Uprawnienia
Niewykluczone, że już w poniedziałek warszawski sąd rejonowy rozstrzygnie, jak daleko sięgają granice ochrony działacza związkowego. Sprawa jest o tyle niecodzienna, że chodzi o prokuratorkę, która pracowała w prokuraturze generalnej (PG). Była społecznym inspektorem pracy i jednocześnie wiceszefem organizacji związkowej prokuratorów w tej jednostce. Związek wskazywał ją pracodawcy jako osobę, której zatrudnienie oraz warunki pracy i płacy są objęte szczególną ochroną (art. 13 ust. 1 i 3 ustawy o społecznej inspekcji pracy – Dz.U. z 1983 r. nr 35, poz. 163 ze zm. oraz art. 32 ust. 1 i 2 ustawy o związkach zawodowych – t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 167 ze zm.). Pytanie jednak, czy taka ochrona przysługuje również prokuratorowi, który był na delegacji w PG i miał tam etat.
– Zakończenie delegacji oznaczało dla mnie zmianę zarówno warunków pracy, jak i płacy. Uniemożliwiono mi tym samym wykonywanie funkcji, do których zostałam wybrana – wskazuje prokuratorka.
– Na moje miejsce, do wypełniania wykonywanych przeze mnie zadań, zatrudniono w PG trzy osoby. Jest jasne, że jedyną przyczyną zakończenia ze mną współpracy była duża aktywność związkowa – dodaje.
Dlatego dochodzi przed sądem wyrównania, czyli należnych prokuratorowi delegowanemu dodatków (funkcyjnego i specjalnego), oraz odszkodowania za dyskryminację związaną z działalnością związkową. W sumie ponad 40 tys. zł.
– Rozstrzygnięcie w tej sprawie ma istotne znaczenie dla przyszłej praktyki w zakresie kształtowania granic ochrony wynikającej ze sprawowania funkcji w związku zawodowym oraz funkcji społecznego inspektora pracy – uważa Jacek Skała, przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
Jego zdaniem sąd będzie musiał udzielić odpowiedzi, czy zakres ochrony jest na tyle szeroki, że obejmuje również prokuratora delegowanego do pełnienia funkcji w jednostce wyższego szczebla.
– Sąd winien będzie także rozstrzygnąć, czy przyczyna wygaszenia stosunku delegacji nie miała charakteru pozamerytorycznego – wskazuje szef związkowców.
Prokuratura Generalna podkreśla, że skarżąca była od 1989 r. powołana na stanowisko prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, ale przebywała na delegacji. Najpierw na etacie w Ministerstwie Sprawiedliwości, następnie w Prokuraturze Krajowej (stanowiącej część ministerstwa), a potem w PG (na czas określony – do 30 czerwca 2010 roku). Pracowała w biurze prokuratora generalnego.
– Pani prokurator była delegowana do Prokuratury Generalnej na czas określony. Przełożeni nie występowali o przedłużenie delegacji, uznając, że konieczne jest powierzenie zadań, którymi zajmowała się dotąd, prokuratorowi posiadającemu wyższe kompetencje w tym zakresie – wyjaśnia Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy PG.
PG przekonuje także, że powódce nie przysługiwała szczególna ochrona. Kobieta została wybrana na swe funkcje społeczne jeszcze w Prokuraturze Krajowej. „Zniesienie jednostki organizacyjnej, jaką była Prokuratura Krajowa, spowodowało, że z dniem 31 marca 2010 r. ustały funkcje społeczne z wyboru, sprawowane w tej jednostce. Dotyczy to w szczególności funkcji oddziałowego społecznego inspektora pracy” – czytamy w opinii PG.
– PG, próbując oceniać prawidłowość mojego wyboru, wchodzi w kompetencje związku zawodowego. Pracodawca nie ma prawa się do tego mieszać. Moja kadencja trwała, swe funkcje pełniłam w PG i nikt tego dotąd nie kwestionował, choć oczywiście wyboru dokonano jeszcze w Prokuraturze Krajowej – odpiera powódka.