Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich ma prawo poprzez przyznanie antynagrody wytykać błędy dziennikarzy i piętnować osoby, które nie kierują się zasadami etyki – stwierdził warszawski Sąd Apelacyjny.

Hiena Roku – z pewnością nie brzmi tak dumnie jak Dziennikarz Roku. Nie ma się czym chwalić. To antynagroda, którą od 1999 r. przyznaje Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (SDP), za zasługujące na szczególne potępienie lekceważenie zasad dziennikarskiej etyki. Jeden z wybrańców, dziennikarz telewizyjny Przemysław O. został jej laureatem w 2003 r.

W efekcie, stowarzyszenie musiało tłumaczyć się z tej decyzji w sądzie. Dziennikarz pozwał bowiem SDP za naruszenie jego dóbr osobistych.

Przeprosiny za hienę

SDP wskazywało, że wybór padł na dziennikarza, który będąc reporterem politycznym i osobą odpowiedzialną za przekazywanie informacji dotyczących prac Sejmu, manipulował faktami i wypowiedziami. Chodziło choćby o materiał jego autorstwa pokazany w „Wiadomościch”, który zawierał autorski komentarz do oświadczenia podatkowego ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Stowarzyszenie uznało, że dziennikarz: „feruje wyroki, oceny i sugestie”, dopuszcza się „braku kultury” i uczestniczy w „politycznym ataku”, a także, że lekceważy podstawowe zasady sztuki dziennikarskiej i wykorzystuje medium w którym pracuje do walki politycznej. Słowem: łamie podstawową zasadę dziennikarstwa – rzetelność.

Warszawski Sąd Okręgowy stanął po stronie dziennikarza. Nakazał SDP zamieszczenie przeprosin w mediach za całkowicie bezpodstawne i nieuzasadnione przyznanie mu tytułu Hieny Roku, czym naruszono jego dobra osobiste. Sąd zobaczył materiał, który był podstawą przyznania antynagrody i wskazał, że zawierał informację o tym, że podobnej pomyłki, jaką popełnił prezydent, dopuściło się także 150 posłów. Dodatkowo materiał zawierał kilkakrotne wypowiedzi prezydenta oraz prokuratora wraz z informacją o rozważaniu wszczęcia postępowania wyjaśniającego. Komentarz dziennikarza była zaś oddzielony od faktów. W konsekwencji, zdaniem sądu, doszło do naruszenia dobrego imienia i godności osobistej dziennikarza.

Sąd I Instancji zwrócił też uwagę na to, że tytuł przyznaje zarząd SDP, przy czym nie ma żadnego regulaminu określającego tryb jego przyznawania ani zasad odwołania. Tytuł ten ma piętnować dziennikarzy postępujących nierzetelnie, naruszających standardy zawodowe, określone częściowo w kodeksie etyki dziennikarskiej a także w ustawie Prawo prasowe (Dz. U. z 1984 r., nr 5, poz. 24 z późn. zm.). Zgodnie z art. 10 ust. 1 tej ustawy, zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu. Dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami. Zadaniem dziennikarza ma być poszukiwanie i przedstawianie informacji prawdziwych, dążenie do wszechstronnego przeanalizowania tematu zjawisk i zachowania obiektywizmu.

SDP wniosło apelację.

Ocena, ale trafna

Stołeczny Sąd Apelacyjny zmienił wyrok w ten sposób, że oddalił powództwo. Przyznał, że tytuł Hieny Roku już sam w sobie narusza dobra osobiste dziennikarza w postaci godności i dobrego imienia. Jego przyznanie ma niewątpliwie charakter ocenny, subiektywny. Jednakże ocena ta została wyrażona w powiązaniu z konkretnymi faktami, które stanęły u podstaw przyznania Hieny.

Sąd apelacyjny również obejrzał materiał Przemysława O. na temat oświadczenia majątkowego prezydenta. Wyciągnął jednak inne wnioski, niż sąd okręgowy. Wskazał, że materiał zawiera szereg manipulacji, polegających na naginaniu i przeinaczaniu faktów, co szczególnie widać w zestawieniu obrazu z przekazywaną w tle informacją, jak również z wyrwanymi z kontekstu wypowiedziami rozmówców dziennikarza. Zupełnie wyrwany z kontekstu jest obraz, który przedstawia widzowi prezydenta w zestawieniu z podawaną w tle informacją o nieprawidłowym wypełnieniu przez niego oświadczenia podatkowego. W materiale zawarto sugestię pokazując głowę państwa czytającą rzekomo owo zeznanie, które spowodowało jego wzburzenie, podczas gdy zbliżenie kamery wskazuje, że bohater materiału ma w ręku zupełnie inny dokument. Czytany w tle tekst w powiązaniu z tym obrazem budzić ma atmosferę nerwowości, wskazywać, że właśnie w tym momencie prezydent został złapany na gorącym uczynku. Następnie widzom przekazano nagranie niezrozumiałych zupełnie słów wypowiadanych przez Lecha Kaczyńskiego, a niemających związku z tematem materiału, które mają spotęgować przekonanie odbiorcy o znacznym wzburzeniu bohatera. Sam przekaz i jego forma wyraźnie sugerują, że profesor prawa jest osobą stojącą ponad prawem, której mimo tak rażącego naruszenia prawa zagrożonego karą 5 lat pozbawienia wolności, nie dosięgnie sprawiedliwość.

Sąd podkreślił, że priorytetem w pracy dziennikarza jest podawanie informacji prawdziwych i rzetelnych, bowiem dziennikarz kształtuje opinie społeczeństwa. Jednocześnie przedstawiając przygotowane przez siebie materiały musi liczyć się z ich krytyką. SDP – na co wskazał sąd - jest stowarzyszeniem skupiającym polskich dziennikarzy istniejącym od lat 50. ubiegłego wieku. Ostatnie lata pokazują, że poziom etyczny i merytoryczny dziennikarstwa w Polsce daleki jest od ideału, tym bardziej nie budzi zastrzeżeń istnienie instytucji zrzeszającej dziennikarzy, która m.in. poprzez przyznanie antynagrody wytyka błędy dziennikarzy i piętnuje osoby, które nie kierują się zasadami etyki.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 4 października 2013 r., sygn. Akt I ACa 492/13