Tajemnica handlowa to rzecz strategiczna dla konkurencyjności. Tym bardziej doskwiera brak jednolitej ochrony w państwach UE
Jak się kradnie know-how / Dziennik Gazeta Prawna
Początkiem każdego prawa własności intelektualnej jest tajemnica handlowa.
Pisarze nie ujawniają przebiegu akcji powieści, nad którą pracują (przyszłe prawa autorskie), producenci aut nie rozpowszechniają pierwszych szkiców nowego modelu (przyszły projekt), firmy nie ujawniają wstępnych wyników eksperymentów technologicznych (przyszły patent). Sektor usług nie dzieli się danymi klientów czy dostawców. Mimo tego tajemnica handlowa nie cieszy się dziś na poziomie Unii mocną, jednolitą ochroną prawną.
Komisja Europejska chce to zmienić. Przygotowała już projekt dyrektywy w sprawie ochrony niejawnego know-how i niejawnych informacji handlowych (tajemnic handlowych) przed ich bezprawnym pozyskaniem, wykorzystaniem i ujawnieniem.
Senat właśnie zaaprobował projekt stanowiska polskiego rządu do tego dokumentu.

W jakim celu

Dziś ustawodawstwa niektórych państw nie zawierają nawet definicji tajemnicy handlowej, nie określają, w jakich sytuacjach powinna jej służyć ochrona. Problem stanowią także przepisy dotyczące obliczania odszkodowania za jej przywłaszczenie – często nieadekwatne do naruszenia. W niektórych z państw brak również przepisów karnych, penalizujących kradzież tajemnicy handlowej.
Te rozbieżności zdaniem Komisji zniechęcają przedsiębiorców do rozwijania działalności poza granicami kraju ojczystego. Stąd pomysł, by stworzyć zapisy jasno określające status tajemnicy handlowej oraz określić sytuacje, gdy pozyskanie jej bez zgody posiadacza uznaje się za bezprawne.
Zgodnie z art. 2 dyrektywy w pojęciu tajemnicy handlowej mieścić się mają informacje, które łącznie:
a) są poufne w tym sensie, że jako całość lub w szczególnym zestawie i zespole ich elementów nie są ogólnie znane lub łatwo dostępne dla osób z kręgów, które zwykle zajmują się tym rodzajem informacji;
b) mają wartość handlową, dlatego że są poufne;
c) poddane zostały przez osobę, pod której legalną kontrolą się znajdują, rozsądnym w danych okolicznościach działaniom dla utrzymania ich poufności.

Jasne zasady

Tym samym dojdzie również do doprecyzowania polskiej ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (t.j. Dz.U. z 2003 r. nr 153, poz. 1503 ze zm.) i zawartej w niej definicji tajemnicy przedsiębiorstwa (będącej odpowiednikiem tajemnicy handlowej).
Dziś według art. 11 ust. 4 tego aktu przez tajemnicę przedsiębiorstwa rozumieć należy nieujawnione do wiadomości publicznej informacje techniczne, technologiczne, organizacyjne przedsiębiorstwa lub inne posiadające wartość gospodarczą, co do których przedsiębiorca podjął niezbędne działania w celu zachowania ich poufności.
Zarówno w opinii Biura Analiz Sejmowych, jak i rządu, doprecyzowanie zastosowane w dyrektywie, że tajemnicą handlową będą informacje, które zostały „poddane przez osobę, pod której legalną kontrolą się znajdują, rozsądnym, w danych okolicznościach, działaniom dla utrzymania ich poufności”, jest zdecydowanie bardziej precyzyjne.
– Co do zasady rząd popiera stanowisko Komisji Europejskiej. Zgadzamy się bowiem z założeniem, że tajemnica przedsiębiorstwa nie stanowi prawa własności intelektualnej, a jednocześnie ze względu na warunki konkurencji powinna być jej posiadaczowi przyznana ochrona prawna – wskazywał Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości, podczas ostatniego posiedzenia senackiej komisji spraw Unii Europejskiej.
Dodając, że skoro tajemnica przedsiębiorstwa nie jest prawem własności intelektualnej i nie może korzystać bezpośrednio z ochrony przewidzianej dla tych praw w dyrektywie 2004/48, to niezbędne jest odrębne uregulowanie.

Do poprawki

W niektórych kwestiach rząd nie podziela propozycji KE. – Pierwsza uwaga krytyczna dotyczy nierealizowania prawa do sądu w sytuacji sporu związanego z powództwem o naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa. Projekt ogranicza stronie pozwanej dostęp do dowodów i udział w rozprawie. Co stoi w mojej ocenie w sprzeczności z ideą rzetelnego procesu – mówił Królikowski.
W opinii prawników taki zapis ma jednak sens.
- W uzasadnionych sytuacjach decyzja o wyłączeniu jawności informacji w stosunku do drugiej strony może być koniecznością. Brak takiej możliwości w przypadku szczególnie wrażliwych tajemnic już teraz powoduje, że poszkodowani nie decydują się na drogę sądową z obawy przed koniecznością ich ujawnienia – zauważa Małgorzata Darowska, radca prawny, partner w kancelarii prawnej Bird & Bird, specjalizująca się w zagadnieniach związanych z transferem technologii, R&D, zarządzaniu prawami własności intelektualnej.
Nasz rząd negatywnie odniósł się również do zaproponowanego w projekcie maksymalnie dwuletniego okresu przedawnienia roszczeń przysługujących posiadaczowi tajemnicy.
– Standardem są trzyletnie okresy przedawnienia, tak jest m.in. w art. 20 polskiej ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – argumentował Królikowski.
Mecenas Darowska zwraca jednak uwagę, że w trakcie negocjacji padła już propozycja, żeby okres ten ustalić na maksimum 5 lat.