Nie może chodzić ani ruszać rękoma. W areszcie pogorszył mu się stan zdrowia. Sędziowie nie chcą go wypuścić w obawie, że będzie wpływał na postępowanie.
Prawnicy walczą o wydostanie z aresztu sparaliżowanego mężczyzny, który trafił tam 6 maja, na kilka dni przed planowaną operacją odleżyn. Mimo wskazania na konieczność leczenia specjalistycznego Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał decyzję o izolacji podejrzanego (sygn. akt XIV Kp 1242/12).
– Od chwili umieszczenia go w areszcie śledczym stan jego zdrowia uległ pogorszeniu na tyle, że nie kwalifikuje się już do przeszczepu – alarmuje Patrycja Polak-Lewańczuk, aplikant adwokacki z Kancelarii Bartosiak & Wspólnicy sp. k., reprezentującej podejrzanego.
On sam w zażaleniu na decyzję o aresztowaniu opisywał: „Mam stomię, jestem cały w odleżynach. Muszę być przewracany co trzy godziny, nie jestem w stanie sam nic przy sobie robić, ja nawet sam nie jem (...). Przyjmuję leki urogenne, na pęcherz, mam zakażenie”.
W sprawę zaangażowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. – Interweniowaliśmy już w podobnym przypadku. Dyrektor aresztu śledczego zapewniał, że mogą być u nich hospitalizowane osoby chore, wymagające specjalistycznej opieki. Po udostępnieniu dokumentów okazało się, że liczba pacjentów potrzebujących pomocy znacznie przekraczała możliwości personelu – wskazuje dr Piotr Kładoczny z HFPC.
Umieszczenie podejrzanego w areszcie, jak zaznaczył sąd, ma uniemożliwić mu porozumiewanie się z innymi osobami, które związane były z handlem narkotykami. Cały proceder miał jednak miejsce w 2007 r. Obrońca podkreślał w zażaleniu, że gdyby miało dojść do matactwa, to już dawno by się to stało.
– Aby kogoś tymczasowo aresztować, muszą być spełnione określone przesłanki pozytywne: wysokie prawdopodobieństwo, że ktoś popełnił czyn i istnieje obawa, że taka osoba może wpłynąć na prawidłowy tok postępowania. A także brak przesłanek negatywnych. W nich zawiera się m.in. poważne niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia w razie tymczasowego aresztowania, a także okoliczność, iż powodowałoby ono wyjątkowo ciężkie skutki dla oskarżonego lub jego najbliższej rodziny – wyjaśnia dr Marcin Warchoł, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.
O konieczności brania pod uwagę stanu zdrowia podejrzanego mówi wprost art. 259 par. 1 pkt 1 kodeksu postępowania karnego.
– W tym przypadku tylko stosowanie odpowiednich zabiegów w warunkach wolnościowych umożliwi osiągnięcie rezultatów zapewniających uniknięcie wskazanego niebezpieczeństwa, bowiem schorzenia, na które cierpi klient, nie mogą być leczone w warunkach więziennych – podkreśla Patrycja Polak-Lewańczuk.
Sąd rozpoznający zażalenie odrzucił jednak propozycję zastąpienia aresztu poręczeniem majątkowym.
– Sąd podzielił stanowisko prokuratury, iż stan zdrowia podejrzanego nie stanowi negatywnej przesłanki do stosowania tymczasowego aresztowania – mówi prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Obrona podkreśla, że organ oparł się przy tym na zaświadczeniu lekarskim niewskazującym na wszystkie schorzenia jej klienta.
Przedstawiciel aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, gdzie przebywa chory, zapewnia, że osadzeni mają takie same warunki, jak w szpitalu na wolności. Rodzina twierdzi, że opieka jest niewystarczająca, a ich krewnemu pomagają inni więźniowie.
Gotowość pomocy wyraża rzecznik praw obywatelskich.
– Tymczasowo aresztowany, jak i jego rodzina mogą się zwrócić do rzecznika z wnioskiem o zbadanie sprawy. Rzecznik mógłby podjąć działania w zakresie zapewnienia właściwej opieki lekarskiej przez więzienną służbę zdrowia – zapewnia Dariusz Zbroja z biura RPO.
Poważna choroba nie może chronić przed karą
Aby zamienić środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na poręczenie majątkowe, sąd musi mieć przekonanie, że podejrzany, przebywając na wolności, nie będzie utrudniał postępowania, np. porozumiewał się z osobami, z którymi współdziałał. Jest to szczególnie istotne w przypadku spraw dotyczących handlu narkotykami. Poważna choroba nie może przesądzać o nieumieszczaniu takiej osoby w areszcie. Doprowadziłoby to do przyznania jej immunitetu medycznego, czyli wykluczenia możliwości ukarania niezależnie od tego, jak poważne przestępstwo by popełnił. Jeśli stan zdrowia nie przeszkodził w jego popełnieniu, to nie może on też blokować orzeczenia odpowiedniej kary lub zastosowania środka zapobiegawczego. W przypadku zagrożenia życia podejrzanego sąd ma możliwość umieszczenia takiej osoby w szpitalu, by tam wykonywano aresztowanie. Odstąpienie od orzeczenia tego środka zapobiegawczego może być uzasadnione stanem zdrowia tylko wtedy, kiedy szczególne względy nie stoją temu na przeszkodzie, np. nie istnieje obawa, że podejrzany wykorzysta pobyt poza aresztem dla utrudnienia śledztwa.