Ograniczenie prawa do aborcji może przynieść zmiany również w funkcjonowaniu okien życia. Ich działalność nadal nie została uregulowana w drodze ustawy, co według niektórych prawników może okazać się konieczne

Do tej pory ustawodawca dopuszczał trzy wyjątki, w których przerywanie ciąży było dopuszczalne: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia ciężarnej kobiety, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony lub nieuleczalnie chory i kiedy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, najczęściej gwałtu. 22 października w Trybunale Konstytucyjnym odbyła się rozprawa, podczas której sędziowie orzekli, że dopuszczalność aborcji z powodu ciężkich i nieodwracalnych uszkodzeń płodu bądź jego nieuleczalnej choroby jest niezgodna z konstytucją. Tymczasem właśnie zakwestionowana przez trybunał przesłanka jest najczęstszą przyczyną przerywania ciąży. Jak mówią prawnicy, logicznym i natychmiastowo nasuwającym się wnioskiem jest to, że najprawdopodobniej wzrośnie liczba przypadków oddawania dzieci do adopcji. Szczególnym zainteresowaniem mogą zacząć cieszyć się okna życia, które jednak nadal nie doczekały się szczegółowej regulacji ustawowej.
Anonimowość jest najważniejsza
W Polsce funkcjonuje obecnie kilkadziesiąt okien życia, w którym rodzic może bez konsekwencji prawnych pozostawić dziecko. Jest to równoznaczne ze zrzeczeniem się przez niego praw rodzicielskich. Po pozostawieniu dziecka w oknie życia przechodzi ono badania lekarskie, m.in. w celu stwierdzenia, czy nie było ofiarą przemocy.
W praktyce na oddanie dziecka często decyduje się matka, która nie może z jakichś powodów zapewnić dziecku odpowiednich warunków do wychowania. Dlatego pozostawienie dziecka w oknie życia nie jest traktowane jako porzucenie. Policja w takiej sytuacji nie będzie szukać rodziców po to, by ich ukarać, ale aby stwierdzić, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa.
– Czyn ten może budzić wątpliwości co do wypełnienia znamion czynu zabronionego z art. 210 kodeksu karnego, który mówi o porzuceniu małoletniego, który nie ukończył 15 lat. Jednak należy wskazać, że w sytuacji gdy matka zostawia dziecko w oknie życia, nie jest ono zdane wyłącznie na siebie i nie stanowi to zagrożenia życia, a dziecko niezwłocznie zostaje otoczone opieką – tłumaczy adwokat Karolina Karlińska-Markiewicz.
Biologiczna matka ma prawo do zmiany decyzji o oddaniu dziecka przez sześć tygodni, po tym okresie odpowiednie instytucje rozpoczynają zwykłą procedurę adopcyjną. Najważniejszym aspektem funkcjonowania tej instytucji jest anonimowość rodzica. Zgodnie z przepisami kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dziecku nieznanych rodziców imię i nazwisko nadaje sąd opiekuńczy. Także do sędziego będzie należała w tym przypadku decyzja, jakie dane zostaną wpisane do aktu urodzenia.
Pomysł na regulację
Polski ustawodawca do tej pory nie zdecydował się na wprowadzenie odrębnych, całościowych uregulowań działania okien życia. Nie ma przepisów, które określiłyby np. rodzaje podmiotów uprawnionych do ich prowadzenia, a pozostałe procedury toczą się na podstawie ogólnych wytycznych zawartych np. w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Zauważył to Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, który w opinii „Przysposobienie w Polsce – analiza i propozycja zmian prawnych” zarekomendował stworzenie rozwiązań ustawowych. Miałyby one skupić się zwłaszcza na zawarciu wyraźnego umocowania ustawowego dla konkretnych podmiotów prowadzących okna życia. Mogłoby się to jednak skończyć przemycaniem również kwestii pozaprawnych. W opinii wyraźnie podkreślono, że zmiany legislacyjne nie mogą zostać przez społeczeństwo odebrane jako „swoista zachęta do porzucania dzieci”, a najważniejsze jest, by „zachować trwałość biologicznej rodziny”.
