Gdybym mógł zmienić jeden przepis, to dokonałbym nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego w zakresie kognicji sądów gospodarczych - pisze sędzia Tomasz Szczurowski.

dr Tomasz Szczurowski adiunkt w Katedrze Prawa Gospodarczego Prywatnego UKSW, sędzia orzekający w Sądzie Okręgowym w Warszawie w XVI Wydziale Gospodarczym / Dziennik Gazeta Prawna
Uważam, że należy ograniczyć dopuszczalność drogi sądowej w sprawach gospodarczych, w których wartość przedmiotu sporu nie przekracza 200 zł, czyli sprawach o pietruszkę. Świadomie nowelizacją taką objąłbym jedynie sprawy gospodarcze. Aczkolwiek również w obrocie profesjonalnym różna jest moc ekonomiczna jego uczestników, to jednak ze względu na szybkość tego obrotu uzasadnione jest w mojej ocenie postawienie pewnej tamy dla postępowań, które jedynie zapychają sądy gospodarcze, a ich znaczenie dla przedsiębiorców nie jest pierwszorzędne.
Społeczeństwo oczekuje, aby każda sprawa była zbadana nie tylko dokładnie, ale również sprawnie. Tymczasem do sądów wpływa ich każdego roku coraz więcej. Dla przykładu sędzia warszawskiego sądu rejonowego prowadzi obecnie 500–600 postępowań, z czego w części spraw wartość przedmiotu zaskarżenia nie przekracza 200 zł.
W dodatku koszty postępowania w sprawie, której przedmiot zaskarżenia wynosi 50 zł i 5 tys. zł, są często zbliżone. Zdarzają się sytuacje, że w sprawie, gdzie na rzecz strony zasądzono 50 zł, strona przegrana musi uiścić 2 tys. zł kosztów postępowania, albowiem wysokość wynagrodzenia, którą sąd będzie musiał przyznać np. biegłemu sądowemu za wydanie opinii, słusznie nie jest odnoszona do wartości sporu. Ponadto w obu tego typu sprawach identyczne są np. koszty doręczeń sądowych. Nie można również zapominać, iż nakład pracy sędziego w sprawie, w której wartość przedmiotu sporu wynosi 50 zł, i tej, w której opiewa ona na 5 tys. zł, stosunkowo często jest zbliżony. W każdym bowiem postępowaniu sędzia musi się zapoznać z aktami (z doświadczenia zawodowego wiem, że pozew w sprawie o 50 zł potrafi liczyć 20–30 stron), przeprowadzić rozprawę, wysłuchać świadków, przeczytać dokumenty, dokonać subsumcji, ogłosić wyrok i sporządzić pisemne uzasadnienie, a przecież często to postępowanie kończy się dopiero w drugiej instancji. Wartość przedmiotu sporu sama przez się w zasadzie nie rzutuje na dopuszczalność, ilość i rodzaj zgłaszanych środków dowodowych. Nie ma tu w mojej ocenie rachunku ekonomicznego, gdyż ostatecznie przegrywamy jako społeczeństwo, oczekując na rozstrzygnięcie spraw istotnych dla obrotu gospodarczego nawet kilka lat, a nierzadko ponosząc ze Skarbu Państwa koszty tych procesów. Ponadto sytuacja taka negatywnie wpływa na wizerunek wymiaru sprawiedliwości. Nikt bowiem nie chce czekać pół roku, aż jego sprawa wejdzie na wokandę. W dodatku nowelizacja k.p.c. z 2011 r. likwidująca postępowanie odrębne w sprawach gospodarczych, a w tym prekluzję dowodową czy wydanie wyroku zaocznego na posiedzeniu niejawnym też negatywnie wpłynęła na szybkość postępowania. System dyskrecjonalnej władzy sędziego na razie według mnie się nie sprawdza, albowiem dopuszczalność powoływania nowych twierdzeń, dowodów obwarowana jest zbyt ogólnymi przesłankami (vide art. 217 par. 2 k.p.c. in fine: „występują inne wyjątkowe okoliczności”). Z powyższych względów, biorąc pod uwagę charakter i koszty postępowania, spory gospodarcze, których wartość przedmiotu sprawy nie przekracza powiedzmy 200 zł, powinny być rozpatrywane w postępowaniu, które będzie gwarantować szybkie zakończenie tych sporów, a jednocześnie nie będzie generować tak dużych kosztów.
Niemniej zdając sobie sprawę z tego, że nie jest z punktu widzenia konstytucyjnego prawa do sądu możliwe pełne wyłączenie z kognicji sądowej spraw o pietruszkę proponowałbym, aby w sprawach gospodarczych, których przedmiot sporu nie przekracza 200 zł strony, przed wszczęciem postępowania sądowego obowiązkowo musiały przeprowadzić mediację (tzw. tymczasowa niedopuszczalność drogi sądowej). Jak pokazuje praktyka, wiele spraw udaje się zakończyć polubownie bez wdawania się w długi, często bardzo kosztowny spór. W mojej ocenie w razie prowadzenia mediacji przed wszczęciem postępowania, a więc bardzo często przed okopaniem się strony w swoich twierdzeniach, zawarcie ugody mediacyjnej jest łatwiejsze. W dodatku zakończenie sprawy ugodą ma jeszcze ten istotny walor, iż nie musi tamować współpracy przedsiębiorców w przyszłości.