Ani długotrwały proces, ani lepiej płatne zajęcie, ani utrata zainteresowania w trakcie prowadzenia sprawy nie mogą uzasadniać wypowiedzenia przez prawnika pełnomocnictwa - twierdzi adw. Ziemisław Gintowt.

Ewa Maria Radlińska: Co jednak zrobić, gdy klient nie płaci miesiącami?

Adw. Ziemisław Gintowt: Uchylanie się przez klienta od uiszczenia umówionego wynagrodzenia, jest jednym z tych niewielu przypadków, kiedy adwokat może wypowiedzieć klientowi pełnomocnictwo. Warto jednak pamiętać, że fakt zaprzestania uiszczania honorarium przez klienta nie zwalnia adwokata z obowiązku podejmowania wszelkich niezbędnych w sprawie czynności. Adwokat pomimo wypowiedzenia stosunku pełnomocnictwa jest zobowiązany do działania w sprawie jeszcze przez dwa tygodnie od dnia wypowiedzenia pełnomocnictwa. Wynika to wprost z par. 55 Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu jak również z przepisów procesowych.

EMR: No ale gdy klient przekonuje, że w końcu zapłaci, to jak długo Pan czeka na honorarium?

ZG: Wszystko zależy od okoliczności konkretnej sprawy i konkretnego klienta. Tu nie ma reguł. Każdy adwokat powinien rozeznać się w sytuacji i dokonać oceny czy klient uporczywie uchyla się od zapłaty honorarium, czy też brak zapłaty wynika z pewnych okoliczności dotyczących sytuacji osobistej klienta, które uzasadniają wstrzymanie się z decyzją o wypowiedzeniu stosunku pełnomocnictwa. Decyzja w tej sprawie zależy od naszego doświadczenia ze współpracy z klientem i naszego w tej mierze zaufania.

EMR: Par. 51 Kodeksu Etyki Adwokackiej mówi o tym, że adwokat wypowiada pełnomocnictwo, gdy to klient stracił do niego zaufanie. A co w przypadku, gdy to adwokat stracił zaufanie do klienta?

ZG: Adwokatowi wolno wypowiedzieć pełnomocnictwo jedynie z ważnych powodów. W zależności od kontekstu tej sytuacji może to być ta ważna przyczyna.

EMR: Między adwokatem a klientem, jest tak jak między ludźmi. Nie zawsze te relacje układają się prawidłowo. I to zaufanie często jest nadwyrężane przez każdą ze stron. Gdzie jest ta granica?

ZG:Tak jak pojęcie zaufania nie jest normatywnie zdefiniowane tak i granica zaufania nie należy do pojęć określonych i oczywistych. Jestem zdania, że zaufanie pomiędzy klientem a adwokatem albo jest, albo go nie ma a granice tego zaufania należy oceniać każdorazowo przez pryzmat konkretnych przymiotów i oczekiwań stron stosunku pełnomocnictwa. Niewątpliwie do utraty zaufania prowadzi zatajanie istotnych okoliczności sprawy przed adwokatem, poddawanie podejmowanych przez adwokata czynności ocenie innych prawników, czy też podważanie ich zasadności w sposób, który wskazuje na brak wiary w słuszność podejmowanych przez adwokata działań.

EMR: A jak długo jest Pan adwokatem?

ZG: Zawód adwokata wykonuje od ponad 30 lat.

EMR: I zawsze Pan trafiał na idealnych klientów?

ZG: Przez te 30 lat podejmowałem się obrony lub reprezentowania wielu osób, w przeróżnych sprawach, okolicznościach i czasach. Były sprawy trudne, sprawy, w których współpraca z klientem nie należała do najłatwiejszych i od początku wiadomym było, że będzie wymagała dużego wysiłku po obu stronach. Współpraca dwojga osób, niezależnie od jej charakteru, dla uzyskania upragnionego efektu zawsze wymaga wzajemnego współdziałania, na które składa się m.in. zrozumienie, wzajemny szacunek i przede wszystkim zaufanie. Jest to oczywiście marzenie każdego adwokata ale myślę, że również każdego klienta. Nierzadko, w praktyce okazuje się, że relacja adwokat – klient, jest daleka od ideału. Tym dalej od ideału w stosunku pełnomocnictwa im dalej od zaufania. Utrata zaufania klienta powoduje faktyczną dla adwokata niemożność prawidłowego wykonywania czynności, dlatego zawsze rodzi po jego stronie obowiązek wypowiedzenia pełnomocnictwa. Takie rozwiązanie wynika expressis verbis z par. 51 Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu.