Dopytywani o szczegóły przedstawiciele Ordo Iuris deklarują, że instytut będzie prowadzić dalsze prace analityczne, które zakończą się wypracowaniem bardziej szczegółowych rekomendacji dla ustawodawcy, a opublikowana analiza to jedynie wstęp do dalszych działań, które mają dotyczyć generalnie instytucji przysposobienia w Polsce.
Problematyczny brak tożsamości
Prawnicy wskazują, że ustawowe uregulowanie kwestii pozostawienia dziecka w oknie życia mogłoby być dobrym rozwiązaniem pod warunkiem zachowania istoty tej instytucji. Jednym z problemów, który dostrzegają, jest pozbawianie dziecka tożsamości, ponieważ jej ustalenie przez odpowiednie organy nie zawsze jest możliwe.
– Założeniem funkcjonowania tego typu punktów jest pełna anonimowość przy pozostawieniu dziecka. Jednocześnie istnieją uregulowania art. 8 ust. 1 Konwencji o prawach dziecka, zgodnie z którymi państwa strony podejmują działania mające na celu poszanowanie prawa dziecka do zachowania jego tożsamości, w tym obywatelstwa, nazwiska, stosunków rodzinnych, zgodnych z prawem, z wyłączeniem bezprawnych ingerencji. A więc dziecko ma również prawo do wiedzy na temat swojego pochodzenia. Warto zatem rozważyć zasadność wprowadzenia obligatoryjnych działań zmierzających do ustalenia tożsamości dziecka i odnalezienia jego biologicznych rodziców – wskazuje adwokat Anna Czamarska.
– Poza tym, że małoletni nie będzie nic wiedział o swojej biologicznej rodzinie, może to również wpływać na jego stan zdrowia, gdyż nie mamy informacji o ewentualnych schorzeniach genetycznych występujących u przodków. W mojej opinii dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie instytucji anonimowej adopcji, a więc takiej, która pozwala dziecku na poznanie swojej tożsamości, czyli obciążeń genetycznych, informacji o pochodzeniu, ale z wyłączeniem danych rodziców biologicznych – postuluje adwokat Karolina Karlińska-Markiewicz.
Prawnicy widzą też potrzebę uregulowania kwestii dotyczącej podmiotów prowadzących okna życia. W ich ocenie warto byłoby się również zastanowić nad tym, kto może sprawować nad nimi opiekę i jakie powinien posiadać kwalifikacje.
Stwórzmy procedury
W kwestii tworzenia ustawy regulującej działalność okien życia odmienne zdanie ma adwokat Katarzyna Łukasiewicz, która podkreśla, że najważniejsze jest to, by odpowiednie organy wiedziały, co mają robić w sytuacji, gdy trafia do nich dziecko. Dlatego lepiej byłoby stworzyć procedury działania, by nie tracić czasu na zastanawianie się, do kogo się zwrócić i jakie podjąć kroki. Mogłoby to przynieść lepszy efekt niż tworzenie kolejnej ustawy, która z dużym prawdopodobieństwem pozostałaby martwym prawem. Jak podkreśla prawniczka, przejrzyste i jasne procedury mogłyby samoistnie przyspieszyć procedury adopcyjne. Dziś problem pojawia się zazwyczaj wtedy, gdy sprawą zajmują się osoby, które nie mają doświadczenia z takimi przypadkami. A czas jest w takich przypadkach kluczowy. Dlatego nie mniej ważne jest to, by postępowania sądowe toczyły się sprawnie.
– Sądy generalnie radzą sobie z tego typu sprawami, postępując w oparciu o przepisy ogólne wynikające z kodeksu cywilnego, kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz ustawy – Prawo o aktach stanu cywilnego, które wydają się wystarczające i nie wymagają zmian w tym zakresie. Postulat szybkości postępowania sądowego w tych sprawach jest z pewnością bardzo istotny, jednak wpływ na prędkość postępowań sądowych mają w większej mierze możliwości organizacyjne polskich sądów niż przepisy prawne – zauważa Katarzyna Łukasiewicz.
Karolina Karlińska-Markiewicz szacuje, że tego typu procedury adopcyjne standardowo trwają dwa, trzy miesiące.
– Nie jest to okres bardzo krótki, gdyż dziecko w pierwszych tygodniach życia potrzebuje do prawidłowego rozwoju opieki i miłości rodziców, jednak trzeba podkreślić, że procedura nie ciągnie się latami – komentuje prawniczka.