Co najmniej przez pół roku Wielka Brytania nie będzie traktowana jako państwo trzecie, a to oznacza, że nie trzeba szukać w RODO podstawy prawnej do transferu danych.

Nieco w cieniu wymiany towarowej czy spraw pracowniczych do samego końca negocjacji ważył się inny poważny problem związany z brexitem – transfer danych osobowych. Wystąpienie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nie oznaczało automatycznie, że nie będzie on mógł się odbywać. Konieczne natomiast byłoby znalezienie podstawy prawnej do przesyłu. To zaś oznaczałoby poważne kłopoty dla współpracy firm europejskich z brytyjskimi. Te ostatnie byłyby bowiem traktowane jak administratorzy z państw trzecich. Mówiąc wprost, miałyby status podobny jak przedsiębiorstwa z Chin czy USA.
Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia zwróciła na to uwagę Europejska Rada Ochrony Danych w swej nocie informacyjnej.
„Od 1 stycznia 2021 r. Zjednoczone Królestwo nie będzie już stosować RODO do przetwarzania danych osobowych, a w Zjednoczonym Królestwie będą obowiązywać odrębne ramy prawne dotyczące ochrony danych. W związku z tym od 1 stycznia 2021 r. każde przekazywanie danych osobowych między zainteresowanymi stronami objętymi RODO a podmiotami Zjednoczonego Królestwa będzie stanowić przekazanie danych osobowych do państwa trzeciego i w związku z tym będzie podlegać przepisom rozdziału V RODO” – można przeczytać w tym komunikacie.

Rzutem na taśmę

Sytuacja zmieniła się 24 grudnia 2020 r., kiedy poinformowano o wynegocjowaniu projektu umowy między UE a Wielką Brytanią. W jej postanowieniach końcowych znalazła się klauzula pomostowa, która reguluje przepływ danych między Europejskim Obszarem Gospodarczym a Zjednoczonym Królestwem. Zaraz po świętach brytyjski organ nadzorczy ds. ochrony danych osobowych (Urząd Rzecznika ds. Informacji: ICO) wydał komunikat, z którego wynikało, że tamtejsi administratorzy mogą nadal przesyłać dane do UE. Podobny przekaz zaczął płynąć także ze strony europejskich organów ochrony danych.
– W Niemczech już w poniedziałek po świętach ukazał się oficjalny komunikat. Tamtejsza Konferencja Niezależnych Organów Ochrony Danych Federacji i Krajów Związkowych jednoznacznie stwierdziła w nim, że transfer danych do Wielkiej Brytanii może się odbywać na dotychczasowych zasadach przez najbliższe cztery miesiące, z możliwością przedłużenia o kolejne dwa. W tym okresie przekazywanie danych nie będzie traktowane jak transfer do krajów trzecich – mówi Tomasz Borys, konsultant ochrony danych osobowych.
Potwierdził to również polski Urząd Ochrony Danych Osobowych.
– Zgodnie z klauzulą pomostową zawartą w postanowieniach końcowych umowy, która będzie regulowała przyszłe relacje między UE i Zjednoczonym Królestwem, możliwy będzie przepływ danych między Europejskim Obszarem Gospodarczym a Zjednoczonym Królestwem. Ten okres przejściowy zakończy się najpóźniej 1 lipca 2021 r., czyli po upływie sześciu miesięcy od 1 stycznia 2021 r. – odpowiedział na pytania DGP Adam Sanocki, rzecznik prasowy UODO.

Okres przejściowy

Podstawowy okres określony w umowie, przez który transfer danych może się odbywać na dotychczasowych zasadach, to cztery miesiące, ale jeśli żadna ze stron się nie sprzeciwi, to może on zostać automatycznie przedłużony o kolejne dwa miesiące. W praktyce więc do końca czerwca 2021 r. dane mogą płynąć tak, jak dotychczas. Do tego czasu Komisja Europejska na mocy art. 45 ust. 3 RODO ma wydać decyzje wykonawcze w sprawie odpowiedniego poziomu ochrony danych w Wielkiej Brytanii. To one w przyszłości mają dać podstawę prawną do przetwarzania danych osobowych. Oczywiście będzie też je można oprzeć na innych przepisach, np. standardowych klauzulach umownych.
Na razie zaś najważniejsze jest to, że nie ma ryzyka zakwestionowania podstaw transferu. Sytuacja jest zresztą niecodzienna.
– Patrząc od strony przepisów RODO, trudno jest znaleźć podstawy, by nie traktować Wielkiej Brytanii jako państwo trzecie. Nie mam natomiast wątpliwości, że pod względem faktycznym nic się zmienia. Umowa spowodowała, że w okresie przejściowym transfer danych zarówno z UE do Wielkiej Brytanii, jak i na odwrót może odbywać się na dotychczasowych zasadach – zauważa dr Paweł Litwiński, adwokat z kancelarii Barta Litwiński.
Umowa, choć już podpisana, wymaga jeszcze zatwierdzenia przez Parlament Europejski. Do końca lutego może już jednak być tymczasowo stosowana. ©℗
Pół roku na uregulowanie transferu