Krajowa Izba Odwoławcza oceni dziś, czy wymagania stawiane w zamówieniu publicznym ogłoszonym przez ZUS nie ograniczają konkurencji. Kontrakt jest wart 50 mln zł.
ZUS inwestuje przede wszystkim w informatykę / Dziennik Gazeta Prawna

Chodzi o przetarg, jaki Zakład Ubezpieczeń Społecznych rozpisał na dostawę 3320 drukarek i urządzeń wielofunkcyjnych oraz ich serwis. Zainteresowana tym zamówieniem spółka Galaxy Systemy Informatyczne w odwołaniu złożonym do KIO twierdzi, że określone w specyfikacji warunki spełniają tylko produkty firmy Kyocera. Dotyczy to głównie systemu obsługującego urządzenia, sposobu zliczania wydruków, poufności i zdalnej aktualizacji oprogramowania.

– Każde z tych wymagań rozpatrywane oddzielnie może spełnić kilka firm. Ale łącznie, wedle oceny naszych ekspertów, już tylko jedna – mówi Robert Krynicki, radca prawny reprezentujący spółkę Galaxy.

– Co więcej, jeżeli specyfikacja nie zostanie zmieniona, to po tym przetargu każdy kolejny będzie z góry wskazywał na sprzęt firmy Kyocera, gdyż tylko wtedy możliwa będzie jego integracja – dodaje.

ZUS odpiera zarzuty, zapewniając, że przetarg jest otwarty na konkurencję i w grę wchodzą urządzenia wielu firm.

– W ramach analizy parametrów zamówienia opracowano przykładową listę potencjalnych urządzeń spełniających wymagania określone w specyfikacji. W każdej klasie jest to 5–6 modeli różnych producentów – przekonuje Radosław Milczarski z biura prasowego ZUS.

Do odwołania, które dzisiaj zostanie rozpoznane przez KIO, przyłączyły się trzy kolejne spółki: Xerox Polska, Brother Polska i Koncept. Wszystkie poparły zgłoszone przez Galaxy zarzuty.

– Już samo to, że ZUS zamierza wydać ponad 50 mln zł, powinno dawać do myślenia – zwraca uwagę Jacek Michalski, prezes firmy Galaxy. – W podobnym, tyle że pod względem liczby urządzeń trzy razy mniejszym przetargu otrzymał ofertę na 3,7 mln zł. Skoro tak, to teraz, nawet licząc z górką, mógłby liczyć na ofertę opiewającą na ok. 20 mln zł, a nie ponad 50 mln zł.

Specyfikacja może uniemożliwić start w przetargu

Zamawiający ma prawo opisywać przedmiot zamówienia tak, by kupowany towar spełnił jego oczekiwania. Na tę zasadę powołuje się Zakład Ubezpieczeń Społecznych w przetargu na dostawę i serwis ok. 1,2 tys. drukarek i 2,1 tys. urządzeń wielofunkcyjnych wraz z 45-miesięcznym serwisem.
– Zakup realizowany jest w celu wymiany wyeksploatowanego, bardzo zawodnego i kosztownego w utrzymaniu sprzętu oraz uzupełnienia zasobów ZUS, zgodnie z wynikami audytu. Zakupione urządzenia zostaną rozlokowane na terytorium Polski w jednostkach terenowych ZUS – tłumaczy Radosław Milczarski z Biura Prasowego ZUS.
– Zamawiający kładzie szczególny nacisk na kompleksowość oferty (tj. sprzęt, serwis, dostawa materiałów eksploatacyjnych, oprogramowanie wspierające) wymagając wysokiego poziomu dostępności usługi wydruku oraz zapewnienia bezpieczeństwa i kontroli w oferowanym rozwiązaniu. Wymagania te wynikają ze szczególnego charakteru pracy ZUS i są równe dla wszystkich oferentów – zapewnia Milczarski.
Mimo swobody w kształtowaniu wymagań zamawiający musi przestrzegać naczelnych zasad udzielania zamówień publicznych: równego traktowania stron i uczciwej konkurencji. Tymczasem właśnie ich naruszenie zarzuciła ZUS spółka Galaxy Systemy Informatyczne w odwołaniu skierowanym do Krajowej Izby Odwoławczej (KIO). Domagając się zmiany specyfikacji istotnych warunków zamówienia, powołuje się na art. 7 ust. 1 ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r., poz. 907 ze zm.), który nakazuje prowadzenie postępowania z poszanowaniem wspomnianych zasad i art. 29 ust. 2 p.z.p. Ten zaś zakazuje opisywać przedmiot zamówienia z naruszeniem zasad uczciwej konkurencji.

