Przywrócenie ministrowi sprawiedliwości uprawnienia do składania kasacji w postępowaniu karnym oraz wyposażenie go w prawo do sięgania do akt sądowych naruszy konstytucyjną zasadę trójpodziału władz. Taką tezę stawia w opinii do sejmowego projektu noweli kodeksu postępowania karnego Biuro Legislacyjne (BL) Senatu.
Chodzi o uchwaloną przez Sejm ustawę, w której posłowie postulują nadanie ministrowi sprawiedliwości prawa do wnoszenia kasacji w sprawach karnych od każdego prawomocnego orzeczenia kończącego postępowanie. Ponadto proponuje się, aby organy mające prawo wnoszenia kasacji mogły uzyskać – po zapadnięciu rozstrzygnięcia – wgląd do akt sądowych, prokuratorskich oraz akt innych organów ścigania.
Jednak w opinii senackiego BL już na wstępie czytamy, że projekt od początku budził wątpliwości co do zgodności z konstytucją. Jak bowiem przypomina Beata Mandylis, główny legislator Senatu, szef resortu sprawiedliwości z woli ustawodawcy utracił prawo do wnoszenia kasacji na rzecz prokuratora generalnego z tego powodu, że uprawnienia procesowe powinien posiadać tylko prokurator generalny, nie zaś minister sprawiedliwości jako członek władzy wykonawczej.
W opinii przypomniano, że do zadań PG należy właśnie m.in. kontrola przestrzegania prawa wyrażająca się poprzez podejmowanie środków przewidzianych prawem, zmierzających do prawidłowego i jednolitego stosowania prawa w postępowaniu sądowym. Natomiast ministrowi sprawiedliwości ustawodawca powierzył zupełnie inne zadania; ma on sprawować zewnętrzny nadzór administracyjny nad działalnością sądów w celu zapewnienia właściwego toku ich wewnętrznego urzędowania.
Aby dookreślić, co należy rozumieć pod pojęciem nadzoru administracyjnego nad sądami, w opinii przywołano wiele wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Wskazano m.in. na uzasadnienie orzeczenia o sygn. akt U 9/13, w którym TK wyjaśnił, że kontrola administracyjna ministra sprawiedliwości to nadzór nad sprawami organizacyjno-finansowymi, niemający wpływu na działalność orzeczniczą sądów oraz nadzór wykonywany w zakresie toku i sprawności postępowania. Trybunał podkreślił wówczas również, że nadzór sprawowany przez ministra nie może wkraczać w sferę, w której sędziowie są niezawiśli.
Wyrokiem tym TK uznał za niekonstytucyjny art. 20 rozporządzenia w sprawie nadzoru administracyjnego nad działalnością administracyjną sądów powszechnych (Dz.U. z 2013 r. poz. 69). Ten przepis bowiem nadawał ministrowi prawo wglądu do akt sądowych. Jak przypomina Beata Mandylis, TK w uzasadnieniu wyraźnie wskazał wówczas, że „już sama możliwość żądania akt postępowania przez organ władzy wykonawczej może być w opinii publicznej odbierana jako instrument osłabiający niezależność i bezstronność sądu jako organu powołanego do sprawowania wymiaru sprawiedliwości”.
„Przedstawione wyżej konstatacje Trybunału Konstytucyjnego przemawiają za stwierdzeniem, że przepisy uprawniające ministra sprawiedliwości do występowania z kasacją i żądania przez niego akt sprawy oznaczają ingerencję ministra sprawiedliwości, który jest organem władzy wykonawczej w Polsce, w sferę orzeczniczą sądów, a tym samym wydają się naruszać zasadę podziału władz określoną w konstytucji” – podsumowuje Beata Mandylis.
Etap legislacyjny
Ustawa wpłynęła do Senatu