Mimo orzeczenia Sądu Najwyższego Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny nadal nie przyjmuje 20-letniego terminu przedawnienia roszczeń ofiar wypadków, których sprawca jest nieustalony.
Gdy sprawca wypadku pozostaje w sądowym postępowaniu nieustalony, sprawa jest umarzana. Poszkodowany może się zwrócić do UFG o odszkodowanie. Jeśli wypadek był przestępstem, ma na to 20 lat, gdy podstawą roszczeń jest inny czyn zabroniony – trzy lata. Procesy, w których sprawca jest nieznany, w praktyce trwają jednak długo i kiedy wniosek wpływa do funduszu później niż po trzech latach od zdarzenia – nie uwzględnia on roszczeń poszkodowanych, powołując się na przedawnienie. Sąd Najwyższy 29 października 2013 r. stwierdził w uchwale (sygn. akt III CZP 50/13), że jest to niewłaściwe i w przypadkach nieznanych sprawców termin przedawnienia roszczeń wynosi 20 lat. Fundusz podtrzymuje swoją praktykę, wskazując, że nie może w takich przypadkach stwierdzić, że doszło do przestępstwa.
Polska Izba Doradców i Pośredników Odszkodowawczych (PIDiPO) będzie interweniowała u ministra finansów w sprawie nieprawidłowości w działaniu UFG. Przeanalizowała ostatnie jego rozstrzygnięcia – w przypadku roszczeń z tytułu zdarzenia spowodowanego przez nieustalonego sprawcę UFG odsyła pokrzywdzonych do sądu cywilnego, przyjmując 3-letni termin przedawnienia.

Skargi do MF

Nadzór nad działalnością funduszu sprawuje minister finansów.
– W przygotowaniu jest około 100 zawiadomień do ministra, jednakże ich liczba będzie znacznie większa. Każdego miesiąca do doradców zrzeszonych w Polskiej Izbie Doradców i Pośredników Odszkodowawczych zgłaszają się kolejni uprawnieni, którzy nie mogą liczyć na należne zadośćuczynienia od funduszu. Według szacunków może to być nawet kilka tysięcy osób – wskazuje Bartłomiej Krupa, prezes PIDiPO.
Jak wskazuje, problemem jest to, że znaczna część uprawnionych nie wie o przysługujących im prawach. Natomiast ci, którzy zgłoszą się z roszczeniem, mogą zostać wprowadzeni w błąd informacją o przedawnieniu roszczeń.
– Szanse na odszkodowanie mają tylko te osoby, które zdecydują się na wytoczenie procesu, i to przy pomocy profesjonalnego pełnomocnika, który skutecznie podważy argumentację funduszu – zaznacza Bartłomiej Krupa.
– Prowadzi to do paradoksalnej sytuacji, w której członkowie rodzin ofiar wypadków, których sprawcy zbiegli, są traktowani gorzej niż ci, w przypadku których kierowca nie zostawił poszkodowanego na pastwę losu – podkreśla.

Dwie interpretacje

Z pozoru korzystna uchwała SN, przyznająca poszkodowanym w razie niewykrycia sprawcy 20-letni termin przedawnienia roszczeń, powoduje wiele kontrowersji.
– Sąd Najwyższy uznał, że nie należy zakładać, że skoro sprawca wypadku komunikacyjnego pozostaje niezidentyfikowany, to z pewnością nie jest on osobą, która popełniła przestępstwo. Taka praktyka powoduje, że wykluczone jest zastosowanie 20-letniego okresu przedawnienia właściwego w sytuacji, gdy szkoda wynikła ze zbrodni lub występku – wskazuje prof. Marcin Orlicki, radca prawny, wykładowca na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Sąd Najwyższy uznał, że praktyka UFG neguje gwarancyjną rolę funduszu.
– Wielki autorytet, jakim się cieszy Sąd Najwyższy, powinien spowodować, że UFG i sądy dostosują swoją praktykę likwidacyjną do tezy uchwały. Szybkie przestawienie likwidacji na właściwe tory da szansę na podbudowę reputacji funduszu i całej branży ubezpieczeniowej w Polsce. W mojej opinii próby odczytania uchwały w sposób odmienny od jej sensu są skazane na niepowodzenie – podkreśla prof. Marcin Orlicki.

