Resort spraw zagranicznych nie zamierza wycofać się z wprowadzenia tajemnicy dyplomatycznej. Mało tego: proponuje rozwiązania, które de facto rozszerzają jej zakres.
Do ochrony pewnych informacji ma mieć prawo nie tylko – jak początkowo zakładano – MSZ, ale też inne resorty, które znajdą się w ich posiadaniu. I to mimo że ustawa o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2014 r. nr 782) wprost przesądza, że udostępnianiu podlegają informacje o polityce zagranicznej.
Ambitny katalog
Zarzuty do regulacji od początku miały nie tylko organizacje pozarządowe, ale też same resorty. Rządowe Centrum Legislacji przekonywało, że proponowany przedmiot, zakres i sposób ograniczenia dostępu do informacji publicznej jest „zbyt szeroki, nieprecyzyjny i uznaniowy”. Odpowiadając na te uwagi, MSZ zaproponowało więc katalog: wymienia w nim informacje, które miałyby być objęte ograniczeniami w dostępie do informacji publicznej. Tyle tylko, że jest on bardzo szeroki i nieprecyzyjny (zob. grafika). Ponadto udostępnienie informacji będzie możliwe dopiero, „jeżeli zgody (...) udzieliłyby podmioty, których praw lub interesów informacje dotyczą lub też w przypadku ustania okoliczności, ze względu na które udostępnienie tych informacji byłoby niekorzystne na prawa lub interesy podmiotów, których te informacje dotyczą”.
– To nieproporcjonalna ingerencja w prawa obywateli zagwarantowane w konstytucji – alarmuje Krzysztof Izdebski, prawnik Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
Jak mówi, jeżeli propozycja MSZ zostanie przyjęta, pozwoli na arbitralne i nieograniczone czasowo ograniczenie dostępu do informacji na temat polityki zagranicznej państwa, w obszarze dowolnie wskazanym przez urzędnika. Tymczasem, jak podkreśla, wszelkie wyjątki od zasady dostępu do informacji publicznej powinny być formułowane w sposób wyraźny, a „wątpliwości powinny przemawiać na rzecz dostępu”.
– Szczególnie bulwersujące wydaje się to, że o ile np. w przypadku informacji dotyczących Polonii i Polaków określono, że ograniczony będzie dostęp do informacji, których ujawnienie narażałoby ich na represje, o tyle w przypadku informacji dotyczących negocjowania umów przez rząd RP nie zaznaczono, jakie wartości mają być chronione – wylicza prawnik Sieci.
Inne uwagi
Prawo ograniczenia dostępu do informacji będzie miał nie tylko resort spraw zagranicznych. W toku uzgodnień kilka innych ministerstw uświadomiło sobie, że także one mogą być w posiadaniu analogicznych danych. I powinny móc odmówić do nich dostępu. Taką potrzebę zgłosiły resorty: finansów, gospodarki, sprawiedliwości i zdrowia. MSZ uwzględnił te wnioski, rozszerzając zakres podmiotów, które będą mogły odmówić dostępu do informacji.
W toku uzgodnień stało się też jasne, że nie ma również mowy o doprecyzowaniu czasu, w jakim dostęp do informacji może być wstrzymany. Na problem zwróciło uwagę dawne MAiC. „Konieczne jest (...) wprowadzenie odniesienia także do przesłanki czasu, tzn. dostęp do informacji powinien być ograniczony do okresu, w którym ujawnienie informacji stanowiłoby zagrożenie dla któregoś z interesów chronionych” – wskazywał.
Zdaniem MAiC upływ czasu powinien wpływać na zmianę wrażliwości informacji z punktu widzenia wartości chronionych w art. 61 ust. 3 Konstytucji RP (wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych, porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa). Dlatego w ocenie MAiC niewystarczające jest wprowadzenie proponowanego ograniczenia czasowego utajnienia informacji „wyłącznie do okresu, przez który ochrona jest uzasadniona w oparciu o treść dokumentu i będzie mogła obejmować maksymalny okres 30 lat”.
Resort proponuje wprowadzenie przepisu, który powinien obligować MSZ do udostępnienia danych, kiedy przemawia za tym interes publiczny. Przypomina, że formułując w ustawie zasadniczej prawo do informacji, ustawodawca wyznaczył reguły jego wykładni. „Zgodnie z nimi, ustawy określające tryb dostępu do informacji (a zatem także ograniczające do nich dostęp) powinny być konstruowane i interpretowane w taki sposób, aby gwarantować obywatelom i innym osobom i jednostkom szerokie uprawnienia w tym zakresie, a wszelkie wyjątki winny być rozumiane wąsko”– wskazuje MAiC.
Akcja legislacja
Pikanterii sprawie dodaje to, że wszystko odbywa się przy okazji zmian w ustawie o służbie zagranicznej.
– MSZ powinno zadbać, by w proces legislacyjny włączyć jak najwięcej podmiotów. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że istotne opinie złożone w trakcie konsultacji publicznych nie zostały przez ministra w ogóle wzięte pod uwagę – obawia się Krzysztof Izdebski.
Jak dotąd resort nie przedstawił np. raportu z przebiegu konsultacji. Na stronie RCL dostępna jest jedynie tabela uwag resortów i odniesienie się do nich MSZ.
– Nie wiemy też, jakie ustalenia poczyniono podczas konferencji uzgodnieniowej – wskazuje prawnik Sieci Obywatelskiej.
Zapytaliśmy więc resort o planowane zmiany i o to, czy przesądzony jest zakres ograniczeń w dostępie do informacji publicznej. MZS nie chce jednak uchylić rąbka tajemnicy, zasłaniając się tym, że uzgodnienia projektu jeszcze się nie zakończyły.
– Trwają rozmowy na temat rozwiązań w nim przedstawionych, także w zakresie propozycji ograniczenia dostępu do informacji publicznej. Na obecnym etapie prac nie można określić, czy propozycja ograniczenia dostępu do informacji publicznej zostanie utrzymana i w jakim zakresie – uspokajają pracownicy MSZ.
Deklarują jednocześnie, że raport z konsultacji publicznych jest w przygotowaniu i zostanie opublikowany razem z uzgodnionym projektem założeń.
Etap legislacyjny
Projekt po uzgodnieniach