostrowski.
Dziś w CCBE czekają go inne wyzwania. Jako przewodniczący wyznaczył sobie dwa cele – krajowy i międzynarodowy. Pierwszy polega na propagowaniu wiedzy na temat CCBE w Polsce. – Wiele koleżanek i kolegów nie ma o tym pojęcia, a niektórzy może sądzą, że na ich koszt spędzam w Brukseli czas na bankietach. Natomiast w samym CCBE będę dążył do tego, aby wpływ na podejmowane decyzje w mniejszym stopniu zależał od bogactwa takiej czy innej adwokatury – deklaruje Jędrzej Klatka.
Ustawodawca coś ustalił i kropka. Pozamiatane. To się nazywa moc sprawcza. To właśnie lubię w prawie, że niezgodnie z regułami biologii w rozumieniu ustawy nawet rak jest rybą