Serwisy społecznościowe z komentarzami na temat jakości usług przyprawiają o zawrót głowy już nie tylko właścicieli małych gastronomii, ale także kancelarie prawne. W efekcie coraz więcej prawników pozywa swoich byłych klientów za negatywne wpisy, aby chronić swoją reputację.

W ubiegłym roku chicagowska prawniczka Betty Tsemis natknęła się w portalu Avvo na krytyczną opinię dotyczącą udzielonej przez nią porady prawnej. Autorem wpisu był jej były klient, pracownik linii lotniczych zwolniony z pracy, któremu bezskutecznie usiłowała pomóc wywalczyć zasiłek dla bezrobotnych. Tsemis poprosiła mężczyznę usunięcie nieprzychylnego komentarza, a ten zgodził się, pod warunkiem, że ona zwróci swoje honorarium. Prawniczka przystała na tę propozycję.

Administratorzy Avvo wykasowali sporny wpis, ale wkrótce pojawił się kolejny, również od niezadowolonego klienta. Ale tym razem Tsemis postanowiła bezpośrednio odpowiedzieć na nieprzychylną recenzję w sieci. W swoim komentarzu oznajmiła m.in., że nie może wymyślać faktów stawiających w dobrym świetle klienta oraz nadmieniła, że jego frustracja to konsekwencja tego, że jest winny pobicia swojej współpracownicy.

Oburzony mężczyzna złożył skargę do adwokackiej komisji dyscyplinarnej, w której zarzucił prawniczce, że poprzez swój wpis chciała go zastraszyć i ośmieszyć, a przy okazji ujawniła poufne informacje. W efekcie za naruszenie tajemnicy zawodowej Tsemis została ukarana przez samorząd zawodowy naganą.

Oprócz popularnych na całym świecie serwisów Yelp i Avvo, w których internauci zamieszczają najczęściej anonimowe opinie o fachowcach z różnych branży, pojawiły się także ich lokalne i wyspecjalizowane odmiany, takie jak polskie portale e-prawnik.pl, ofachowcach.pl czy skuteczny adwokat.pl. Jednak zamiast narażać się ryzyko postępowania dyscyplinarnego w walce z nieprzychylnymi wpisami, kancelarie prawne coraz częściej decydują się pozywać byłych klientów, którzy swoje rozgoryczenie i niezadowolenie wyładowują na forach społecznościowych. Z tego powodu kilka dni temu w amerykańskich mediach głośno było o firmie prawniczej z Teksasu Grissom & Thompson. Kancelaria złożyła bowiem pozew o zniesławienie przeciwko byłemu klientowi nieusatysfakcjonowanemu jakością zapewnionej mu reprezentacji prawnej. Jak donosi magazyn „Texas Lawyer” mężczyzna uskarżał się na prawników z Grissom & Thompson w serwisie Yelp, ostrzegając, że „zabiorą wszystko, co masz. Nie obronią cię. Zrobią ci krzywdę. Taka jest ich motywacja, taki jest ich plan”. Kancelaria postawiła mężczyźnie zarzut „wykorzystania serwisu Yelp do publikowania dyskredytujących i rażąco fałszywych komentarzy”.

W innej, rozstrzygniętej już sprawie sąd apelacyjny w stanie Georgia przyznał rację (i 405 tys. dolarów zadośćuczynienia) pewnej lokalnej prawniczce rozwodowej, która oskarżyła swojego byłego klienta o zniesławienie, ale i o straty majątkowe. Przedmiotem sporu były zamieszczone na stronie Kudzu.com z recenzjami lokalnych firm negatywne komentarze o treści „złodziejska prawniczka”, „skrajnie nieuczciwa kobieta, która swoje stawki zawyża dziesięciokrotnie”.

Na temat odpowiedzialności za recenzje zamieszczane w serwisach społecznościowych w minionym roku wypowiedział się także Sąd Najwyższy na kanwie sprawy pewnego adwokata, którego bardzo surowo ocenił jeden z internautów, pisząc, że „kompletnie nie zna się na tym, co robi. Niepoukładany i niekompetentny.” Prawnik zażądał od właściciela portalu usunięcia negatywnego komentarza, a kiedy ten odmówił, skierował sprawę do sądu. Sąd okręgowy oddalił jednak powództwo, a sąd apelacyjny – apelację, wskazując, że wpis nie przekroczył progu dopuszczalnej oceny adwokata oraz nie narusza jego dóbr osobistych. Wprawdzie Sąd Najwyższy zgodził się, że opinia internauty zawiera elementy godzące w dobra osobiste powoda, ale jednocześnie podkreślił, że wykonywanie zawodu zaufania publicznego wymaga poddania swojej działalności jawnej krytyce. Ponieważ forum internetowe daje większe niż tradycyjne media przyzwolenie na ostre, nierzadko skrótowe i przejaskrawione oceny, zamieszczone w nich negatywne wypowiedzi mieszczą się w granicach dopuszczalnej krytyki, nawet jeśli bywają niesprawiedliwe.

W Stanach Zjednoczonych wchodzenie w dyskusje z anonimowymi recenzentami stało się na tyle rozpowszechnione wśród prawników, że niektóre stanowe korporacje zawodowe był zmuszone wydać etyczne opinie w tej sprawie. Dla przykładu, samorząd z San Francisco uznał, że adwokat nie ma zakazu odpowiadania na wpisy zamieszczane online przez byłych klientów, pod warunkiem, że prowadzona przez niego sprawa została rozstrzygnięta. Równocześnie opinia zawiera ostrzeżenie, że w niektórych sytuacjach odpowiedź udzielona na forum internetowym może być niestosowna, nawet gdy nie pociąga to za sobą ujawnienia poufnych informacji.