Prawie wszystkim rodzicom – podczas wakacji, rodzinnej uroczystości czy przy oglądaniu meczu – zdarza się pić alkohol, mimo że mają pod opieką dzieci. Czy przy opiekowaniu się małoletnim ma znaczenie, czy rodzice są w stanie po użyciu alkoholu (do 0,5 promila alkoholu we krwi), czy w stanie nietrzeźwości (powyżej pół promila)?
– Nie sądzę, by sformułowania „stan po użyciu” i „stan nietrzeźwości” były przy ocenie możliwości sprawowania opieki przez rodziców celowe – mówi mec. Filip Pełny, stołeczny adwokat.
Dyżur non stop
Nie można więc precyzyjnie powiedzieć, że rodzic pod wpływem może opiekować się dzieckiem, a w stanie nietrzeźwości już nie.
– W tym celu warto odwołać się do orzecznictwa – zachęca mec. Pełny i przytacza sprawę skazania kierowcy ochotniczej straży pożarnej.
Jadąc do pożaru w stanie nietrzeźwości, spowodował wypadek. Sądu nie przekonały żadne okoliczności łagodzące: ani to, że był jedynym kierowcą jednostki, że był to stan wyższej konieczności (ratowanie życia i majątku innych ludzi), że straż była ochotnicza, a nie zawodowa, i że był piątkowy wieczór.
– Ten ktoś przyjął na siebie pewną odpowiedzialność i musi być świadom wielu obowiązków, jakie są z tym związane – powiedział sąd. Wniosek jest prosty, choć niewyrażony wprost: ma być trzeźwy zawsze albo zrezygnować ze służby – interpretuje prawnik.
Jaki ma to związek z rodzicielstwem?
– Jeśli ktoś przyjął na siebie odpowiedzialność za życie i zdrowie drugiego człowieka, który jest całkowicie zależny od przytomności, szybkości reakcji i trzeźwości umysłu opiekuna, to ten musi być świadomy obowiązków, jakie się z tym wiążą. Idąc tym tropem myślenia, można wywieść wniosek, że rodzic musi być zawsze trzeźwy, bo to ktoś dużo istotniejszy niż ten strażak z ochotniczej straży pożarnej. To zawód wykonywany 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Choć ja nie byłbym aż tak ortodoksyjny, ponieważ wszystko jest kwestią zdrowego rozsądku – dodaje mec. Pełny.
Zwycięża rozsądek
Wnioski? Jeśli urządzamy przyjęcie, a małoletnie dzieci są w domu, to jeden z rodziców albo przynajmniej z wyznaczonych opiekunów powinien być trzeźwy. Choćby po to, by móc podjechać do apteki czy przychodni, gdyby stało się coś nagłego, a niewymagającego wzywania karetki.
– Dzieci w wieku niemowlęcym czy przedszkolnym rzeczywiście wymagają wzmożonej uwagi, w ich przypadku wydaje się więc rozsądne pozostawanie w podwyższonej gotowości – twierdzi adwokat.
Jak wskazuje, na luksus wspólnej zabawy rodzice muszą poczekać, aż dzieci podrosną. Dzieci w wieku szkolnym potrafią już w razie potrzeby zadbać o siebie.
– Problem pojawia się wówczas, gdy dziecku się coś stanie. W krajach skandynawskich w takiej sytuacji, gdyby rodzic był nietrzeźwy, dziecko zostałoby natychmiast zabrane do rodziny zastępczej, a rodzice ponieśliby poważne konsekwencje prawne. W Polsce na szczęście jest trochę inaczej i takiego automatyzmu nie ma – wyjaśnia prawnik.
Przypomina, że każdą sprawę rodzinną dotyczącą władzy rodzicielskiej rozpoznaje jeden sędzia w asyście dwóch ławników.
– I zazwyczaj zwycięża rozsądek. Jeśli okaże się, że doszło do jakiejś tragedii, która miałaby miejsce niezależnie od tego, czy oboje rodzice spożywali alkohol, to nie jest to w mojej ocenie podstawa do automatycznego pozbawienia władzy rodzicielskiej – uważa mec. Pełny.
Art. 160 kodeksu karnego przewiduje karę od 3 miesięcy do pięciu lat więzienia za narażenie na utratę zdrowia lub życia osoby, nad którą ciąży obowiązek opieki.
– Ewentualne zarzuty zależą od konkretnego stanu faktycznego – podsumowuje dr Monika Zbrojewska, karnistka z Uniwersytetu Łódzkiego.
– Ważne jest to, jaki był stopień upojenia alkoholowego, czy ktoś wypił jedno piwo, czy dwie butelki wódki. Ile lat mają dzieci, jakie były pozostałe okoliczności, w których doszło do niebezpiecznej sytuacji, co stało się dziecku i czy rodzice mogli temu zapobiec. Dopiero ocena tego wszystkiego pozwoli odpowiedzieć na pytanie, czy rodzicom można postawić zarzuty – kwituje adw. Zbrojewska.