Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych z 2009 r. stanowi, że organizator meczu piłki nożnej może zakazać uczestnictwa w kolejnych imprezach przez niego przeprowadzanych (także poza własną siedzibą) osobie, która "dopuściła się naruszenia regulaminu obiektu (terenu) lub regulaminu imprezy masowej". Zakaz może trwać maksimum 2 lata.

Według RPO organizator meczu piłki nożnej powinien mieć możliwość skutecznego pociągnięcia do odpowiedzialności osób uczestniczących w jego imprezie, "ale instytucja zakazu klubowego w obowiązującej formie prawnej pozostaje w ocenie Rzecznika w kolizji z szeregiem norm konstytucji RP".

Lipowicz podkreśliła, że z ustawy wynika, iż organizator meczu może dowolnie określać, jakie zachowania uzasadniają zastosowanie zakazu klubowego. Regulaminy wielu klubów przewidują, że może to nastąpić nie tylko za przestępstwa albo wykroczenia uregulowane w tej ustawie, ale także za zachowania przez nią niepenalizowane - dodała. Ponadto zwróciła uwagę, że regulaminy nie podlegają weryfikacji przez inny organ.

Zdaniem Rzecznik, arbitralność w uchwalaniu regulaminów, to, że nie są one źródłami powszechnie obowiązującego prawa, a także brak materialnych i proceduralnych przesłanek wymierzania zakazu klubowego stanowią o niezgodności zaskarżonych przepisów z konstytucją. Za sprzeczne z zasadą zaufania obywatela do państwa i prawa Lipowicz uznała karanie za zachowania przewidziane w regulacji, która nie stanowi źródła prawa powszechnie obowiązującego. Z tą zasadą w sprzeczności stoi także wymierzanie jednostce "dolegliwości o charakterze penalnym na podstawie prawa prywatnego, przy braku skutecznej kontroli sądowej".

Powołała się na wyrok TK z maja 2014 r. uwzględniający wniosek RPO, która zaskarżyła artykuł ustawy o bezpieczeństwie imprez, przewidujący karanie ograniczeniem wolności albo co najmniej 2 tys. zł grzywny za "niewykonanie polecenia służb porządkowych, wydanego na podstawie ustawy, regulaminu obiektu lub regulaminu imprezy". TK przyznał wtedy rację RPO i wykreślił z ustawy słowa: "regulaminu obiektu lub regulaminu imprezy" - uznając, że regulaminy nie mają charakteru przepisów powszechnie obowiązujących, a jednostka pozostaje bez ochrony przed arbitralnością i nieracjonalnością ich postanowień.

Lipowicz przypomniała, że od zastosowania zakazu klubowego ukarany może się odwołać do "podmiotu prowadzącego rozgrywki", ale ustawa nie precyzuje ani charakteru odwołania, ani orzeczenia organu odwoławczego. Procedura odwoławcza pozostawiona jest zatem dowolnemu uznaniu podmiotu prywatnego, jakim jest Ekstraklasa SA - dodała.

Według RPO zakaz klubowy wymaga dookreślenia w przepisach rangi ustawowej, co ograniczyłoby arbitralność i dowolność w jego wymierzaniu. Podkreśliła, że jej intencją nie jest pozbawienie organizatorów imprez możliwości ograniczania udziału w nich osobom, które naruszają spokój i porządek publiczny, lecz doprowadzenie do tego, aby konstrukcja zakazu klubowego spełniała standardy konstytucyjne i zawierała proceduralne gwarancje ochrony praw jednostki.

Lipowicz przyznała, że w doktrynie europejskiej widoczna jest tendencja do rozszerzania ustawowego zakresu odpowiedzialności - również materialnej - organizatora imprezy, jeśli np. w związku z meczem piłkarskim doszło do zagrożenia bezpieczeństwa, łącznie ze zwrotem kosztów wzmocnionej ochrony policji lub interwencji sił porządkowych fiskusowi.