Radca będzie odpowiadał za to, że pośrednik, z którego przy pozyskiwaniu klienta korzysta, podejmuje działania zgodne z prawem, dobrymi obyczajami i godnością - uważa Dariusz Sałajewski, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych.
W listopadzie po raz kolejny samorząd radcowski przystąpi do uchwalania kodeksu etyki. Dlaczego w zeszłym roku to się nie udało?
Nie rozpatrywałbym tego w kategorii, czy coś się udało, czy też nie, a już na pewno przy tak poważnej sprawie. Zmiana kodeksu to przedłożenie obszerne i bardzo ważne. Pochopność postępowania nie była i nie jest wskazana. Zeszłoroczny zjazd był przede wszystkim zjazdem wyborczym, uchwalaliśmy na nim też wytyczne działania samorządu na najbliższą kadencję i po prostu brakło czasu na dogłębną debatę w sprawie projektu kodeksu.
Nowy projekt nie różni się jednak znacząco od zeszłorocznej wersji.
Nie zgadzam się z taką opinią. Istotne jest nie to, czy przedkładany najbliższemu zjazdowi projekt kodeksu różni się od ubiegłorocznego, ale to, czym różni się od obecnie obowiązującego. Projekt poza jego odmiennym usystematyzowaniem zawiera również, wprawdzie tylko kilka, lecz za to bardzo istotnych zmian w stosunku do obowiązującego od 2007 r.
Na uwagę zasługuje przepis mówiący, że radca prawny może korzystać z odpłatnego pośrednictwa w celu pozyskania klienta. To usankcjonowanie obecnego stanu?
Nie, to nie jest usankcjonowanie obecnego stanu. Jeśli proponowane obecnie rozwiązanie zostanie przyjęte przez zjazd, będzie stanowić zupełnie nową jakość. Obecnie nie można korzystać z płatnego pośrednictwa bez jakichkolwiek warunków w tym zakresie. Rozwiązanie proponowane w projekcie odwraca zasadę. Z pośrednictwa będzie można korzystać, ale przy wyraźnie określonych obostrzeniach jego dopuszczalności. Radca będzie odpowiadał za to, że pośrednik, z którego przy pozyskiwaniu klienta będzie korzystał, stosuje się do zasad etycznych, które obowiązują radcę, czyli działania zgodnie z prawem, dobrymi obyczajami i godnością. Dobór spełniających takie wymogi pośredników będzie obowiązkiem etycznym radcy. Jeśli go nie dopełni, będzie to deliktem po jego stronie.
Mimo tego w wersji kodeksu nie ma wyartykułowanego poprzednio zakazu współpracy radców z kancelariami odszkodowawczymi. A czy to nie przykład pośrednictwa niegodnego?
To jest bardzo szczegółowa sprawa, która właśnie w drodze poprawek została z projektu wyłączona. Co oczywiście nie oznacza, że nie będzie można podczas zjazdu o niej dyskutować. Ja jednak uważam, że obecna propozycja jest lepsza. Dziś moglibyśmy wpisać, że zakaz współpracy dotyczy kancelarii odszkodowawczych, za chwilę mógłby jednak powstać inny podmiot o zbliżonym profilu działania. Kodeksowe zasady nie powinny być budowane na potrzeby konkretnych sytuacji. To nie nazwa podmiotu mówi przecież o tym, czy jego działalność jest naganna, lecz jego postępowanie.
Czy to oznacza, że radcowie będą mogli legalnie współdziałać z kancelariami odszkodowawczymi?
Jeżeli dany podmiot będzie postępował zgodnie z prawem, dobrymi obyczajami i poszanowaniem godności, to tak.
Jak samorząd będzie to weryfikować?
Oceniany będzie indywidualnie każdy przypadek, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności faktyczne.
A obecnie taka współpraca się zdarza?
Tak, rejestrujemy takie przypadki z pewnym niepokojem. I właśnie dlatego, że dostrzegamy tę współpracę – również z podmiotami, które w naszej opinii nie postępują zgodnie z dobrymi obyczajami – zdecydowaliśmy się na wprowadzenie takiego, a nie innego brzmienia przepisu. Oferowanie usługi pomocy w dochodzeniu odszkodowania nie jest bowiem co do zasady nielegalne, ale już robienia tego np. w szpitalu czy też w trakcie karambolu drogowego nie można uznać za godne. To wykorzystuje bowiem trudną sytuację poszkodowanego.
Dużo emocji wśród prawników budzą również zapisy dotyczące wynagradzania radców. Na zjeździe mają zostać przedstawione dwa warianty rozwiązań. Jakie?
Pierwszy zabrania radcy zawierać umowy, na mocy której jego klient zobowiązuje się zapłacić honorarium za prowadzenie sprawy wyłącznie w razie osiągnięcia pomyślnego wyniku. Dopuszcza tylko umowę, która przewiduje dodatkowe honorarium za pomyślny wynik sprawy, zawartą przed ostatecznym rozstrzygnięciem. Zgodnie zaś z brzmieniem drugiego wariantu radcy prawnemu wolno będzie zawierać z klientem umowę, na mocy której zobowiązuje się on zapłacić honorarium za prowadzenie sprawy wyłącznie w razie pomyślnego jej wyniku lub wystąpienia określonych w umowie warunków (np. zawarcia ugody). Zakazane przy tym jednak ma być zawieranie takiej umowy, jeżeli pomoc prawna dotyczyć będzie obrony w sprawach karnych, karno-skarbowych, o wykroczenia, rodzinnych, opiekuńczych, nieletnich, pracowniczych oraz szkód niemajątkowych, a także skargi konstytucyjnej.
Do którego modelu jest panu bliżej?
Zespół opracowujący projekt kodeksu opowiada się za drugim wariantem, wyraźnie określającym, w jakich rodzajach spraw success fee nie może funkcjonować. Są to sprawy wrażliwe, gdzie nieetycznym jest już samo zapewnienie przez prawnika, że daną sprawę wygra. Z drugiej strony wkład pracy prawnika w prowadzenie sprawy bez względu na wynik nie powinien być pominięty. Byłby to swoistego rodzaju dumping.
Myśli pan, że success fee będzie często wykorzystywany?
Nie o to chodzi, żeby był często wykorzystywany, a tylko o to, by co do zasady nie był traktowany jako delikt. Korzystanie z tego mechanizmu jest jednak kwestią indywidualną. Ja bym z niego nie korzystał, a przynajmniej nie nadmiernie. Prawnik powinien przekonać klienta, że jego praca jest wartościowa niezależnie od wyniku sprawy.
Można odnieść wrażenie, że przepis ten skonstruowany jest dla młodych prawników, którzy nie mają jeszcze wyrobionej pozycji na rynku.
Gdyby nawet tak było, trudno jest im zabronić z niego korzystać. Zasada etyczna ma to do siebie, że nie może być nieuzasadniona społecznie. Jak dziś można uzasadnić istnienie zakazu stosowania pactum de quota litis (honorarium zależne od wyniku sprawy – red.)? W mojej opinii ci, którzy tym zakazem szermują, stoją wyłącznie na gruncie doktryny, a nie społecznych uwarunkowań i celów norm etycznych.
Kodeks w takim kształcie spowoduje jednak dużą dysproporcję między zasadami etycznymi radców i adwokatów.
Nie silę się na ocenę skali dysproporcji, jaka mogłaby wystąpić i jak różnica ta byłaby postrzegana przez klientów. Z tego jednak, co wiem, również w środowisku adwokatury rozważane są zmiany obowiązujących zasad wykonywania zawodu, chociażby w zakresie dozwolonego pośrednictwa.