Zuzanna Rudzińska-Bluszcz od lat toczy przed sądami bój o prawa tych najsłabszych. I robi to pro bono. Ostatnio udało jej się wywalczyć dla klienta rekompensatę za ponad 12 miesięcy niesłusznego aresztu.
Choć to tam są grube miliony, o których marzy większość młodych prawników, ona zrezygnowała z obsługi spółek giełdowych czy transakcji. Uznała bowiem, że lepiej sprawdzi się jako adwokat sądowy.
Na początku swojej kariery zawodowej pracowałam cztery lata w dużej amerykańskiej kancelarii. Byłam zaangażowana w transakcje z pierwszych stron gazet. Czułam jednak narastającą potrzebę powrotu do tego, co mnie tak urzekło w zawodzie adwokata i od czego miałam wrażenie, że odchodzę. Dla mnie liczy się bowiem przede wszystkim kontakt z klientem – także tym indywidualnym, a nie tylko dużymi spółkami giełdowymi – mówi Zuzanna Rudzińska-Bluszcz.
Postanowiła więc nawiązać współpracę z Kancelarią Wardyński i Wspólnicy, w której w 2005 r., jeszcze jako studentka, odbywała praktyki. Tam zajęła się postępowaniami sądowymi oraz krajowymi i międzynarodowymi postępowaniami arbitrażowymi. I okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Bo tak naprawdę Zuzanna Rudzińska-Bluszcz dopiero na sali sądowej czuje, że może w pełni realizować się jako prawnik. Obecnie jest zaangażowana w postępowania arbitrażowe, które w szczególności wymagają od prawnika umiejętności pracy w międzynarodowym środowisku oraz pod presją czasu.
To daje mi olbrzymią satysfakcję. Uwielbiam rozwiązywać szarady umysłowe, z którymi trzeba się mierzyć, wykonując ten zawód. Uświadomiłam to sobie już w trakcie studiów w ramach programu Sokrates – Erazmus w Wielkiej Brytanii. Tam, dzięki temu, że obowiązuje system prawa precedensowego, nauka opiera się na badaniu kazusów, a nie na uczeniu się na pamięć kodeksów – wspomina.
I to był pierwszy moment, kiedy tak naprawdę polubiła prawo. Trzeba bowiem wspomnieć, że na początku studiów Zuzanna Rudzińska-Bluszcz nie była zdeterminowana, aby zostać prawnikiem.
Oprócz prawa studiowałam równolegle stosowane nauki społeczne na Uniwersytecie Warszawskim i planowałam zostać socjolożką – mówi.
Czasu spędzonego w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych nie uważa za stracony.
Doświadczenia tam zdobyte wykorzystuję w pracy prawnika. Kończyłam bowiem ścieżkę specjalizacyjną negocjacje i mediacje. Poza tym dzięki studiowaniu socjologii zdobyłam ogólne wykształcenie humanistyczne, które jest bardzo przydatne w każdym zawodzie. Szersze horyzonty ułatwiają rozumienie rozmaitych tematów i spraw – zaznacza mec. Rudzińska-Bluszcz.
A to ważne, zwłaszcza gdy prawnik, tak jak nasza bohaterka, angażuje się w sprawy trudne, których tłem są ludzkie dramaty.
Poruszające są dla mnie przede wszystkim te sprawy, które prowadzę we współpracy z Programem Pomocy Prawnej dla Uchodźców i Migrantów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Każda z nich jest inna, mimo że z pozoru są bardzo podobne. Większość z moich klientów domaga się bowiem nadania statusu uchodźcy lub udzielenia innej formy ochrony prawnej na terenie naszego kraju. Natomiast każda z nich jest inna, gdyż inne są losy tych ludzi. Zawsze jednak są one bardzo dramatyczne – opowiada Zuzanna Rudzińska-Bluszcz.
Zapytana o te, które najbardziej utkwiły jej w pamięci, wymienia sprawy uchodźcy z Czeczenii, kobiety, która musiała uciekać z Iranu, oraz homoseksualisty, który przyjechał szukać pomocy w naszym kraju aż z Ugandy.
Ale oprócz pomocy uchodźcom nasza rozmówczyni angażuje się w wiele innych postępowań prowadzonych pro bono.
Pierwsza sprawa, nad którą pracowałam pro bono, trafiła do Kancelarii Wardyński i Wspólnicy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Dotyczyła ona niesłusznego zwolnienia z pracy pracownika Polskiego Radia – wspomina.
Z czasem jej współpraca z Fundacją nabrała tempa.
Zuzanna Rudzińska-Bluszcz angażuje się w te sprawy, które wymagają od prawnika dużo wyczucia, zaangażowania oraz czasu. Jej postawa przełamuje stereotyp prawnika z wielkiej korporacji. Ona angażuje się w sprawy pro bono z autentycznej potrzeby serca, a nie dlatego, że ktoś od niej tego oczekuje, czy też dlatego, że taka jest moda. Jest to bowiem natura oddana człowiekowi, a przy tym świetny prawnik, z którego pism procesowych będą mogły uczyć się przyszłe pokolenia – ocenia dr Adam Bodnar, wiceprezes HFPCz.
Owocem współpracy z HFPCz jest również najnowsza wygrana mec. Rudzińskiej-Bluszcz. Chodzi o sprawę Bogusława Pyraka, wobec którego przez ponad 12 miesięcy stosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Po prawie 20 latach postępowania karnego Bogusław Pyrak został uniewinniony od wszystkich zarzucanych mu czynów. 10 lipca 2014 r. Sąd Okręgowy w Płocku przyznał mu prawie 145 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania. - Nie jest to całość kwoty dochodzonej przez wnioskodawcę, niemniej decyzja co do złożenia apelacji w tej sprawie jeszcze nie zapadła – zaznacza.
Adwokat Zuzanna Rudzińska-Bluszcz koordynuje działania pro bono Kancelarii Wardyński i Wspólnicy. W dniu 17 września 2014 r. wraz z pozostałymi pełnomocnikami z kancelarii będzie reprezentować przed Sądem Najwyższym Shamindera Puri, Sikha, który wniósł pozew o naruszenie dóbr osobistych przez funkcjonariuszy Staży Granicznej na warszawskim lotnisku Okęcie.
Jest do dla mnie szczególnie ważna sprawa, gdyż dotyczy bliskiego mi tematu – budowania w Polsce społeczeństwa obywatelskiego, stosunku funkcjonariuszy publicznych do obywatela – zaznacza.
Adwokat Zuzanna Rudzińska-Bluszcz zaangażowana jest w działalność samorządową. Od 2013 r. jest sędzią Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury. Działa aktywnie jako członek Komisji Współpracy z Zagranicą Naczelnej Rady Adwokackiej oraz Zespołu ds. Kobiet przy Naczelnej Radzie Adwokackiej.