„Korzyści materialne uczestnictwa w programie Lyoness nie są uzależnione od zachęcania do uczestnictwa w nim innych konsumentów” – twierdzi w oświadczeniu przesłanym redakcji Mathias Vorbach, rzecznik Lyoness.
W ten sposób firma odniosła się do wczorajszego artykułu DGP. Informowaliśmy, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił Lyoness zarzut prowadzania piramidy finansowej pod przykrywką programu lojalnościowego.
„Otrzymywanie świadczeń z programu lojalnościowego Lyoness uzależnione jest wyłącznie od zakupów realizowanych przez jego członków w ramach tzw. partnerstwa handlowego Lyoness (...)” – zapewnia Mathias Vorbach.
Tłumaczy, że członek programu ma także możliwość polecenia programu innym konsumentom. Jeżeli osoba zaproszona dokona zakupu, członek programu otrzymuje do 0,5 proc. wartości zakupu w postaci tzw. bonusu. Korzyści z uczestnictwa są wypłacane po osiągnięciu ustalonej minimalnej kwoty i nie zależą w żaden sposób od wpłat nowych uczestników. „Nie ma tu mowy o żadnym kryterium, które sugerowałoby wznoszenie piramidy finansowej” – pisze Mathias Vorbach. Jego zdaniem wszystkie korzyści w programie Lyoness wynikają z tego, że firmy partnerskie płacą indywidualnie uzgodnioną prowizję, dzięki czemu mogą sprzedawać produkty lub usługi bezpośrednio albo za pomocą kuponów. „Z prowizji tej finansowane są zwroty pieniędzy, bonusy przyjacielskie, ale i wszystkie inne świadczenia. Dlatego program Lyoness nie wymaga żadnych płatności ze strony nowych uczestników na rzecz uczestników, którzy już są członkami programu” – konkluduje Vorbach.