Za odrzuceniem projektu było 264 posłów, 169 było przeciwko, sześć osób wstrzymało się od głosu. Projekt trafił do Sejmu z inicjatywy komitetu "Stop pedofilii", który zebrał pod nim 250 tys. podpisów. Jego pełnomocnikiem jest Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro, który wcześniej próbował doprowadzić do zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej.

Projekt przewidywał zapis o karze do 2 lat więzienia lub grzywny za "publiczne propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez małoletnich poniżej lat 15 zachowań seksualnych, lub dostarczanie im środków ułatwiających podejmowanie takich zachowań".

Celem noweli było "umożliwienie ścigania osób demoralizujących młodzież pod osłoną prowadzenia edukacji".

Dzierżawski odwoływał się do standardów edukacji seksualnej WHO, w których - jego zdaniem - seks przedstawiono jako przyjemność, do której młodzi mają prawo; według niego dokument zachęca dzieci do eksperymentowania ze swoją seksualnością, zachęca do różnorodności seksualnej, ale nie określa się żadnych norm.

Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyły w czwartek kluby: PO, Twój Ruch i SLD.

O skierowanie projektu do dalszych prac w komisji wnioskowały PiS, PSL oraz Sprawiedliwa Polska.

Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja, w której powtórzono większość argumentów podnoszonych w czwartkowej debacie nad projektem.

Zwolennicy projektu przekonywali, że ma on chronić dzieci przed pedofilią i z tego względu zasługuje na poparcie. Przeciwnicy argumentowali, że pod hasłem walki z pedofilią projekt zakazać ma jakiejkolwiek edukacji seksualnej.

Wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski przypomniał, że stanowisko ministra sprawiedliwości wobec projektu jest negatywne.

Jego zdaniem nie są prawdziwe sugestie wnioskodawców, że przy decyzji o poparciu bądź odrzuceniu projektu następuje "wybór pomiędzy dopuszczeniem do permisywnej seksedukacji w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, natomiast przyjęcie tego projektu sprzeciwia się tej praktyce" oraz że projekt ten jest "sprzeciwem wobec promocji działań pedofilskich i wpływu pedofilów na wychowanie dzieci w przedszkolu i szkole". "To nie jest prawda, ten projekt nie obejmuje tych zagadnień" - podkreślił Królikowski.

Dodał, że minister sprawiedliwości potępia standardy edukacji seksualnej, o których mówili wnioskodawcy, jednak przypomniał, że w Polsce te standardy nie obowiązują, zaś obowiązujące programy nauczania przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie obejmują zupełnie inne zagadnienia. Jego zdaniem obecne podstawy programowe uniemożliwiają korzystanie ze standardów WHO, a w niektórych punktach naruszałyby obowiązujące przepisy. "Bez zmiany podstawy programowej i ustawy prawo oświatowe tego rodzaju działanie w szkole nie jest możliwe" - zapewnił.

Przypomniał, że obecne przepisy w wystarczającym stopniu chronią dzieci i młodzież przed pedofilią i molestowaniem, propagowanie pedofilii i treści pornograficznych jest zakazane, zakazane również jest pochwalanie podejmowania współżycia seksualnego przez małoletnich.

O odrzucenie projektu apelowały m.in. organizacje pozarządowe. Fundacja Dzieci Niczyje uznała go za szkodliwy i godzący w prawa dzieci; zdaniem fundacji postulowane zmiany nie wprowadzają skutecznych narzędzi walki z pedofilią, natomiast kwestionują prawa dzieci do informacji i rozwoju, dezorientują i dezinformują.

Także Grupa Edukatorów Seksualnych Ponton apelowała, by nie popierać tej inicjatywy. Jej zdaniem autorzy projektu straszą edukacją seksualną, zafałszowując jej istotę. Ponton przekonywał, że właściwie prowadzona i dostosowana do wieku odbiorców edukacja seksualna przyczynia się do zwiększenia świadomości zagrożeń związanych z przemocą na tle seksualnym, również tych dotyczących zjawiska pedofilii.

W dokumencie WHO przedstawiono zalecane standardy edukacji seksualnej, które określają, co dzieci i młodzież w zależności od wieku powinny wiedzieć i rozumieć, jakie sytuacje i wyzwania czekają na nie i jak powinny sobie z nimi radzić, a także, jakie wartości i postawy powinny zostać w ich przypadku ukształtowane. Jak podkreślają ich autorzy, standardy dotyczą wszystkiego, co należy rozwinąć u dzieci i młodzieży, tak aby utrzymały zdrowie, wykazywały pozytywne nastawienie i czerpały satysfakcję z własnej seksualności. Jednak niektórym środowiskom nie podoba się np. to, że standardy mówią o przekazywaniu wiedzy na temat seksualności dzieciom w wieku przedszkolnym, że jest w nich mowa m.in. o różnych koncepcjach rodziny, relacjach między osobami tej samej płci.