Najpierw próba naprawy firmy, a dopiero potem ewentualnie bankructwo. Takie zmiany w prawie szykuje resort sprawiedliwości wspólnie z ministerstwem gospodarki. W przeciwieństwie do obowiązujących obecnie uregulowań, nowe przepisy mają raczej na celu zachęcenie przedsiębiorców do możliwie najwcześniejszego rozpoczynania procesów naprawczych, gdy jest jeszcze szansa na uratowanie firmy, niż popychanie jej w kierunku likwidacji - mówi wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński.

Statystyki sądowe wskazują, że w Polsce zwiększa się liczba wniosków o ogłoszenie upadłości, przy czym dominują postępowania obejmujące likwidację firm, a nie postępowania restrukturyzacyjne. W 2012 roku mieliśmy w Polsce ponad 1500 bankructw, w tym wielu dużych i kluczowych dla rozwoju gospodarczego firm.

Wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski dodaje, że nowe przepisy mają tę tendencję odwrócić i zapewnia, że wbrew powszechnie krążącym opiniom nie uderzą one w pozycję wierzycieli.

- To dlatego, że w dłuższej perspektywie dla wierzyciela jest bardziej opłacalne poczekanie na spłatę długu niż wyegzekwowanie jedynie części należności - informuje.

Oba resorty planują też utworzenie Centralnego Rejestru Upadłości, gdzie w formie elektronicznej prezentowane będą postanowienia i obwieszczenia związane z postępowaniami upadłościowymi oraz wzory dokumentów, baza danych sądów, syndyków, biegłych itp. "To coś w rodzaju allegro" - podsumowuje wiceminister. Chodzi o to, by pokazać interesujące oferty.

Założenia nowego prawa restrukturyzacyjnego oparte są na sprawdzonych praktykach międzynarodowych.

Oba resorty zakładają, że w przyszłym roku przed wakacjami nowe prawo będzie już po pracach sejmowych.