Analizując polskie odesłania prejudycjalne, można by dojść do mylnego wniosku, że jedyną dziedziną prawa UE budzącą wątpliwości interpretacyjne są uregulowania podatkowe - mówi Marek Safjan, sędzia TSUE.

Paulina Szewioła: Ze statystyk wynika, że polskie sądy niechętnie proszą Trybunał Sprawiedliwości UE o wykładnię prawa unijnego. W 2013 r. TSUE otrzymał od nas tylko 11 pytań prejudycjalnych. Dla porównania z Niemiec aż 97. Skąd takie dysproporcje?
Marek Safjan sędzia TSUE, w latach 1998–2006 prezes Trybunału Konstytucyjnego: Mówiąc o ilości odesłań prejudycjalnych z poszczególnych państw członkowskich, należy pamiętać, że w krajach takich jak choćby Niemcy istnieje już długa tradycja korzystania z tego mechanizmu współpracy sądów krajowych z trybunałem. Niepokoić może jednak fakt, że również sądy państw, które przystąpiły do Unii później niż Polska, częściej kierują do trybunału pytania niż polskie sądy. Dla przykładu od przystąpienia w 2007 r. sądy rumuńskie w 80, a bułgarskie – w 71 sprawach zwróciły się do trybunału, podczas gdy sądy polskie od 2004 r. – zaledwie w 67 (pamiętajmy jednocześnie o skali naszego kraju). Bez wątpienia istotną rolę w tym kontekście odgrywa system kształcenia na uniwersyteckich wydziałach prawa, a także system kształcenia adeptów do zawodu sędziowskiego. Przy podejmowaniu decyzji o potrzebie lub wręcz konieczności skierowania pytania zasadnicze znaczenie ma bowiem umiejętność identyfikowania przez sąd problemu prawnego w kontekście europejskim i ustalenia punktów łącznikowych pomiędzy prawem krajowym a prawem europejskim. To z kolei wymaga nie tylko sprawnego poruszania się w niezwykle złożonym systemie prawa Unii, ale również stałego monitorowania zmian w unijnym prawodawstwie oraz śledzenia bieżącego orzecznictwa trybunału. Mam wrażenie, że większość sędziów nie zdaje sobie sprawy z tego, w jak znaczącym stopniu regulacje prawa polskiego są już dzisiaj związane z regulacjami europejskimi. Związki te mają charakter funkcjonalny, niekoniecznie wynikający wprost z treści samego przepisu. Przykładem mogą być niektóre regulacje prawa polskiego przyjęte przed akcesją, ale stanowiące dzisiaj instrument zapewniający wykonanie normy europejskiej zgodnie z zasadą efektywności. Takie regulacje mogą również podlegać ocenie z punktu widzenia Karty praw podstawowych UE. Jedną z barier dla sędziów krajowych są również wymagania formalne. Należy pamiętać, że wniosek, aby w ogóle został przez trybunał przyjęty do rozpoznania, musi zawierać konieczne elementy, takie np. jak uzasadnienie, dlaczego pytanie ma znaczenie dla rozstrzygnięcia konkretnej sprawy, przedstawienie stanu faktycznego i stanu prawa polskiego. Nie bez znaczenia jest również fakt, że skierowanie pytania oznacza dla sądu krajowego wydłużenie czasu rozpoznawania sprawy o średnio 16 miesięcy, co – siłą rzeczy – pogarsza pozycję sędziego w statystyce sądowej. Bardziej niż na ilość polskich odesłań prejudycjalnych zwróciłbym jednak uwagę na ich przedmiot. Okazuje się bowiem, że wnioski kierowane przez sądy innych państw są o wiele bardziej zróżnicowane pod względem obszarów prawa Unii, których dotyczą, w stosunku do pytań kierowanych przez polskie sądy. Te ostatnie w znakomitej większości odnoszą się do wspólnego systemu podatku VAT. Analizując polskie odesłania, można by dojść do mylnego wniosku, że jedyną dziedziną prawa Unii budzącą wątpliwości interpretacyjne są uregulowania podatkowe.
(...)



PSZ: Przykład nie idzie też z góry. Trybunał Konstytucyjny ani razu nie pytał o nic TSUE. Nie miał o co?
MS: Proszę zauważyć, że Trybunał Konstytucyjny jest, z uwagi na swoje kompetencje, szczególnym sądem, sądem prawa. To nie wyklucza rzecz jasna możliwości czy też celowości skierowania odesłania prejudycjalnego także przez polski Trybunał Konstytucyjny. Udział sądu konstytucyjnego tak ważnego europejskiego kraju jak Polska we współtworzeniu – za pomocą odesłań prejudycjalnych – wspólnego dorobku prawnego byłby z punktu widzenia rozwoju prawa Unii niezwykle cenny. Chciałbym podkreślić w tym miejscu, że również sądy konstytucyjne wielu innych państw członkowskich korzystają z tego mechanizmu współpracy z trybunałem z pewną ostrożnością. Wystarczy tu wskazać niemiecki federalny sąd konstytucyjny, który zaledwie kilka miesięcy temu skierował swoje pierwsze odesłanie prejudycjalne. Sądy konstytucyjne Francji i Hiszpanii uczyniły to po raz pierwszy w ubiegłym roku.
PSZ: Może to wynik niechęci samych sędziów TK?
MS: Nie sądzę. W kwietniu tego roku, na zaproszenie Trybunału Konstytucyjnego, z oficjalną wizytą w Polsce przebywała delegacja członków Trybunału Sprawiedliwości, na czele z prezesem i wiceprezesem. Owocna dyskusja, która miała miejsce w jej trakcie, dobitnie pokazała zbieżność stanowisk w wielu dziedzinach. Przypomniała ponadto coś, o czym czasami się zapomina: Unia Europejska, co wynika wprost z art. 2 i 4 Traktatu o UE, opiera się na wartościach, na których zasadza się także Konstytucja RP. Można zatem mówić o wspólnocie wartości, na straży których stoją oba trybunały. Nie ulega też wątpliwości, że pole dialogu TK i ETS będzie z czasem znacząco się poszerzało. Już obecnie widać, jak w sprawach związanych ze stosowaniem praw podstawowych kompetencje obu sądów się zazębiają. Podkreślmy wyraźnie, że ETS nie dąży do monopolizowania prerogatyw związanych ze stosowaniem praw podstawowych i to także w tych obszarach, które należą do zakresu prawa europejskiego. Droga do współpracy jest więc otwarta. Wartością tej wymiany jest możliwość poszerzenia wpływu sądów konstytucyjnych na tworzenie standardów konstytucyjnych w UE.
(...)
Cały wywiad czytaj w eDGP.