Dr Mariusz Bidziński, radca prawny, wspólnik w Kancelarii Radcowskiej Chmaj i Wspólnicy: pierwszy prezes SN powinien być światłym menadżerem, a nawet przywódcą.

Sąd Najwyższy jest organem wymiaru sprawiedliwości, zaś jego pozycja określona została bezpośrednio w konstytucji oraz w ustawie o Sądzie Najwyższym. Warto podkreślić, iż posiada on szczególną pozycję, gdyż sprawuje między innymi nadzór nad działalnością sądów powszechnych oraz sądów wojskowych w zakresie orzekania, jak również stwierdza ważność wyborów prezydenckich oraz referendum ogólnokrajowego i referendum w przedmiocie zmiany niektórych z rozdziałów konstytucji.

W świetle wyjątkowej pozycji SN, niebagatelnego znaczenia nabiera także kwestia odpowiedniego i przemyślanego wyboru I prezesa Sądu Najwyższego. Wybierany przez Prezydenta RP, spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN, I prezes Sądu Najwyższego musi być osobą szczególną. Szczególną w dwojakim znaczeniu.

Po pierwsze, niezbędnym przymiotem I prezesa SN powinna być jego wiedza merytoryczna oraz doświadczenie. Powinien być darzony przez prawników oraz przedstawicieli nauki wysokim autorytetem, zaś jego poglądy zawsze powinny znajdować silne oparcie w przepisach oraz uznanie w środowisku.

Z drugiej strony, mając na względzie pełnioną przez I prezesa SN funkcję i zakres obowiązków, powinien on być również światłym menadżerem, a nawet przywódcą. Sprawowanie tej funkcji wymaga charyzmy, odwagi, uczciwości, umiejętności planowania strategicznego, ale również – i nie bójmy się tego powiedzieć – pokory.
Z uwagi, iż obecnie urząd jest opróżniony, prezydent będzie musiał dokonać wyboru nowego Pierwszego Prezesa SN. W tym względzie warto poważnie pochylić się nad przedstawionymi przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN kandydaturami. Kto wie… być może rok 2014 będzie przełomowy i na urząd I prezesa SN powołana zostanie po raz pierwszy w historii kobieta?