Dlaczego ustawa mająca zapobiec wyjściu z więzienia wampira z Piotrkowa trafiła do Dziennika Ustaw tak późno? Maciej Berek, szef Rządowego Centrum Legislacji (RCL), choć czuje się odpowiedzialny za samą publikację ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi, stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób (Dz.U. z 2014 r. poz. 24), zapewnia w rozmowie z DGP, że zaniechania ze strony państwa nie było.

Parlament zakończył prace nad przepisami 22 listopada 2013 r. Ustawę przekazano prezydentowi 25 listopada. Bronisław Komorowski podpisał ją 13 grudnia, ale do Dziennika Ustaw trafiła dopiero 7 stycznia. Dlaczego to trwało tak długo, skoro wszyscy wiedzieli, kiedy skazani zaczną wychodzić na wolność?
Jarosław Gowin, były minister sprawiedliwości, za którego czasów rozpoczęto prace nad ustawą, doszukuje się zaniedbań w kancelarii premiera. Zarzuca, że tam przepisy przeleżały 3 tygodnie. Maciej Berek przypomina, że to RCL, a nie premier odpowiada za publikację aktów prawnych.
– Zależy mi na tym, aby przypomnieć ten fakt wszystkim uczestnikom dyskusji, którzy z taką łatwością kierują obecnie zarzuty pod adresem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Czuję się odpowiedzialny za termin publikacji, ale nie uważam, że w tej sprawie doszło do opóźnienia – tłumaczy prezes RCL.
Bierze w obronę urzędników, którzy – w opinii niektórych polityków – zrobili sobie przerwę świąteczną. Wyjaśnia, że pracownicy RCL zajmujący się wydawaniem dzienników pod koniec każdego roku mają szczególnie dużo pracy, a 31 grudnia ścigają się z czasem, żeby zdążyć – nieraz nawet w godzinach późnowieczornych – opublikować wszystkie akty, które muszą wejść w życie 1 stycznia następnego roku.
– Ustawa trafiła do nas 18 grudnia i dzień później otrzymała wizę, czyli aprobatę do publikacji – dodaje prezes RCL.
W tym samym czasie prezydent skierował do publikacji 13 ustaw ze sztywnym terminem wejścia w życie – na 30, 31 grudnia albo 1 stycznia (np. ustawa o cudzoziemcach licząca ponad 200 stron).
– W okresie od 20 do 31 grudnia, a proszę pamiętać, że ze względu na specyficzny układ kalendarza w tym czasie było tylko 6 dni roboczych, ogłosiliśmy w Dzienniku Ustaw 140 aktów prawnych, które wchodziły w życie na przełomie 2013 i 2014 r. Następne akty prawne, w tym ta ustawa, ogłaszane były sukcesywnie od początku roku (3 i 7 stycznia) – dodaje Maciej Berek.
Dzienniki Ustaw są wydawane w formie elektronicznej. Czy można było przyspieszyć z publikacją – przecież to jedno kliknięcie?
– Wprowadzenie elektronicznych dzienników urzędowych istotnie skróciło czas publikacji prawa, ale wizja publikacji za pomocą kliknięcia nie jest prawdziwa. W zwykłym cyklu pracy, od wpływu aktu do jego opublikowania – zależnie od spiętrzenia pracy, skomplikowania technicznego, załączników itd. – mija z reguły kilka dni – odpowiada Berek.
Nie chce wskazywać, kto jest odpowiedzialny za to, że dziś rząd ściga się z czasem w sprawie Mariusza Trynkiewicza.
– W tej sprawie ministrowie przedstawili już dostatecznie dużo wyjaśnień. Nie ma wyścigu. Procedury przewidziane przez ustawę zostały uruchomione, od oceny sądu i biegłych zależy, jak długo trwać będzie postępowanie w tej sprawie. A służby podległe rządowi zapewnią bezpieczeństwo publiczne w sposób i trybie sobie właściwym – dodaje prezes RCL.