Parametry techniczne

Przed KIO, która dzisiaj będzie rozpoznawać odwołanie, niełatwe zadanie rozstrzygnięcia, gdzie kończy się swoboda zamawiającego, a gdzie zaczyna utrudnianie uczciwej konkurencji. Tym trudniejsze, że – jak to często bywa w przetargach na dostawę sprzętu informatycznego – decydować będą niuanse technologiczne.
W dużym uproszczeniu odwołująca się firma zarzuca zamawiającemu, że wymagania dotyczące systemu faworyzują konkretny produkt: nie tyle przez wymagania wobec samego sprzętu, ile w połączeniu z wymaganiami funkcjonalności systemu zarządzania wydrukiem.
– Kombinacja wymagań dokumentacji przetargowej prowadzi do sytuacji, w której tylko urządzenia Kyocera w połączeniu z oprogramowaniem MyQ są w stanie spełnić je wszystkie – przekonuje Robert Krynicki, radca prawny z kancelarii Krynicki, Dajczer, Kamiński, która reprezentuje spółkę Galaxy.
– Przykładowo, z analizy odwołującej się firmy wynika, że najwięksi producenci: Ricoh, Sharp, Minolta, Brother nie są w stanie zaoferować funkcjonalności w postaci możliwości podglądu logów w czasie rzeczywistym. Xerox, Ricoh, Brother, Sharp, Minolta nie spełniają zaś wymagań dotyczących funkcji zliczania wydruków w trybie monetarnym, obsługi wszystkich dostarczonych modeli w zakresie zdalnej aktualizacji wbudowanego oprogramowania czy rekonfiguracji wszystkich urządzeń jednocześnie w zakresie ustawień sieciowych – wylicza.
Do postępowania po stronie odwołującej się firmy przyłączyły się trzy spółki: Xerox Polska, Brother Polska i Koncept. Nie wiadomo, jaką argumentację zamierzają przedstawić, gdyż ze względu na terminy większość przystąpień sprowadza się jedynie do samego opowiedzenia się po stronie spółki Galaxy. Każda z firm poparła jednak wszystkie zarzuty, a więc i te dotyczące utrudniania uczciwej konkurencji.

Nowe standardy

ZUS będzie dzisiaj dowodził przed KIO, że jego wymagania są uzasadnione i może je spełnić wielu wykonawców.
– Zakład oczekuje, że wykonawca dostarczy dwa oprogramowania: jedno do raportowania stanów liczników zainstalowane przez wykonawcę w jednym miejscu – w centrali, oraz drugie zapewniające funkcjonalność wydruku poufnego i podążającego, instalowane na wszystkich serwerach wydruków. Oprogramowanie pierwszego typu jest zazwyczaj dołączane przez producentów sprzętu, służy do monitorowania statusu urządzeń (w tym stanów liczników) oraz zarządzania konfiguracją sprzętu i aktualizacją firmware’u. Oprogramowanie drugie wchodzi w skład większości systemów zarządzania wydrukiem, jest standardowe. A wspomniane systemy pozwalają na obsługę urządzeń różnych producentów – twierdzi Radosław Milczarski.
Jak zapewnia, intencją ZUS nie było wskazywanie żadnego z konkretnych rozwiązań, lecz określenie niezbędnych funkcjonalności wynikających z „projektu optymalizacji środowiska wydruku”.
– Wymagania na oprogramowanie zdefiniowano na podstawie systemów wdrożonych pilotażowo w ZUS oraz innych wiodących rozwiązań rynkowych – dodaje przedstawiciel zakładu.
Robert Krynicki uważa jednak te tłumaczenia za nieprzekonujące.
– Przede wszystkim, jak można mówić o systemie w skali całego ZUS, skoro wymagania odnoszą się tylko do nowo zamawianych urządzeń – zauważa, zwracając uwagę, że zamawiający ma już kilkadziesiąt tysięcy urządzeń, które przecież nie zostaną zintegrowane z systemem.
– ZUS twierdzi, że chce dostosować wymagania do standardów zdefiniowanych na podstawie wymagań wdrożonych pilotażowo w ZUS. Tyle że prawo zamówień publicznych nie zna pojęcia standardy zdefiniowane. Kto i kiedy zdefiniował takie standardy, kto je zweryfikował i wreszcie, gdzie zostały opublikowane czy komu udostępnione – pyta prawnik.