Szef sądu okręgowego miał położyć głowę za chodzenie z sędziami na ugody. Nie zgodziła się Krajowa Rada Sądownictwa. To pierwsza tego typu sprawa w Polsce.
Spór dotyczy interpretacji przepisów wprowadzonych nowelą prawa o ustroju sądów powszechnych z 2009 r. (Dz.U. nr 56, poz. 459 ze zm.: dalej – u.s.p.). Wówczas wdrożono nowy system stawek awansowych dla sędziów. I – zdaniem samych zainteresowanych – ustawodawca popełnił wówczas błąd przy określaniu zasad przechodzenia sędziów do wyższej stawki. Ci, którzy poczuli się poszkodowani, przedstawili swoje żądania płacowe pracodawcom, czyli prezesom sądów. Ich argumenty najwyraźniej przekonały jednego z nich: prezesa Sądu Okręgowego w Świdnicy, który zawarł z podległymi mu sędziami ugody wyrównujące im straty.
To się jednak nie spodobało ministrowi sprawiedliwości.
Na linii ognia
O tym, że na linii ministerstwo sprawiedliwości – prezesi sądów iskrzy pisaliśmy już w połowie sierpnia 2014 r. Informowaliśmy, że resort rozesłał do sądów pisma, w których domagał się zerwania podpisanych przez prezesów ugód pozasądowych oraz informował o braku możliwości ich zawierania w przyszłości. Wszystko dlatego, że minister uważa, iż nie ma mowy o żadnym błędzie ustawodawcy.
Problem widzę raczej w tym, że niektórzy prezesi sądów próbują nowy system wynagradzania sędziów (który wszedł w życie 1 stycznia 2009 r. i może być stosowany wyłącznie od tego terminu) interpretować tak, że zaliczają okresy zajmowania stanowiska przez sędziego sprzed wejścia ustawy w życie w celu uzyskania wyższych stawek awansowych dla sędziów – tłumaczył na łamach DGP Jan Paziewski, dyrektor departamentu budżetu i efektywności finansowej w MS.
Poza tym resort wskazywał na obowiązek zachowania przez prezesów dyscypliny finansowej.
To jednak nie przekonało prezesa SO w Świdnicy. Minister postanowił więc sięgnąć po broń ostateczną i spróbował odwołać go ze stanowiska. Jak informuje Milena Domachowska z wydziału komunikacji społecznej i promocji MS, minister zawiadomił o tym zamiarze Krajową Radę Sądownictwa 14 września 2014 r. Podstawą tych działań było „niewywiązywanie się przez prezesa z obowiązków służbowych, a także uznanie, że dalsze pełnienie przez niego tej funkcji nie da się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości”. Nie wszyscy członkowie KRS dali się jednak przekonać tym argumentom.
Brak podstaw
Wczoraj KRS zaopiniowała negatywnie pismo ministra sprawiedliwości, choć – jak zaznacza Waldemar Żurek, rzecznik rady – w głosowaniu nad stanowiskiem doszło do polaryzacji głosów.
Sprawa była kontrowersyjna. Rada długo debatowała, zanim podjęła decyzję – mówi sędzia Żurek.
Koniec końców prezes jednak zachowa swoje stanowisko.
Rada uznała, że przepisy prawa o ustroju sądów powszechnych, będące przyczyną sporu, budzą poważne wątpliwości interpretacyjne. Chodzi tutaj zwłaszcza o zasady uzyskiwania przez sędziów kolejnych stawek awansowych – tłumaczy Waldemar Żurek.
Tymczasem – jak wskazuje rada w swoim stanowisku – przepisy dotyczące wynagrodzenia za pracę powinny być jednoznaczne. Zarówno bowiem pracodawca (w tym przypadku prezes sądu), jak i pracownik (sędzia) muszą być pewni, że wynagrodzenie wypłacane jest w odpowiedniej wysokości.
Podkreśliliśmy również, że w obecnym stanie prawnym wszelkie wątpliwości co do zasad uzyskiwania przez sędziów kolejnych stawek awansowych, a co za tym idzie podwyższania im wynagrodzenia, powinny być rozstrzygane przez sądy pracy – zaznacza Waldemar Żurek.
Ponadto w stanowisku KRS pada stwierdzenie, że wątpliwości interpretacyjne co do omawianych przepisów mogą być usunięte tylko przez wykładnię dokonaną przez Sąd Najwyższy.
Nie powinno więc dziwić, że rada nie dopatrzyła się żadnej z przesłanek uzasadniających odwołanie prezesa z zajmowanej funkcji – kwituje Żurek.
Jak mówi, przy tak niejednoznacznych regulacjach prawnych trudno jest dopatrzeć się w działaniach prezesa rażącego niewywiązywania się z obowiązków służbowych.
Nie widzimy również powodów, aby uznać, że dalsze pełnienie przez niego funkcji nie dałoby się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości. Zwłaszcza, że prezes wyjaśniał, iż nie chciał doprowadzać do procesów sądowych, aby nie narażać Skarbu Państwa na odsetki oraz koszty sądowe związane z wytaczaniem przez sędziów powództw o wyrównanie wynagrodzeń – mówi Waldemar Żurek.
Stanowisko KRS cieszy środowisko.
To bardzo dobra decyzja. Prezes SO w Świdnicy postępował słusznie. Ustawa bowiem zawiera błąd, który wymaga interwencji ze strony ustawodawcy. Ten jednak się nie kwapi do naprawienia przepisów, gdyż skutkowałoby to koniecznością wypłaty sędziom należnych im kwot – komentuje Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.