Fundusz odpiera zarzuty

– Nie posługujemy się własną interpretacją uchwały SN, lecz stosujemy ją wraz z jej uzasadnieniem, literalnie w brzmieniu zapisanym przez sąd – wyjaśnia Aleksandra Biały, rzecznik prasowy UFG.
Eksperci wskazują, że nie można opierać się na uzasadnieniu w oderwaniu od tezy.
– Dokonując interpretacji uchwały SN, fundusz błędnie wyciąga wniosek z jednego ze zdań jej uzasadnienia: „w przypadkach nieobjętych art. 11 kodeksu postępowania cywilnego sąd cywilny ma kompetencje do samodzielnego stwierdzenia, czy czyn niedozwolony, stanowiący źródło szkody, jest przestępstwem”. Miałoby z niego wynikać, że kompetencji takiej nie ma fundusz – wskazuje Tomasz Młynarski, prawnik z biura rzecznika ubezpieczonych.
Podkreśla, że twierdzenie SN było oparte na normie k.p.c. odnoszącej się do sądów cywilnych. Daje im ona uprawnienie do samodzielnego ustalenia istnienia przestępstwa, jeśli w uprzednim postępowaniu karnym nie zapadł wyrok skazujący. Nie ma ona zastosowania do funduszu. Zadania i zasady jego działania określa ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz.U. z 2013 r. poz. 392 ze zm.).

Fundusz bez gwarancji

– Indywidualizujemy każdą z decyzji i uwzględniamy roszczenia w sprawach niebudzących wątpliwości. Również w odniesieniu do zdarzeń sprzed kilkunastu lat z udziałem nieznanych kierujących. Gdy nie istnieje możliwość ustalenia przez UFG okoliczności i przebiegu zdarzenia, a w konsekwencji ustalenia popełnienia przestępstwa przez nieznanego kierującego, kwestię ustalenia popełnienia przestępstwa przez nieustalonego sprawcę pozostawiamy, zgodnie ze wskazaniem SN, do rozstrzygnięcia sądu cywilnego – wskazuje Aleksandra Biały.
Innego zdania są autorzy pytania prawnego do SN. – Fundusz nie tylko ma kompetencję do samodzielnego stwierdzenia, że czyn niedozwolony stanowiący źródło szkody jest przestępstwem i stosuje się względem niego dłuższy termin przedawnienia. Jest to jego prawnym obowiązkiem, jeżeli tylko w sprawie zachodzą okoliczności pozwalające na poczynienie takiego ustalenia – tłumaczy Tomasz Młynarski.
– Rolą sądu w ewentualnym procesie powinna być jedynie kontrola prawidłowości ustaleń poczynionych przez fundusz. Nie może on odmówić spełnienia roszczenia z powołaniem się na jego przedawnienie, jeżeli w świetle możliwego do zgromadzenia materiału dowodowego oraz zasad prawa cywilnego roszczenie takie wcale nie jest przedawnione – podkreśla prawnik z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
W jednej z decyzji odmownych wydanych już po przyjęciu uchwały SN fundusz wskazał, że „to, iż uprawnione organa ścigania prowadziły dochodzenie w sprawie wypadku drogowego, tj. o przestępstwo z art. 177 k.k., nie przesądza o popełnieniu takiego przestępstwa przez nieustaloną osobę”. Fundusz stoi na stanowisku, że skoro postępowanie umorzono ze względu na nieustalenie sprawcy – nie można przyjąć, że doszło do przestępstwa. Jak zauważa Młynarski, w sprawach niemal wszystkich wypadków drogowych spowodowanych przez nieznanych sprawców były prowadzone postępowania karne, do akt których fundusz może sięgnąć, badając zgłoszone roszczenia.
UFG uważa jednak, że nie zawsze może podjąć decyzję na podstawie akt umorzonego postępowania.

Rzecznik interweniuje

W związku z uchwałą SN rzecznik ubezpieczonych ponownie podjął czynności interwencyjne w UFG w odniesieniu do 28 spraw z lat 2004–2013.
– W I kwartale 2014 r. rzecznik podjął interwencje w kolejnych siedmiu sprawach – wskazuje Krystyna Krawczyk, dyrektor biura rzecznika.
– Obecnie kontynuujemy postępowanie mediacyjne z UFG. W zależności od jego rezultatów rzecznik ubezpieczonych rozważy skierowanie wniosku do ministra finansów o zastosowanie ustawowych środków nadzoru wobec funduszu – wskazuje Krystyna Krawczyk.
Jak deklaruje resort finansów, w razie stwierdzenia, że zadania funduszu są wykonywane z naruszeniem prawa, minister będzie interweniował.
– Sąd Najwyższy zaakcentował szczególną funkcję funduszu, którą jest wypłacanie odszkodowań za wypadki komunikacyjne, gdy z innego źródła poszkodowany nie otrzymuje należnego mu świadczenia. UFG nie powinien więc z całych sił unikać odpowiedzialności poprzez wykorzystywanie przeciwko poszkodowanemu wątpliwości dotyczących okoliczności wypadku. Dopiero wówczas gdy te wskazywałyby wyraźnie, że nie chodzi o przestępstwo, UFG mógłby się na to powoływać – uważa prof. Marcin Orlicki.