Zbytnie ryzyko dla depozytów bankowych i przesadne stygmatyzowanie dłużników – nowe prawo naprawcze budzi kontrowersje.
Bankructwa do zmiany / Dziennik Gazeta Prawna
Zakończyły się już uzgodnienia międzyresortowe i konsultacje społeczne projektu ustawy – Prawo restrukturyzacyjne, który obejmuje również nowelizację prawa upadłościowego. W środę zajmie się nim Komitet Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji. Z obowiązującej dziś niewydolnej ustawy z 28 lutego 2003 r. – Prawo upadłościowe i naprawcze (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1112 ze zm.) zostanie usunięta procedura naprawcza, którą zastąpią cztery nowe warianty restrukturyzacji.
Wielu dodatkowych zmian, na które zwrócono uwagę na etapie konsultacji, do projektu jednak nie wprowadzono.

Umowa mimo wszystko

Projekt przewiduje, że wydzierżawiający, leasingodawcy, wynajmujący i kredytodawcy będą traktowani na takich samych zasadach w okresie od otwarcia postępowania np. układowego aż do jego zakończenia lub umorzenia. Oznacza to, że bez zgody rady wierzycieli nie będzie możliwe wypowiedzenie w tym okresie umowy najmu lub dzierżawy nieruchomości, w których jest prowadzone przedsiębiorstwo dłużnika, ani umowy kredytu, leasingu, ubezpieczeń majątkowych, umów rachunku bankowego czy poręczeń i gwarancji bankowych dłużnika.
– Związek Banków Polskich zwracał uwagę, że konieczne jest wyeliminowanie z projektu przepisów ograniczających możliwość wypowiadania przez bank umów kredytowych bez zgody rady wierzycieli w czasie postępowania układowego. Rozwiązanie to powodowałoby wymuszoną kontynuację finansowania dłużnika także w przypadku, gdy powodzenie restrukturyzacji nie jest przesądzone i obarczone wysokim ryzykiem – tłumaczy Jerzy Bańka, wiceprezes ZBP.
– Banki prowadzą działalność, opierając się na powierzonych im depozytach innych osób. Nie można tych środków narażać na ryzyko ich utraty. Restrukturyzacja nie może stosować innych rozwiązań niż zawarte w prawie bankowym, które zezwalają bankowi na rozwiązanie umowy np. wówczas, gdy kredytobiorca nie uiszcza w terminie rat kredytu – dodaje.
Jednak autorzy legislacji uznali, że przygotowane przepisy w sposób dostateczny chronią interesy wierzycieli: decydują oni o przyjęciu układu i mogą na bieżąco kontrolować przebieg postępowania przed jego zatwierdzeniem i po nim. Rozwiązanie umowy będzie możliwe już po otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego. Dlatego – zdaniem autorów projektu – nie można z góry założyć, że banki będą chciały wypowiadać kredyty zamiast negocjować warunki ich spłaty.

Kwestia dopisków

Dziś, zgodnie z art. 601 prawa upadłościowego, spółka w trakcie postępowania upadłościowego wpisuje do swej nazwy dopisek „w upadłości”. W trakcie konsultacji pojawił się postulat, by zrezygnować z tego wymogu. Argument? Stygmat bankruta powoduje utratę wiarygodności – a co za tym idzie kontrahentów – przedsiębiorcy. Propozycja ta nie została jednak uwzględniona. Do projektu wpisano za to inną: aby już w razie wszczęcia postępowania restrukturyzacyjnego odnotować to w nazwie podmiotu.
– I to mimo że projekt zawiera zapis, iż otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego nie ma wpływu na zdolność prawną i zdolność do czynności prawnych dłużnika. Umieszczenie informacji o tym w firmie pozwoli jednak uniknąć zarzutu, że kontrahent zawarł niekorzystną umowę, nie mając świadomości co do kondycji finansowej przedsiębiorcy – zwraca uwagę adwokat Rafał Dębowski z Naczelnej Rady Adwokackiej.
Podaje jednak w wątpliwość ten wymóg, bowiem już dziś – mimo że nie obowiązują przepisy o restrukturyzacji – wielu zadłużonych przedsiębiorców prowadzi ją we włas- nym zakresie. I negocjuje z wierzycielami, nie afiszując się z tym w nazwie.
Wątpliwości prawników budzi też liczba – cztery – proponowanych dróg wyjścia firmy z finansowego krachu: dwie uproszczone metody zawarcia układu, klasyczne postępowanie układowe, wreszcie postępowanie naprawcze. Rada Legislacyjna przy premierze zgłosiła wątpliwość, czy nie należy ograniczyć liczby tych postępowań. Tym bardziej że projekt nie rozstrzyga klarownie wzajemnych relacji i różnic między nimi. Jak wskazuje rada, przyspieszone postępowanie układowe i postępowanie układowe są tak podobne do siebie, że można je uznać za dwie odmiany tego samego typu postępowania. Różnią się tylko wielkością wierzytelności spornych.
– Na pewno restrukturyzacja przewidziana w projekcie ustawy daje znacznie większe szanse na wyjście z kłopotów finansowych bankrutującym firmom – przyznaje radca prawny Lech Obara z Kancelarii Lech Obara i Współpracownicy. – Możliwość zawierania układów z wierzycielami nawet już na etapie pozasądowym przyspieszy procedury oddłużania się. Ale mniej uczciwym może dać szansę na przedłużanie postępowania, bo będą korzystali kolejno z kilku postępowań, a w tym czasie będą obracać pieniędzmi wierzycieli i powodować u nich nawet utratę płynności finansowej – ostrzega prawnik.
Zastrzeżenia te nie zostały jednak uwzględnione. Jak uzasadnia resort sprawiedliwości, taką liczbę postępowań przewidywały już założenia do projektu przyjęte przez rząd. I to na tych tezach opiera się obecna wersja.

Etap legislacyjny

Projekt po konsultacjach