Radca prawny dr Mariusz Bidziński, konstytucjonalista, wykładowca w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie: większość radców i adwokatów nawet nie zauważyłoby tego, że do połączenia zawodów doszło.

Analizując genezę ewolucji zawodów prawniczych można stwierdzić, że proces ich kształtowania był długotrwały i nie do końca uporządkowany. Odmienne kierunki oraz koncepcje wykonywania zawodów prawniczych występowały w starożytności, a inne w średniowieczu. Przedstawiciele zawodów prawniczych, również w Polsce postrzegani byli nie tylko jako osoby zaufania publicznego i autorytety, ale niejednokrotnie eksponowani byli w wyraźnie negatywny sposób. Z historycznych przekazów możemy się dowiedzieć bowiem, iż adwokatów obierano jako osoby zadufane, przekupne czy pazerne. Postrzeganie przedstawicieli zawodów prawniczych zmieniło się dopiero z chwilą dynamicznego procesu regulacji wykonywania zawodu, określania wymogów formalnych, merytorycznych i edukacyjnych.

Do najbardziej dynamicznie rozwijających się zawodów prawniczych w Polsce niewątpliwie należą obecnie zwód radcy prawnego i adwokata. Mowa tu nie tylko o dynamizmie zmian legislacyjnych, ale również aktywnej walce o pozycję w strukturach państwa, odbiorze przez społeczeństwo – upraszczając - laur zwycięscy. Ten swoisty wyścig ma na celu z jednej strony wskazanie, kto zajmuje pozycję primus inter pares wśród zawodów prawniczych, a z drugiej zaś skierowany jest na utrzymanie przekonania o absolutności tezy o niepołączalności obu zawodów – adwokatów i radców prawnych. I w tym względzie warto na chwilę pochylić się nad zasadnością tej tezy, ferowanej powszechnie przez licznych przedstawicieli środowisk naukowych, polityków oraz media. Czy różnice między tymi dwoma zawodami prawniczymi są aż na tyle istotne, iż nie możliwym jest ich połączenie i ujednolicenie zasad?

Na początek warto wskazać, że oba zawody mają de facto ten sam cel – świadczenie pomocy prawnej. Istota wykonywania zawodu jest taka sama, tożsame są również wymagania kwalifikacyjne warunkujące możliwość wykonywania zawodu. Co więcej, nawet możliwość wykonywania zawodu wymaga podjęcia takich samych czynności: 1) odbycie aplikacji lub 2) wykorzystanie jednej z dróg alternatywnych ścieżek dostępu (doktorat, profesura, tworzenie prawa etc.). Wskazuje to, że na etapie przygotowawczym – szkoleniowym charakterystyka wymagań merytorycznych i formalnych dla przyszłych mecenasów nie różni się. W efekcie zupełnie naturalnym byłoby połączenie ścieżek aplikantów już na tym etapie. A skoro etap aplikacyjny mógłby ulec unifikacji, to czemu nie pójść dalej?

Sztuczny - w mojej ocenie - podział na adwokatów i radców prawnych zlikwidowany został w zdecydowanej większości krajów europejskich, no może poza Rumunią, w której istnieje również wyraźny rozdział na dwie dominujące korporacje prawników. Co więcej, z punktu widzenia przeciętnego obywatela, prawnik wyposażony w kompetencje występowania przed sadem i posiadający wiedzę prawniczą to ta sama osoba. Klienci w większości nie kierują się przy wyborze kolorem togi i analizą, czy ma się do czynienia z adwokatem czy radcą prawnym. Podstawową przesłanką jest wybór mecenasa profesjonalisty - a więc specjalisty z danej dziedziny.

Nadto, połączenie zwodów będzie miało istotny wpływ dla poprawy ich postrzegania przez obywali (klientów) oraz przyniesie wiele korzyści dla samych ich przedstawicieli. W kontekście rynkowym, może przyczynić się do zwiększenia konkurencji na rynku, a przez to poszerzyć grono podmiotów, którzy będą mogli skorzystać z pomocy profesjonalnego pełnomocnika. Klienci nie będą musieli zastanawiać się, czy daną sprawę może prowadzić przedstawiciel jednego czy drugiego zawodu prawniczego. Z drugiej strony – nie oszukujmy się – proces unifikacji rozwiązań prawnych jest już tak dalece posunięty, a zakres współpracy między adwokatami i radcami (często w ramach wspólnych kancelarii) tak szeroki, że prawdopodobnie większość z radców i adwokatów nawet nie zauważyłoby faktu, iż doszło do połączenia zawodów (oczywiście pod warunkiem, że nie zmienimy nazwy zawodu).

Natomiast z punktu widzenia adwokatów i radców prawnych, formalne połączenie zawodów pozwoliłoby na uzyskanie niezwykle silnej pozycji w strukturach państwa. Utworzenie jednolitego i silnego samorządu gromadzącego kilkadziesiąt tysięcy członków działających na styku różnych dziedzin życia (gospodarka, media, polityka, organizacje międzynarodowe) usankcjonowałoby znaczenie i prestiż jego przedstawicieli. Zmiany w prawie pozwoliłyby na usunięcie sztucznych barier prawnych dla adwokatów, którzy obecnie nie mogą – bez większego uzasadnienia merytorycznego – zostać zatrudnieni na etacie w firmie, czy też sprawować określonych funkcji w podmiotach prywatnych i publicznych.

Warto wskazać, że dynamika i kierunki zmian funkcjonowania społeczeństwa oraz podmiotów gospodarczych wymuszają w znacznym stopniu modyfikację postrzegania również zawodów prawniczych. Okres nieograniczonego szacunku dla każdego przedstawiciela zawodu prawniczego przeminął. O prestiżu, szacunku i poważaniu decyduje obecnie profesjonalizm i merytoryka, ale coraz częściej także kwestia elastyczności, dyspozycyjności czy też stopni i tytułów naukowych świadczących o nieustannym rozwoju jednostki.

W mojej ocenie warto poważnie pochylić się nad koncepcją połączenia zawodów adwokatów i radców prawnych. Realizacja tego projektu może przynieść obopólne, a w zasadzie trójstronne – także dla społeczeństwa – korzyści. Bezczynność, a co za tym idzie brak silnego samorządu może okazać się w przyszłości, na zglobalizowanym rynku prawnym, poważnym błędem.

oprac. ER