Urzędnicy kwestionujący wyniki kontroli UZP zazwyczaj nie mają do tego podstaw. Tylko 10 proc. ich zastrzeżeń jest w pełni uwzględniana.

KIO przekazała właśnie informację z działalności w 2013 r. Wynika z niej, że znów wzrosła liczba odwołań. W minionym roku wpłynęło ich 3044, w 2012 r. – 2942, a w 2011 r. – 2820. Odczuwalny był też wzrost liczby zastrzeżeń dotyczących wyników kontroli przeprowadzonych przez Urząd Zamówień Publicznych (o 11 proc.). Zdecydowanej większości z nich, bo aż 80 proc., KIO nie uwzględniła. Jedynie 10 proc. zastrzeżeń uznała za w pełni zasadne, kolejne 10 uwzględniła częściowo. Mówiąc wprost – oznacza to, że urzędnicy, którzy nie zgadzają się z wnioskami kontrolerów, zazwyczaj nie mają racji.
Chociaż członkom KIO z roku na rok przybywa pracy, to wciąż prawie udaje się im zmieścić w wyznaczonym przepisami terminie 15 dni na rozpoznanie sprawy. W ubiegłym roku średni czas oczekiwania na wyrok wyniósł 16 dni. Aż 20 proc. wszystkich odwołań rozpatrzono w trybie łącznym. Rekord pobiła sprawa, w której uwzględniono łącznie aż 14 odwołań. Izba musiała więc odnieść się do zarzutów 14 różnych przedsiębiorców.
Krótki czas trwania postępowań, który jest bez wątpienia dużym atutem Izby, zdaniem niektórych wpływa na jakość postępowania dowodowego. Ubolewają oni, że KIO zbyt rzadko powołuje biegłych, chociaż często rozstrzyga w sprawach o stricte technicznym charakterze. W 2013 r. skorzystała z pomocy ekspertów w 10 przypadkach.
Jednym z głównych powodów takiego stanu rzeczy jest oczekiwanie, że spór zostanie rozstrzygnięty jak najszybciej, a powołanie biegłego zdecydowanie wydłuża postępowanie. Najdłuższe z ubiegłorocznych trwało 96 dni, co wiązało się właśnie z koniecznością oczekiwania na opinię.
Z problemów wynikających z presji czasu zdają sobie doskonale sprawę członkowie Izby.
„Zasada szybkości postępowania konfrontowana jest w praktyce z rosnącym, także w ramach regulacji prawa zamówień publicznych, stopniem skomplikowania przepisów prawnych, zawiłością danej sprawy, jej wagą lub precedensowym charakterem. Niejednokrotnie rozpoznawane sprawy dotyczą postępowań o złożonym, wieloaspektowym i specjalistycznym przedmiocie lub bardzo wysokiej wartości zamówienia. Wskazane okoliczności skutkują niekiedy koniecznością rozpoznania odwołania na kilku posiedzeniach” – napisano w informacji rocznej.
Jednocześnie w niektórych przetargach nawet te kilkanaście dni, jakie trzeba średnio czekać na wyrok, zamawiający uznają za zbyt długi czas. Przepisy przewidują wówczas możliwość wniesienia o uchylenie zakazu zawarcia umowy przed wydaniem orzeczenia. W minionym roku Izba wydała 56 postanowień w tej sprawie. W 13 z nich uchyliła zakaz. Decyzje odmowne często wynikały z tego, że urzędnicy nie potrafili udowodnić interesu publicznego. „W większości rozpatrywanych spraw, w których odmówiono uchylenia zakazu zawarcia umowy, zwrócono uwagę, że zamawiający powoływał się generalnie na przesłanki z tego przepisu, stawiając ogólne tezy w sytuacji, gdy zbyt późno bez usprawiedliwionych powodów wszczynał postępowanie o udzielenie danego zamówienia” – podkreślono w informacji.