"Skazani nie stanowią grupy jednorodnej jako osoby pozbawione wolności, nie każdy z tych ludzi w równym stopniu stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa więziennego personelu medycznego" - mówił wtedy w uzasadnieniu orzeczenia prezes TK, sędzia Andrzej Rzepliński.
Tymczasem aktualnie przepis Kkw - jak wskazał TK - nie określa, w jakich przypadkach można odstąpić od obecności funkcjonariusza przy udzielaniu więźniowi świadczeń lekarskich, a ponadto dotyczy również osób pozbawionych wolności, co do których taka obecność nie musi być konieczna.
Rzepliński mówił, że "ustawodawca zamiast generalnej regulacji obejmującej wszystkich umieszczonych w zakładach zamkniętych, powinien wyróżnić te ich kategorie, które potencjalnie mogą stwarzać zagrożenie i wobec których świadczenia zdrowotne muszą być wykonywane w obecności funkcjonariusza".
Dlatego w senackim projekcie zapisano, że porady lekarskie mają być udzielane w obecności funkcjonariusza w przypadku określonych kategorii skazanych - np. więźniów niebezpiecznych oraz naruszających dyscyplinę i porządek w zakładzie karnym. "Wskazane kategorie muszą znajdować się pod szczególnym nadzorem funkcjonariuszy SW" - zaznaczono w uzasadnieniu propozycji.
Ponadto obecność funkcjonariusza SW będzie wymagana, gdy świadczenie zdrowotne dla skazanego udzielane będzie poza więzienną służbą zdrowia, w placówkach otwartych. Możliwa będzie również, gdy okaże się to "konieczne do zapewnienia bezpieczeństwa osobie wykonującej świadczenie zdrowotne, na wniosek tej osoby".
Według danych przedstawionych przed TK w lutym przez szefa Służby Więziennej gen. Jacka Włodarskiego, w ostatnich trzech latach odnotowano osiem napaści na pracowników personelu medycznego, z czego do dwóch doszło w gabinetach lekarskich. "Osiem przypadków na 176 napaści w tym okresie na pracowników SW to przy ponad 80 tys. osadzonych nie jest wysoka liczba" - mówił Włodarski. (PAP)