EMR: A jakie to były sytuacje, gdy współpraca nie należała do najłatwiejszych? To może obie strony powinny odpuścić współpracę…

ZG: Do niełatwych należą sprawy gdzie w grę wchodzą duże emocje. Są to na przykład sprawy karne, gdzie wygrana bądź przegrana oznacza być albo nie być dla wielu osób, członków rodziny klienta, jego dzieci. Taka współpraca zawsze połączona jest z koniecznością zachowania dużej ostrożności, delikatności a także zbudowania i dbałości o utrzymanie zaufania. Jestem zdania, że zawsze kiedy pomiędzy klientem a adwokatem pojawia się nieufność to taką współpracę należy wygaszać. Jeżeli bowiem w relacji klient – adwokat nie ma nici porozumienia i zaufania, to jest to początek bardzo niebezpiecznego konfliktu.

EMR: Ale wciąż nie wiem czy zrezygnował pan kiedyś ze sprawy?

ZG: Takie przypadki zdarzały się ale bardzo rzadko. Przyczyny rozstania z klientem były różne i najczęściej sprowadzały się do rozbieżnej oceny sposobu prowadzenia sprawy. Czasami trudno jest przekonać drugą stronę o zasadności pewnych działań, które w długofalowym rozrachunku przyniosą pozytywny efekt. Jest to szczególnie trudne, gdy adwokat i klient to dwie zgoła odmienne osobowości mające odmienne wizje prowadzenia sporu. Co więcej, po stronie klienta nierzadko dochodzą potężne emocje i oczekiwanie zakończenia sprawy w tydzień. A takie rzeczy zdarzają się tylko w polskiej kinematografii.

EMR: Dlaczego to zaufanie jest aż tak ważne i podkreślane w Kodeksie Etyki Adwokackiej?

ZG:To podstawa tego zawodu. A w wymiarze praktycznym bez zaufania w relacji klient – adwokat świadczenie pomocy prawnej skazane jest w bliższej lub dalszej perspektywie na niepowodzenie. Moim zdaniem powierzenie prowadzenia sprawy adwokatowi tworzy więź nie tylko w aspekcie prawnym, ale też o charakterze emocjonalnym i etycznym, w której element zaufania jest najważniejszy. Rzutuje to na jakość i efektywność pracy adwokata a w ostatecznym rozrachunku na jej wynik. Można sobie wyobrazić jak wyglądałaby praca adwokata gdyby po stronie klienta nie było woli współpracy, gdyby klient zatajał istotne okoliczności sprawy i kwestionował każdą czynność podejmowaną przez adwokata. Dlatego, gdy już podejmuje się prowadzenia sprawy, to dzieje się to już po rozważeniu wszystkich okoliczności ale przede wszystkich upewnieniu się, że możemy sobie wzajemnie ufać.

EMR: Czasem procesy trwają latami i zdarza się, że albo prawnik tego nie przewidywał, albo w trakcie sprawy popsuły się relacje z klientem, albo zwyczajnie stracił zainteresowanie sprawą czy np. przyjął inne lepiej płatne, ale bardzo czasochłonne sprawy i z tą już mu nie po drodze. Czy może jakoś wycofać się, żeby nie ściągnąć na siebie kłopotów dyscyplinarnych czy ze strony klienta pozwów?

ZG: Jestem przekonany, że każdy adwokat, który podjął się prowadzenia sprawy klienta poprzedził swoją decyzję stosowną analizą. Przede wszystkim dokonał oceny czy będzie mógł poświęcić odpowiednią ilość czasu na daną sprawę, co pozwoli mu na zaangażowanie się w sprawę w sposób należyty i sumienny, a także czy jego wiedza i doświadczenie zapewnią klientowi uzyskanie satysfakcjonującego go rozstrzygnięcia czy rozwiązania. Ani długotrwały proces, ani lepiej płatne zajęcie ani utrata zainteresowania w trakcie prowadzenia sprawy nie mogą uzasadniać wypowiedzenia pełnomocnictwa, czy też upoważnienia do obrony. Taka sytuacja stanowi przesłankę do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciwko adwokatowi.

EMR: A prawnicy często starają się pozbyć spraw?

ZG: W środowisku adwokatów o takiej sytuacja dowiadujemy się jedynie w wypadkach, gdy rozstanie pomiędzy adwokatem i jego klientem przebiegło w sposób nieakceptowany przez klienta. Na szczęście są to przypadki rzadkie, oceniając ich liczbę na podstawie zgłoszonych skarg do organów samorządu adwokackiego.

Rozmawiała: Ewa Maria Radlińska